Uniosłem wzrok znad książki, patrząc uważnie na męża, dostał w końcu Lailah nie odpuściła doskonale to widziałem przez większość czasu przyglądałem się mu wracając do książki tylko, gdy przypominałem sobie o niej. Teraz gdy Sorey był już po treningu, nic nie zwracało mojej uwagi bardziej niż książka przynajmniej do chwili, w której to mój mąż nie zjawił się w naszym pokoju.
- Najpierw kąpiel potem reszta - Mówiłem całkiem serio, dopóki się nie wykąpie, niech nawet nie próbuje, się do mnie zbliża, kocham go, ale są pewne granice, ma przynajmniej w miarę znośnie pachnieć, tym razem jednak to przesada śmierdzi strasznie i nie ma co tu ukrywać, takie po prostu są fakty.
- Bez buziaka w nagrodę? - Pokiwałem przecząco głową, odsyłając go do łazienki, gdy się już ogarnie, możemy porozmawiać o nagrodzie, nie zasłużył sobie jeszcze na niego.
Sorey nie był z tego powodu zadowolony i mógłbym nawet przysiąc, że troszeczkę się na mnie pogniewał, nic jednak nie miałem zamiaru z tym robić to jego problem nie mój.
Chłopak westchnął głośno, finalnie idąc do łazienki, gdzie pewnie spędzi trochę czasu, co mi osobiście nie przeszkadzało, miałem czas, aby skupić się na książce, która wciągała mnie jak niegdyś księga żywiołów. Postanowiłem jednak zmienić miejsce, od siedzenia na parapecie bolał mnie już tyłek, z tego też powodu postanowiłem położyć się na łóżko, aby na nim całkowicie oddać się książce.
Zaczytany nawet nie zwróciłem uwagi na powrót męża, dostrzegając to dopiero gdy chwycił mój podbródek, odwracając moją głowę w swoją stronę.
- Może teraz poświęcisz trochę uwagi mi? - Połączył nasze usta w delikatnym pocałunku, czemu tym razem oprzeć się nie mogłem, był czysty, pachniał i się nie kleił, teraz możemy rozmawiać.
- Może poświacie - Szepnąłem, już nawet nie próbując mówić normalnie to i tak nic mi nie da, jedynie bardziej sobie zaszkodzę.
Chłopak nie bardzo przejmował się tym, co mówię, odkładając moją książkę na bok, przytulił się do mnie, uniemożliwiając mi, chociażby czytanie.
- Chciałem to przeczytać - Wydukałem niezadowolony.
- Daj mi chwilkę - Wymruczał, wtulony w moje ciało zadowolony jakby prezent dostał, nie do końca rozumiem, dlaczego aż tak bardzo czasem cieszy go tulenie mnie, ale jednak chyba nie chce w to wnikać, jeśli pomaga mu to w odpoczynku lub odstresowaniu go, to ja naprawdę nic a nic nie mam przeciwko.
- Dobrze - Przytuliłem się do niego mocniej zamykając na chwilę oczy dopiero teraz przypominając sobie o jego poprzednim pytaniu o książkę i moje gardło, w tej chwili jednak nie chciałem przerywać tej przyjemnej ciszy, która tak cudownie tuliła mnie w swoich ramionach.
Utraciłem na dłuższą chwilę kontakt z rzeczywistością, wtulony w ciało męża poczułem błogi spokój, który pozwolił mi się zrelaksować, co zadziałało w obie strony. Sorey jeszcze spał mocno trzymając mnie w ramionach, tak jakby bał się, że zaraz zniknę, a przecież nigdzie się nie wybieram przynajmniej nie z własnej woli.
Postanowiłem nie budzić go. Chcąc, aby odpoczął po treningu, leżąc grzecznie przy jego boku, zastanawiając się nad szybkim wyleczeniem gardła, a może kto wie ten lek, który zażył Sorey i mi pomoże, fakt jest obrzydliwy, ala czego nie robi się dla szybkiego powrotu do zdrowia.
- Nad czym tak myślisz? - Zamyślony nie dostrzegłem, gdy mój mąż obudził się, składając delikatny pocałunek na mojej żuchwie.
~ Nad lekarstwem które wziąłeś może i mi pomoże szybciej dojść do siebie, porozmawiasz z Alishą? - Wysłałem mu swoją myśl, nie chcąc nic mówić, czułem nieprzyjemny ból gardła z tego powodu miałem również nieodparte wrażenie, że jednak powinienem jakiś czas pomilczeć, aby gardło odpoczęło, mówienie nie specjalnie mi w tym pomoże.
- Jak ty to? - Zaskoczony Sorey otworzył szerszej oczy, no tak zapominałem, on nie pamięta.
~ Jesteśmy połączeni paktem, dzięki czemu możemy kontaktowe się ze sobą za pomocą telepatii - Wyjaśniłem, postanawiając przez jakiś czas w taki sposób z nim rozmawiać, obie strony będą zadowolone, moje gardło odpocznie, a on wciąż będzie ze mną rozmawiał i wszyscy będą zadowoleni.
<Sorey? C:>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz