Na to pytanie nie udzieliłem mu odpowiedzi, po prostu chcąc, aby ze mną poszedł, wszystkiego dowie się, gdy wreszcie ruszy się z miejsca, robiąc to, o co go proszę, przecież nic mu nie zrobię, dlatego o nic martwić się nie musi, chcę tylko pomóc zbić mu gorączkę i to w całkiem przyjemny sposób nie powinien więc narzekać, tym bardziej że w domu jesteśmy sami, więc możemy troszeczkę poszaleć i nikt ani nic nas nie tylko nie usłyszy, ale i w niczym nam nie przeszkodzi, dlatego trzeba korzystać, takie jest moje zdanie i tylko o niego zależy teraz czy będzie tego chciał.
- Nie pytaj, tylko chodź ze mną - Zachęciłem go nie chcąc jeszcze tu teraz od razu zdradzać mu tajemnicy, którą zdradzić mogę mu już w pokoju, gdy będziemy sami bez osób trzecich, mając na myśli teraz zwierzęta, które rozumieją więcej, niż może nam się wydawać.
- Ale gdzie i po co? - Nie odpuszczał, chcąc wiedzieć wszystko od razu, gdy ja uparcie trzymałem swojego, nic mu nie powiem, aż nie znajdziemy się w pokoju, z resztą niespodzianka będzie przyjemniejszym zaskoczeniem niż takie psucie tego wszystkiego od razu.
- Dowiesz się, gdy ze mną pójdziesz - Chwytając dłoń mojego lisiastego chłopaka, pociągnąłem go w końcu za sobą, prowadząc do swojego pokoju, gdzie miałem zamiar pomóc mu zbić tę nieszczęsną gorączkę.
- Jeśli chcesz, bym położył się do łóżka, to nie ma nawet takiej opcji - Wyburczał, gdy weszliśmy do pokoju, a drzwi za nami zostały zamknięte.
- Trochę szkoda, bo łóżko byłoby wygodniejsze, a tak będziemy musieli skorzystać z ziemi - Wyszeptałem mu do ucha, podgryzając jego płatek, dłonie kładąc na jego biodrach, pchając go na ścianę, by unieruchomić jego ciało, które pod wpływem mojego dotyku przyjemnie zaczął drżeć.
- Co, co chcesz zrobić? - Karotka nie do końca świadoma moich czynów spojrzała na mnie, delikatnie się rumieniąc, powolutku chyba zaczynając kontaktować, z tym, co chcę zrobić. - A co z twoim ramieniem? - Wyszeptał cicho, tak jakby bał się, że ktoś mógłby go usłyszeć, gdy przecież nie było to pod żadnym pozorem możliwe, ale on nie do końca może być tego świadom.
- Niczym się nie przejmuj, po prostu daj się ponieść - Wymruczałem zadowolony, zaciągając go do łóżka. Wiedząc, że tak będzie wygodniej i chociaż Karotka na początku trochę się opierał, koniec końców grzecznie mi się poddał, korzystając z wszelakich przyjemności, które związane były z naszym zbliżeniem.
Po przyjemnych doznaniach leżeliśmy w łóżku, wtuleni w swoje ciała rozmawiając o najmniej istotnych rzeczach, po co bowiem mielibyśmy sobie psuć humor ważnymi tematami, które niepotrzebnie by nas pogrążyły, gdy to taki przyjemny dzień pełen samych przyjemności.
- Jak tam twoja gorączka? Spytałem, przypominając sobie o jego podwyższonej temperaturze, która wciąż mnie martwiła, tym bardziej że gorączka nigdy nie może być czymś dobrym dla organizmu czy o ludzkiego, czy to lisiego.
- Chyba pomogłeś mi ją odrobinkę zbić - Stwierdził, uśmiechając się do mnie, najsłodziej jak tylko on potrafił, aż serce się kraje, gdy widzę jego śliczną twarz i te słodkie oczka wpatrujące się we mnie.
Zaśmiałem się cicho, składając delikatny pocałunek na jego czole, mimo wszystko czując, że temperatura wciąż jest, co w żadnym wypadku mnie nie zaskakiwało. Naturalnie, że będzie, gdy to magicznie nagle nie zniknie, nawet gdybym bardzo się starał.
- Na pewno zdecydowanie tak to działa - Z lekkim rozbawieniem przyznałem mu racje, oczywiście mając świadomość, że ta to nie do końca działa.
- No nic, ty sobie tu poleż, a ja już wstaje - Rozciągając swoje mięśnie, wstałem z łóżka, zbierając swoje ubrania, które znajdowały się wszędzie, co za bałagan naprawdę trochę wstyd przydałoby się tu posprzątać.
- Gdzie idziesz? - Lisek nie był zadowolony z mojego postępowania, pewnie wolałby poleżeć ze mną w łóżku, co nie było złym pomysłem, ale to czas by nakarmić, wykąpać i wyprowadzić psa oczywiście w odwrotnej kolejności, ale skoro mam wolne to wypada coś zrobić z tym futrzakiem, nim coś nam w domu zabrudzi.
- Muszę, wyprowadzi, wykąpać i nakarmić Kode przy okazji karmiąc Vivi. Nie wiem, czy zauważyłeś, ale mój pies śmierdzi, więc wypadałoby się nim zająć - Wyjaśniłem, już od rana mając ten cel na uwadze, muszę to zrobić, nim później mi się odechce, a już powoli mi się odechciewa z powodu lenistwa, na które nie powinienem sobie pozwolić.
- W takim razie może ci przy nim pomogę? Twoje ramie przecież może cię boleć przy zbyt dużym wysiłku - Cała Karocka, martwi się o wszystkich, tylko nie o siebie a przecież powinien myśleć o sobie to najważniejsze.
- Jeśli chcesz, możesz mi pomóc, muszę go jeszcze przed kąpielą wyczesać, dlatego przydałaby mi się pomoc, jednakże na dwór ze mną nie wychodzisz - Przyznałem, wiedząc, że i tak, i tak mi pomoże dlatego lepiej się zgodzić niż niepotrzebnie denerwować, to nie zdrowe a Karotka i tak zrobi to, co będzie chciał.
<Karotka? C:>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz