Wpatrywałem się w kolejny prezent podarowany mi przez mojego chłopaka nie za bardzo wiedząc, czy mam się śmiać czy też może płakać. Wydaje mi się, że to prezent bardziej dla niego, niż dla mnie, ale niechaj już mu będzie. Założę się, że on to wszystko sobie perfekcyjnie zaplanował i wedle jego kalkulacji pewnie teraz miałem to zakładać... chociaż w sumie, co mi szkodzi? Byliśmy sami i jeżeli wierzyć jego zapewnieniom, aż do rana byliśmy sami, więc powinniśmy to wykorzystać. To wino przeze mnie teraz przemawia, nie ma innego wyjaśnienia. Fakt, nie wypiłem specjalnie dużo, ale wystarczająco, by czuć przyjemne ciepło rozchodzące się po całym moim ciele i mieć delikatne wypieki na policzkach. Chociaż, te wypieki mogły też pojawić się przez samą myśl na to, jak idiotycznie będę w tym wyglądał, bo będę. A jednak, z jakiegoś powodu mojemu chłopakowi się to podoba.
- Założę się, że będę wyglądać w tym głupio – odezwałem się, unosząc głowę i przyglądając się Taiki’emu, który wydawał się mieć odmienne zdanie od mojego.
- A ja założę się, że będziesz wyglądał zniewalająco, tylko jeszcze tego nie wiesz. No dalej, zrób to dla mnie – odpowiedział, uśmiechając się do mnie tak ładnie i cudownie, że nie miałem serca mu odmówić.
- Będziesz się ze mnie śmiał – powiedziałem na odchodne i nie czekając na odpowiedź, udałem się na górę. Na pewno się będzie śmiał, już w zwyczajnej sukience wyglądałem komicznie, a co dopiero w stroju dla pokojówki. I to jeszcze z jakimiś dodatkami, z tego, co zdążyłem zauważyć. Zdecydowanie wydaje na mnie za dużą ilość pieniędzy, nie zgadzam się na takie działania z jego strony.
Udałem się na górę, do jego pokoju, by dopiero tam w spokoju się przebrać, co mi i tak zajęło trochę czasu głównie przez to, że musiałem się sam troszeczkę przemóc i przekonać do tego stroju oraz tych całych dodatków. A jednak powinienem wypić troszkę więcej tego wina, to z pewnością by mi trochę bardziej pomogło. W końcu jednak ubrałem na siebie wszystko, co znajdowało się w torebce, którą Taiki mi podarował. Zarówno samą sukienkę, jak i dołączoną do zestawu opaskę, buciki na niewielkim, ale jednak na obcasie i czarne zakolanówki. Znaczy, chyba zakolanówki, nie byłem pewien, jak to się nazywało, w końcu skąd mam wiedzieć takie rzeczy, jestem przecież chłopakiem. A może to były pończochy...? Mniejsza, ważniejsze było to, że wszystko było na mnie i przed zejściem na dół mogłem się przejrzeć w lustrze, chociaż to raczej był błąd. Przecież ja wyglądałem żenująco, co on miał w głowie, kiedy mi to kupował? I naszyjnik, i ten cały strój.
W końcu zszedłem na dół, a każdemu mojemu krokowi, nawet najmniejszemu, towarzyszył cichy stukot, a to wszystko przez te obcasy. Czemu zakładałem te obcasy? Na co mi to wszystko było? Już mogłem to sobie odpuścić, naprawdę. Po zejściu na dół od razu zauważyłem, że Taiki posprzątał po naszej kolacji, co mi się nie podobało, bo skoro on przygotowywał jedzenie, to ja powinienem posprzątać, prawda? Ale nasze kieliszki wypełnione winem, którego chyba było nieco więcej, niż kiedy opuszczałem kuchnię, stały nadal na stole, z czego nawet troszkę się ucieszyłem. Ten alkohol się jeszcze przyda, a przynajmniej mi, bo mój chłopak był bardzo wyluzowany, w przeciwieństwie do mnie.
- Mówiłem ci, że będę wyglądał głupio – wymamrotałem spuszczając wzrok, kiedy Taiki zaczął mi się uważnie przyglądać. Zaraz poczułem, jak moje policzki zaczynają mnie wściekle piec, Boże, jakie to było uwłaczające. – Może ja się pójdę przebrać – dodałem po krótkiej chwili milczenia, nie mogąc tego wszystkiego znieść.
- Czekaj, Karocia – usłyszałem i nim zdążyłem gdziekolwiek odejść poczułem, jak mój chłopak chwyta mój nadgarstek, nie pozwalając mi wrócić do pokoju. – Wyglądasz cudownie – wymruczał mi do ucha i delikatnie podgryzł jego płatek.
- Wcale nie, wyglądam idiotycznie – bąknąłem, delikatnie podgryzając wargę, kiedy Taiki odwrócił mnie w swoja stronę.
- Nonsens, jesteś piękny. Ten strój bardzo do ciebie pasuje – powiedział, jedną ze swoich dłoni kładąc na moim biodrze, a drugą chwycił mój podbródek, by delikatnie go unieść. – Przecież bym cię nie okłamał – dodał, uśmiechając się do mnie delikatnie, chcąc mnie odrobinkę przekonać do swojego myślenia. W jego granatowych oczach zauważyłem iskierki podniecenia, czyli naprawdę musiałem mu się podobać... a przynajmniej tak to interpretowałem.
- Na pewno? – spytałem cichutko, nadal czując się w tym stroju bardzo niepewnie. Z drugiej strony, czy można mnie winić? Właśnie założyłem ubranie, które zdecydowanie nie jest przeznaczone dla mnie, mam prawo czuć się nieco niepewnie.
- Na pewno – potwierdził, nachylając się nade mną, by móc ucałować moje usta. Byłem zaskoczony, jak delikatny był ten pocałunek, spodziewałem się czegoś... nie wiem, bardziej zachłannego. Zaraz jednak Taiki odsunął się ode mnie tylko po to, aby sięgnąć po kieliszki i by podać mi jeden z nich. – Proszę, należałoby je w końcu dopić.
Kiedy brałem kolejne łyki dotarło do mnie, że tak właściwie dzisiaj po raz pierwszy miałem okazję spróbować wina. Wcześniej nie miałem za bardzo ku temu takiej okazji. A szkoda, ponieważ było ono bardzo dobre, mógłbym pić je częściej, albo przynajmniej to konkretne. Albo i lepiej nie, moja głowa do najmocniejszych nie należała, chociaż przynajmniej mogłem się cieszyć tym, że następnego dnia czułem się dobrze, niezależnie od tego, ile wcześniej wypiłem, a tego o swoim chłopaku powiedzieć nie mogłem.
- Z tego, co kojarzę, to do obowiązków pokojówki należy również sprzątanie – odezwałem się, kiedy Taiki próbował wziąć mój kieliszek, by go umyć. Doceniałem to, że Taiki zdecydował się zabrać za posprzątanie teraz, niż rano, ale teraz chyba moja kolej, aby coś podziałać. Chociaż, umycie dwóch kieliszków było praktycznie niczym, ale jeszcze zdążę mu się jakoś odwdzięczyć. I to pewnie szybciej, niż oboje sądzimy.
- Dobrze, zatem nie będę ci przeszkadzać – powiedział, oddając kieliszek w moje ręce.
Tak jak podejrzewałem wcześniej, umycie dwóch rzeczy nie było ani specjalnie skomplikowane, ani czasochłonne, ale w zupełności wystarczyło, aby alkohol pozwolił mi się wyluzować i nabrać pewności siebie, czyli nabyłem te cechy, których zaczęło mi brakować, odkąd tylko założyłem ten strój. Odłożyłem kieliszki na suszarkę, a następnie odwróciłem się w stronę mojego chłopaka, który przez cały ten czas siedział na krześle i przyglądał mi się uważnie, trochę tak, jakby widział mnie po raz pierwszy w życiu. Chociaż w sumie, w takim stroju widzi mnie pierwszy raz. I coś czułem, że prędko mnie znowu nie zobaczy, nie wiem, jakim cudem przekona mnie do założenia tego ponownie.
- Czy jest coś jeszcze, co mógłbym dla pana uczynić? – spytałem, siadając okrakiem na jego kolanach i zarzucając mu ręce na szyję. Zagryzłem dolną wargę, wpatrując się uważnie w jego twarz i zachodzące na niej wszelkie zmiany chcąc się upewnić, że nie popełniam żadnego błędu swoim zachowaniem i że mała zabawa w role w niczym mu nie przeszkadza. Nie miałem pojęcia, czy jest to dobre, czy też złe, pierwszy raz robiłem coś takiego i liczyłem, że Taiki jakoś mnie naprowadzi, jeżeli popełnię błąd.
<Taiki? c:>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz