piątek, 23 sierpnia 2019

Od Kise CD Tetsu


Patrzyłem na niego niedowierzającym wzrokiem nie rozumiejąc czemu on czasem bywa taki uparty. Najpierw nie chce rozmawiać, a teraz nagle wybiera się do pracy. Nie nadążam za tym chłopakiem, chyba muszę jakoś odświeżyć swój umysł, bo czuję się jakbym utknął w jakiś dawnych czasach i po prostu nie rozumiał tych współczesnych. Westchnąłem ciężko i pokręciłem lekko głową, uświadamiając sobie, że nie mogę mu niczego zabronić. Niby jako tako jestem jego opiekunem, jednak on już ma skończone osiemnaście lat, więc jakby nic nie mogę mu zrobić. To jego życie i już przedtem sam przyznałem sobie, że nie będę mu mówił, jak ma żyć. Chcę mu tylko pomóc, ale jeśli on nie chce pomocy, to nie mam zamiaru na niego naciskać.
- No dobrze, jeśli tego chcesz to nikt nic nie broni... Tylko uważaj na siebie i nie przepracowuj się - odparłem spokojnie, obserwując chłopaka spod lekko przymkniętych powiek. Miałem nadzieję, że nie będzie tam zapieprzał tylko na spokojnie będzie wykonywał swoje obowiązki. Z resztą nie mogę mu niczego zabronić. Eh... Ciężkie to życie i decyzje jakie trzeba w nim podejmować, chyba dlatego tak bardzo cieszyłem się, że jestem smokiem i prawie niczego nie miałem na głowie. Byłem tylko ja moi bracia i siostry, no i mój zamek. 
Niebieskowłosy bez słowa wziął swoje rzeczy do pracy i skierował się do wyjścia z domu. Odprowadziłem go wzrokiem i nawet przez chwilę stałem w drzwiach, obserwując jak znika za płotem. Podrapałem się po głowie, kiedy nagle usłyszałem warczenie za sobą. Odwróciłem się i oczywiście zobaczyłem tego kundla, który jakoś tak ostatnio nic do mnie nie miał, ale najwyraźniej przypomniał sobie o mnie. Uśmiechnąłem się do niego złośliwie, pokazując przy tym swoje kły, na co ten z cichym prychnięciem poszedł sobie. Pokręciłem rozbawiony głową i postanowiłem wrócić do kuchni, aby zjeść w końcu swoją zupę. Niestety jak się okazało, zupy już nie było, ale za to było wielka kałuża obok stołu. Nawet nie musiałem zgadywać, kto jest sprawcą tego bałaganu. Jeśli dzisiaj tego psa nie zabiję, to będzie chyba cud. Nie widząc innego wyjścia, od razu wziąłem się za sprzątanie mojej pysznej zupki, która ostatecznie wylądowała na podłodze. Niby mogłem odgrzać sobie resztę, ale jakoś nie miałem na to ochoty i bałem się, że przy okazji spalę całą kuchnię z nerwów. Na szczęście kiedy już zrobił się porządek, moje emocje trochę ucichły i po odzyskaniu dobrego humoru mogłem sobie pójść do salonu, gdzie zasiadłem na swoim tronie, czyli kanapie. Uprzednio oczywiście musiałem zwalić tego kundla, który wylegiwał się na niej, brudząc przy okazji drogie futra. Nie wiem co ten pies do mnie ma, ale ja mu w życiu krzywdy nie zrobiłem, więc naprawdę nie wiem o co mu chodzi. Zignorowałem jego obecność i beztrosko położyłem się na wygodnym meblu, postanawiając przez dłuższą chwilę wpatrywać się w sufit. Byłem ciekaw czy cały ten czas do powrotu Tetsu do domu zleci mi szybko, czy raczej będzie się niemiłosiernie dłużył. No ale w razie czego mogę sobie uciąć krótką drzemkę i sprawa załatwiona.

~~*~~

Obudziło mnie nieprzyjemne szarpanie. Zamruczałem niezadowolony i uchyliłem powieki, patrząc zirytowanym wzrokiem na psa, który w tej chwili gryzł mnie za nogawkę moich spodni i najwyraźniej nie widział w tym nic złego. Prędko go od siebie odpędziłem i podniosłem się do pozycji siedzącej, wpatrując się w czworonoga groźnym spojrzeniem.
- Powiem Tetsu, by zrobił z ciebie kotlety - mruknąłem pod nosem i już chciałem coś dodać, ale usłyszałem odgłos otwieranych drzwi. Natychmiast stanąłem na dwóch nogach i poszedłem powitać młodzieńca, który wreszcie wrócił do domu. Na jego widok zaburczało mi w brzuchu i właśnie zrozumiałem, jak bardzo głodny byłem. Cóż winę całkowicie mogę zwalić na psa i swoje własne lenistwo, no ale cóż. Najpierw muszę się przywitać z niebieskowłosym, za którym szczerze się stęskniłem i martwiłem się o niego, nawet jeśli pół dnia spędziłem na spaniu. 
- Wreszcie jesteś - jęknąłem przeciągle i uwiesiłem się na szyi chłopaka, tuląc się do niego, jak irytująca pijawka. - Tak tęskniłem i jestem taki głodny... - spojrzałem na niego oczami małego, zranionego szczeniaczka, który potrzebuje tylko troszkę miłości, ale za to dużo jedzenia. 


<Tetsu? XD>

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz