Przed drzwiami stałem jeszcze kilka chwil, bojąc się ich otworzyć, wiedząc, że nie zastane tam nic przyjemnego, tak naprawdę nie chciałem tu już nigdy więcej wracać, ale myśl, że moja siostra wychowana przeze mnie będąca dla mnie jak własne dziecko. Może być tu źle traktowana, wywołuje w mojej głowie, niepokój, a jednocześnie gniew naiwnie uwierzyła, mojej matce a później wróci do mnie z płaczem, wciąż nie wiem, jak ona nas znalazła. Może miała jakąś koleżankę, a nie chwileczkę przecież zdradza ojca z tym chłopakiem, z mojej klasy jak on miał na imię Alex? Chyba Alex może przyjechała do niego i przypadkiem spotkała moją siostrę, która no cóż, tęskniła za mamą, sam w jej wieku tęskniłem, nawet jeśli była okropną, matką to w końcu była matką, urodziła mnie i w jakiś sposób wychowała. Z jedno na pewno muszę, być jej wdzięczny dzięki niej jestem samowystarczalny i gdy kiedyś stracę, wszystko z niczego będę mógł zrobić coś. Czasem taka szkoła przetrwania ma sens i nauczyłem się tego na własnej skórze. Mniejsza jednak o to w tej chwili muszę sprawdzić, czy Toshi jest bezpieczna i szczęśliwa. Bo jeśli coś się jej stanie zabije ich obojga za jej krzywdę.
W końcu położyłem dłoń na klamce od drzwi, mocno ją ściskając, myśląc jeszcze kilka chwil, by wreszcie, nacisnąć ją otwierając drzwi, od razu uderzył mnie nieprzyjemny smród unoszący się ze środka domu, gdy tu mieszkałem, taki smród nie miał miejsca, jednak tak już jest, gdy kota nie ma, a myszy robią, co chcą.
- Toshi jesteśmy - Zawołałem, wchodząc powoli do środka z Kise i moim psim towarzyszem, który zamerdał ogonem, słysząc tupot małych stup zbiegających ze schodów na dół. Kierujących się prosto w naszym kierunku z uśmiechem na twarzy.
- Tetsu - Szepnęła, podbiegając do mnie, mocno wtulając się w moje ciało, była szczęśliwa, co wywnioskowałem z jej uśmiechu i smutna co zauważyłem, gdy zaczęła płakać mi w ramionach, czyżby tak bardzo jednak jej si tu nie podobało? Przecież sama chciała tu zamieszkać. Tak więc dziwią mnie jej słone łzy.
- Dlaczego płaczesz? - Spytałem, odsuwając ciało dziewczynki, od swojego wpatrując się w jej słodką twarz, która zawsze przynosiła mi radość.
- Wróć do nas Tetsu - Poprosiła, a ja czułem, jak serce mi pęka, nie mogę wrócić, nie chce wrócić i chociaż bardzo kocham moją siostrę wolę zostać w swoim teraźniejszym domu. Tam nikt mnie nie krzywdzi, a mieszkanie z Kise jest bardzo przyjemne.
- Nie mogę, tu wrócić oboje dobrze o tym wiemy - Zauważyłem, wchodząc do środka, rozglądając się do koła. - Gdzie rodzice? - Dopytałem, chociaż wiedziałem, że zapewne znów są w pracy, a tu nic się nie zmieniło. Tak przynajmniej mi się wydaje.
- Mama jest u góry, zaraz zejdzie, a tata jest w pracy - Odparła, radosnym głosem witając się z blondynem i psem. Kiwnąłem delikatnie głową, gestem ręki zapraszając mojego dwunożnego towarzysza do salonu, gdzie zasiedliśmy, na kanapie czekając na matkę, Toshi przez ten czas opowiadała mi jak jej tu dobrze, z jednej strony się nawet cieszyłem, ale z drugiej no cóż, byłem zły, smutny, a jednocześnie rozbity. Wiedząc, że woli być tu, a nie u nas w domu. Wciąż nie wiem, co jej się tu podoba.
W końcu położyłem dłoń na klamce od drzwi, mocno ją ściskając, myśląc jeszcze kilka chwil, by wreszcie, nacisnąć ją otwierając drzwi, od razu uderzył mnie nieprzyjemny smród unoszący się ze środka domu, gdy tu mieszkałem, taki smród nie miał miejsca, jednak tak już jest, gdy kota nie ma, a myszy robią, co chcą.
- Toshi jesteśmy - Zawołałem, wchodząc powoli do środka z Kise i moim psim towarzyszem, który zamerdał ogonem, słysząc tupot małych stup zbiegających ze schodów na dół. Kierujących się prosto w naszym kierunku z uśmiechem na twarzy.
- Tetsu - Szepnęła, podbiegając do mnie, mocno wtulając się w moje ciało, była szczęśliwa, co wywnioskowałem z jej uśmiechu i smutna co zauważyłem, gdy zaczęła płakać mi w ramionach, czyżby tak bardzo jednak jej si tu nie podobało? Przecież sama chciała tu zamieszkać. Tak więc dziwią mnie jej słone łzy.
- Dlaczego płaczesz? - Spytałem, odsuwając ciało dziewczynki, od swojego wpatrując się w jej słodką twarz, która zawsze przynosiła mi radość.
- Wróć do nas Tetsu - Poprosiła, a ja czułem, jak serce mi pęka, nie mogę wrócić, nie chce wrócić i chociaż bardzo kocham moją siostrę wolę zostać w swoim teraźniejszym domu. Tam nikt mnie nie krzywdzi, a mieszkanie z Kise jest bardzo przyjemne.
- Nie mogę, tu wrócić oboje dobrze o tym wiemy - Zauważyłem, wchodząc do środka, rozglądając się do koła. - Gdzie rodzice? - Dopytałem, chociaż wiedziałem, że zapewne znów są w pracy, a tu nic się nie zmieniło. Tak przynajmniej mi się wydaje.
- Mama jest u góry, zaraz zejdzie, a tata jest w pracy - Odparła, radosnym głosem witając się z blondynem i psem. Kiwnąłem delikatnie głową, gestem ręki zapraszając mojego dwunożnego towarzysza do salonu, gdzie zasiedliśmy, na kanapie czekając na matkę, Toshi przez ten czas opowiadała mi jak jej tu dobrze, z jednej strony się nawet cieszyłem, ale z drugiej no cóż, byłem zły, smutny, a jednocześnie rozbity. Wiedząc, że woli być tu, a nie u nas w domu. Wciąż nie wiem, co jej się tu podoba.
- O proszę mamy gości, cieszę się, że jednak przybyliście - W końcu nasza matka zeszła na dół, zachowując się inaczej, była inna jakaś taka odmieniona, nie wiem jak to nazwać, nie obchodziło mnie to, cieszyłem się, że nie ma ojca. Do mamy nigdy nic nie miałem, ale teraz nienawidzę jej za odebranie mi siostry.
Nie byłem zbytnio szczęśliwy, ale musiałem z nią prowadzić normalny dialog, Kise również czasem się odezwał, jednakże on w porównaniu do mnie mówił mało, pozwalając mi mieć piecze nad całą sytuacją, nad każdym słowem, nad każdym zachowaniem, jednocześnie wspierając mnie tym, że po prostu był.
- Tetsu Toshi ma u mnie jak w raju, naprawdę się zmieniłam, gdy odeszliście, zrozumiałam jak bardzo, was kocham i chce odzyskać, ciebie nie przekonam, ale twoja siostra zostanie tu, bo tego chce prawda? - Młoda pokiwała głową, bawiąc się lalkami, zachowują się tak, jak by wszystko było wręcz doskonale.
Właśnie w tej chwili zrozumiałem, że to czas odejść, jeśli Toshi chce tu zostać, to ja to uszanuję, nie będę jej zmuszał do powrotu, załatam kolejną dziurę, w sercu radząc sobie z nią sam, tak jak miałem to zazwyczaj w planie swojego działania.
- Rozumiem, cóż niech tak będzie, jeśli chce zostać, nie stanę jej na drodze - Stwierdziłem, wstając z kanapy, widząc nadchodzącą noc za oknem. - Powinniśmy już wracać daleka droga przed nami - Zauważyłem, chcąc już stąd, po prostu uciec nim wróci ojciec. Jakoś nie uśmiecha mi się bliskie spotkanie z nim.
- Możecie zostać na noc - Moja matka na pewno tylko udaje taką miłą, a ja nie chce już tu być. Nienawidziłem jej i czułem się skrzywdzony przez własną siostrę, woli mieszkać w tym burdelu gdzie dziwek tylko brak, chociaż nie jedna jest, to wszystko wyjaśnia.
- Nie, dziękuję mamy gdzie spać - Skłamałem, kierując się do wyjścia, włożyłem buty, czekając na towarzysza, który czynił to samo, pożegnałem się jeszcze, z siostrą prosząc, by w razie jakichkolwiek kłopotów pojawiła się u mnie lub po prostu wysłała, chociażby ten głupi list. Dziewczyna obiecała, że to zrobi, a my mogliśmy, opuścić dom wracając ciemną nocą do siebie, nie chciałem nigdzie się zatrzymać, miałem puste oczy lalki, a w głowie pragnąłem zabić samego siebie za życie, które zdawało się tak beznadziejne, jak ja sam. Jak ja się nienawidzę za to, jak słaby jestem...
- Powinniśmy gdzieś zostać na noc - Kise przerwał ciszę, która wciągała mnie w otchłań. Miałem tak naprawdę gdzieś ten nocleg wszystko było do dupy, moje życie jest do dupy i to, co myślę, jest do dupy, wszystko jest do dupy.
- Wszystko mi jedno - Wyszeptałem, patrząc beznamiętnie na drogę, idąc przed siebie, myśląc o Toshi, wiedząc, że tej nocy i tak nie zasnę więc po co się zatrzymać lepiej już iść i tak po prostu wcześniej do domu wrócić.
<Kise? Gówniane to xd>
966
966
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz