niedziela, 2 sierpnia 2020

Od Mikleo CD Soreya

Sorey ponownie nie zrozumiał mojego przesłania, nie miałem mu tego za złe, musiałem w końcu dać mu dużo czasu, aby lepiej mnie poznał.
- Często w niej spałem - Przyznałem, przerywając ciszę, zwracając uwagę chłopaka.
- Często? - Uniósł zaskoczony brew, podchodząc bliżej mnie, aby dowiedzieć się czegoś więcej.
- Po naszych stosunkach zakładałem ją, pierwszy raz zrobiłem to, bo nie mogłem znaleźć swojej, ale z czasem zakładałem ją, bo z jakiegoś powodu podobałem ci się w niej, chciałeś nawet mi ją oddać, co było naprawdę słodkie - Wyjaśniłem, a z moich ust nie znikał łagodny uśmiech. - Z czasem i ja bardzo ją polubiłem, pachniała tobą i to sprawiało mi radość - Tak byłem zuchwały może aż za bardzo, jednak w tej chwili w żadnym wypadku mi to nie przeszkadzało, przespaliśmy się zeszłej nocy, po tym wszystkim zaczynam przestawać się wstydzić, już nic „gorszego” razem zrobić nie możemy.
Chłopak milczał kilka chwil, przyglądając się swojej koszuli, tak jakby starał się coś sobie przypomnieć i tylko ja nie wiedziałem, co by mógł, jedynie podejrzewać, o co chodzi.
- A... No czy mógłbyś, wiesz..- Zaczął, patrząc w bok, lekko się pesząc.
- Tak? - Uniosłem brew, czekając na jego dalszą wypowiedź, która nie nadchodziła, milczał i milczał, nie wypowiadając ani słowa.
- Nie założyłbyś jej dla mnie teraz? - Przyznam, byłem lekko zaskoczony, kiedy to Sorey ewidentnie zawstydził się, już chcąc mnie przepraszać za pytanie, które mi zadał, musiałem więc palnąć go w ten głupi łeb, aby przestał już mnie przepraszać. O matko ileż można.
- Założę, jeśli to miałoby ci w czymś pomóc - Przyznałem, zabierając jego ładnie poskładaną koszule ze sobą do łazienki, gdzie to zdjąłem swoje ubrania, zakładając koszule, która mimo prania wciąż cudownie nim pachniała. - I jak? - Pierwsze pytanie, które padło z moich ust, gdy wróciłem do pokoju przebrany w jego koszulę i swoje bieliznę.
Soreya przez chwilę milczał, było to dosyć dziwne, biorąc pod uwagę to, jak zwykle rozgadany potrafił być.
- Źle? - Nie wiedząc co mam o tym myśleć, spojrzałem na swoje odbicie w lustrze, raczej wszystko było po staremu, wciąż wszytko na swoim miejscu tak jak już powinno.
- Wręcz przeciwnie - Przyznał, podchodząc do mnie, jednym ruchem ręki zsuwając gumkę z moich włosów, które opadły mi na plecy. - Teraz jest jeszcze lepiej owieczko - Wymruczał, kładąc dłonie na moich biodrach, robił to niepewnie, uważnie mi się przyglądając, aby stwierdzić, na ile może sobie pozwolić. - Czy ja mogę cię pocałować? - Słysząc to pytanie, przybliżyłem nasze twarze, nie zrywając kontaktu wzrokowego.
- Nigdy mnie o to nie pytaj, tylko to zrób, gdy tylko najdzie cię taka ochota - Wyszeptałem, kładąc dłoń na jego policzku, pozwalając sobie samemu rozpocząć pocałunek, rozkoszując się tą chwilą, choć na chwilę mogąc zapomnieć o wszystkich problemach, odrywając się od jego ust, gdy tylko jego dłonie zeszły aż na moje uda.
- Przepraszam - Lekko spanikował, rozumiejąc co robi, chcąc już zabrać dłonie.
- Nie przepraszaj, jeśli chcesz, możesz mnie dotykać, lubię twój dotyk - Przytrzymałem jego dłonie, aby już się tak nie martwił, tym co mógłbym sobie pomyśleć, gdybym tego nie chciał.
Chłopak powoli stawał się coraz to pewniejszy, pozwalając sobie na coraz to więcej i to bardzo mnie cieszyło. Chciałbym, aby przy mnie był zrelaksowany, ja naprawdę nic mu nie zrobię, jesteśmy małżeństwem więc to jedne, że lubię, gdy mnie dotyka, gdy całuje, gdy szeptem do ucha, gdy po prostu jest przy mnie, nie wstydząc się mnie, nikt nas nie widzi, jesteśmy sami.
- Pójdę się przebrać - Ostatni raz połączyłem nasze usta w delikatnym pocałunku, chowając się za drzwiami łazienki.
Do niczego wielkiego nie doszło, trochę niewinnych pocałunków, dotyków tu i tam i tyle wystarczyło, aby Sorey, choć na chwilę stał się bardziej odważny w stosunku do mnie.
- Sorey tak się zastanawiałem, nie wyjdziemy na ogród?- Po wyjściu z łazienki postanowiłem, że zabiorę chłopaka na drobny trening, sam przecież o to pytał, może to pomoże mu coś sobie przypominać.
- Na ogród? Nie przeszkadza ci to ciepło?
- Powiedzmy, że wolałbym iść nad jezioro i zatopić się w wodzie, chcę jednak przeprowadzić z tobą mały trening, nim straciłeś pamięć, trenowałem z tobą czasem, może dzięki temu odświeżysz sobie pamięć, jednocześnie trochę ćwicząc co ty na to ? No, chyba że masz inne lepsze pomysły, pozostawiam ci wolną rękę - Podchodząc do niego, oddałem mu jego własność, ciesząc się, że znów, choć na chwilę mogłem ją dla niego ubrać, niby nic, a dla mnie samego tak wiele znaczy.

<Sorey? C:>

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz