Z niepewnością patrzyłem na kawałek ciasta, które swoim cudownym zapachem oraz wyglądem kusiło, aby go zjeść. Przecież wyraźnie prosiłem jedynie o herbatę… ale w sumie nie zaznaczyłem, jaką chcę, przecież tyle jest rodzajów herbat, są czarne, zielone, owocowe… Muszę to na następny raz zapamiętać, by wybrać najtańszą opcję, albo dopilnować, aby następne spotkania nie odbywały się w tym miejscu i dzięki temu moglibyśmy zaoszczędzić trochę grosza; nie znałem wartości pieniądza, bo nigdy nie musiałem się tym przejmować i nawet nie miałem okazji, aby się o tym przekonać. Miałem nadzieję, że moje zamówienie nie było jakoś bardzo drogie, ale teraz już nie było odwrotu i musiałem zjeść to nieszczęsne ciasto, żeby się nie zmarnowało, albo żeby Taiki nie poczuł się urażony. A może powinienem mu oddać swoją porcję…? I ja czułbym się lepiej, chłopak pewnie też, w końcu swoje wcinał równo.
Posłodziłem swoją herbatę, a następnie przysunąłem ją do siebie i zacząłem ją mieszać. Ciastko postanowiłem zostawić na potem, w końcu miałem coś o sobie opowiedzieć, a ciocia powtarzała mi, że nieładnie jest mówienie z pełnymi ustami.
- Ale nie wiem, co miałbym o sobie opowiedzieć, nie jestem nikim ciekawym – odparłem cicho, utkwiwszy wzrok w swojej filiżance.
W sumie, byłem troszkę ciekaw, czemu chłopak zdecydował się na gorące napoje, przecież było dzisiaj bardzo gorąco. Znaczy, mnie to nie przeszkadzało, lubiłem ciepło i im wyższa temperatura, tym lepiej się czułem. Inne zdanie z pewnością mieli wszyscy inni ludzie, którzy byli ubrani w o wiele bardziej luźne rzeczy, i w dodatku jasne. Ja również miałem na początku założyć coś podobnego, ale nie z jasnych rzeczy nie miałem nic eleganckiego. Miałem również mały problem z tym, jak się ubrać. Nigdy nie byłem na takim spotkaniu i nie miałem pojęcia, co na siebie założyć; nie prosiłem ciocię o radę, zresztą ona kompletnie nie wiedziała o tym spotkaniu.
- I samo to stwierdzenie tylko potwierdza moje słowa – usłyszawszy jego wypowiedź spojrzałem ze zmarszczonymi brwiami, delikatnie przechyliłem głowę i uniosłem z zaciekawienia uszy, kompletnie nie rozumiejąc, o co mu w ogóle chodzi. Ogólnie rozumiałem niewiele z tego, co wychodziło z jego ust i nie wiedziałem, czy to była wina moja, czy jego. – Przede wszystkim, nic na siłę, może jakieś podstawowe rzeczy. Na przykład nie wiem, ile masz lat. I może skąd jesteś… chociaż, czekaj, mówiłeś mi, że stąd, więc nieważne – mówił, jednocześnie zajadając się ciastkiem.
I tego ja nie wiem o tobie, pomyślałem, cicho wzdychając, byłem pewien tylko tego że jest starszy ode mnie. Mimo wszystko coś czułem, że niedługo i tego się dowiem. Już teraz mogłem śmiało stwierdzić, że chłopak był bardzo śmiały i otwarty, więc pewnie i to wkrótce przestanie być dla mnie tajemnicą. Kto wie, może wkrótce dowiem się jeszcze więcej, niż początkowo zamierzałem.
- W czerwcu skończyłem szesnaście lat – odparłem, powracając do mieszania herbaty.
- Szesnaście? Myślałem, że o wiele mniej – chłopak wydawał się bardzo zaskoczony. Lekko napuszyłem policzki na jego słowa i poruszyłem nerwowo ogonami, może i wyglądałem na młodo, ale bez przesady. – I w której szkole się uczysz?
- W żadnej. Moi rodzice są szlachcicami i zapewnili mi nauczanie domowe. Mama nie chciała, abym uczył się wśród ludzi – wytłumaczyłem mu, po czym upiłem łyk przyjemnie ciepłej herbaty. Nie okłamałem go, ale też nie powiedziałem mu całej prawdy. Uznałem to za dobre wyjście, lepiej, aby Taiki niektórych rzeczy nigdy się nie dowiedział, tak będzie lepiej zarówno dla mnie jak i dla niego.
- Rodzice wiedzą, że tu jesteś? – na to pytanie zmarszczyłem podejrzliwie brwi.
- To zabrzmiało niepokojąco – przyznałem, patrząc na niego niepewnie. A może to był błąd, że nie powiedziałem cioci o tym, gdzie się wybieram…? Taiki, słysząc moje słowa, zaśmiał lekko, co jedynie mnie zaskoczyło.
- Fakt, po prostu twoja wypowiedź na to wskazywała i tak tylko chciałem się upewnić – wyjaśnił mi, ale to mnie nie uspokoiło. Interesują go naprawdę dziwne rzeczy.
- Rodzice rzadko bywają w domu, więc… tak, dobrze pomyślałeś – powiedziałem cicho, kładąc uszy. Miałem nadzieję, że nie powiedziałem niczego, czego później będę żałować. – Chcesz może jeszcze moje ciastko? W końcu to twoje pieniądze – dodałem nagle, chcąc odrobinę zmienić temat, czułem się odrobinkę niekomfortowo, kiedy mówiłem mu coraz więcej rzeczy o sobie. Dodatkowo widziałem, że talerzyk chłopaka był już pusty, więc skoro tak bardzo mu smakowało, z chęcią odstąpię mu swoją porcję, która tak właściwie była za jego pieniądze.
<Taiki? c:>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz