Zamruczałem zadowolony, słysząc słowa, wypowiedziane przez mojego chłopaka i do tego ten jego wygląd, rany jak on cudownie wyglądał w tych ciuszkach, ja to zawsze wiem, co najlepiej leżeć na nim będzie.
- Jest coś, co mógłbyś dla mnie zrobić - Przyznałem, dłońmi powoli kierując się w stronę pasa mojego ukochanego, mając wielką ochotę wziąć go teraz, zaraz nawet tu na stole.
- Co takiego? - Spytał, niby to od niechcenia bawiąc się górnymi guzikami należącym do mojej koszuli, najwidoczniej świetnie się bawiąc, to znaczy ja też świetnie się bawię, lubię takie zabawy, które zawsze kończą się przyjemnym stosunkiem.
- Już ty doskonale wiesz co - Wyszeptałem, łącząc nasze usta w namiętnym pocałunku, mocno chwytając chłopaka w ramiona, zanosząc go powoli do swojego pokoju, kładąc powoli jego drobne ciało, na łóżku uważając, by nie zrobić mu krzywdy, jest tak drobny i słodki, że to naprawdę jest możliwe, a przynajmniej tak mi się wydaje.
- To nie jest w moich kompetencjach - Wymruczał, odrobinkę się ze mną drażniąc, robiąc mi tym samym na złość, ach to lubię, taka gra wstępna tylko bardziej mnie zachęca do działania.
- Jeden raz możemy to naruszyć - Wymruczałem, mocno ściskając biodra Karotki, dociskając jego ciało do miękkiego materacu, nasze usta znów łącząc w cudownym namiętnym, a jednocześnie długim pocałunku, którego żadne z nas przerwać nie chciało.
Karotka bardzo ładnie zachęciła mnie do działania, a może bardziej to ten strój sam nie wiem, mój chłopak ma w sobie coś takiego, cóż coś przyciągającego co nie pozwala mi bez niego żyć ani o nim zapomnieć, naprawdę nie potrafiłbym go teraz zostawić, pragnąc go ciągle i jak najdłużej się da.
Przyjemne chwile spędzone z moim małym chłopce zrelaksowały mnie, przy nim zawsze byłem pełen szczęścia i życia, niesamowite jak stosunek pomaga nie tylko ciału, ale i umysłowi.
- Jesteś cudowny - Wymruczałem zadowolony, przytulając mocno mojego skarba do siebie.
- Ty też - Przyznał, chowając twarz w moich ramionach, ciesząc się naszym wspólnie spędzonym czasem, w którym nikt nam nie przeszkadzał ani nikt nie dogadywał.
Cicho mrucząc pod nosem, głaskałem mojego liska po włosach, wpatrując się w sufit, który w tej chwili był najciekawszą rzeczą na świecie, a jednocześnie jedyną, która pozwalała na przyjemne lenistwo bez poruszania swoim ciałem.
- Wiesz, że cię kocham? - Zapytałem, cmokając go w czoło.
- Mówiłeś to już tyle razy, że trudno by było nie zapamiętać lub nie wiedzieć, ale i ja bardzo cię kocham, o czym wiesz prawda? - Odpowiedział pytanie na pytanie, malując na mojej klatce opuszkami palców szlaczki.
- Wiem i nie wyobrażam sobie innej odpowiedzi - Przyznałem, podnosząc się do siadu, tym samym zdejmując Karotke ze swojego ciała. - Ubierz się, pokaże ci coś jeszcze - Poprosiłem, wstając z łóżka, zakładając swoje ubrania, mając jeszcze jeden mały pomysł.
- Ale to nie jest kolejny prezent prawda? - Gdy o to zapytał, pokiwałem przecząco głową, prezent nie, niespodzianka tak.
- Nie, nie jest to prezent, ale chyba ci się spodoba - Nie chciałem zdradzić, o co chodzi, czekając spokojnie, aż Karota się ubierze w swoje ubrania, podając mu ciepłą bluzę, nakazując ubrania jej, otwierając po chwili okno, by wyciągnąć mojego chłopaka na dach domu, po co? A no po to, by obejrzeć gwiazdy, tu z dala od świateł i innych budynków widać je najlepiej i jeszcze ta spadająca gwiazda to dobry moment, by pomyśleć życzenie.
- Spójrz spadająca gwiazda, szybko pomyśl życzenie - Zwróciłem się, do mojego lisiego chłopaka chcą, aby o czymś pomyślał, a kto wie, może gwiazdy spełnią jego życzenie, czasem tak jest, że życzenia się spełniają, gdy w ogóle się tego nie spodziewamy, może w tej sytuacji też tak będzie, ja już tam wiem co sobie zażyczyć i oby się spełniło..
<Karotka? C:>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz