Moje kochane słoneczko było ciekawskie, nawet powiedziałbym zbyt ciekawskie, chcąc od razu wszystko wiedzieć, a przecież nie mogę mu tak oficjalnie powiedzieć, że chcę rozejrzeć się za pierścionkiem zaręczynowym to niespodzianka, o której wiedzieć nie musi przynajmniej na razie.
- Chciałem tak się przejść i porozglądać za tym, czy za tamtym - Moja odpowiedz, była tajemnicza, nie chciałem i nie mogłem mu powiedzieć, co jest grane, nawet jeśli bardzo by tego chciał, nie ma takiej opcji, a jeśli nie odpuści, sam wyjdę na miasto i znajdę mu najodpowiedniejszy pierścionek, jaki mi się spodoba, a jaki i jemu spodobać się możliwe, że spodoba.
- Więc chcesz wyjść na spacer, ale do miasta tak? - Pokiwałem energicznie głową. Chcąc, by uwierzył, że o to mi właśnie chodzi, spacer po mieście nic nadzwyczajnego prawda? Prawda, przejdziemy się, zrelaksujemy i mniej więcej podpytamy o to, o co podpytać chcemy.
- Jak najbardziej tak - Kiwnąłem głową, chcąc jak najszybciej zjeść posiłek, aby jak najszybciej wyjść z domu, dziś z powodu mojego planu jestem bardzo sam, nie wiem jak to nazwać podekscytowany? Tak, to najodpowiedniejsze słowo pasujące do tego, jak się czuje w tej chwili.
- Jesteś jakoś dziwnie podekscytowany - Zauważył, biorąc kubek z herbatą do ręki, uważnie mi się przyglądając, więc aż tak to widać? Rany muszę się uspokoić, bo w innym wypadku spale swój plan szybciej niż myślałem.
- Ja? Naprawdę? Wydaje ci się - Machnąłem na to ręką, kończąc kanapeczki, które przygotowałem dla swojego chłopaka, chcąc nareszcie zjeść wraz z nim posiłek i wyjść jak najszybciej na miasto. - Proszę, mam nadzieje, że smakuje, bardzo się starałem - Dodałem, uśmiechając się do mojego skarba, starając się tym razem odrobinkę uspokoić i zachować w miarę normalnie, aby tym razem nie pokazać po sobie tej nadmiernej ekscytacji, która może wszystko spalić.
- Na pewno będzie dobre, jestem tego pewien - Odwzajemniając mój uśmiech, poczekał aż sam usiądę, zaczynając ze mną spożywać posiłek przeze mnie przygotowany, no i cóż nie był taki zły, mogło być znacznie gorzej i tak naprawdę byłbym w stanie to zrobić, nawet kanapeczki potrafiłbym zepsuć, jestem takim mistrzem, że wszystko jest możliwe.
- I jak? - Spytałem, niepewny swego obawiając się, że mimo wszystko mu może nie smakować, wtedy najwyżej zrobię coś innego, o ile w ogóle umiem zrobić coś innego i w miarę zjadliwego, no wczoraj mi się udało, ale to było wczoraj, dziś jest dziś.
- Jest dobre - Zapewnił mnie, chcąc abym wiedział, że to, co zrobiłem, jest okej, a to naprawdę mnie pocieszyło, nie chciałbym, by jadł coś, co mu nie smakuje.
- To dobrze - Zadowolony popiłem swój posiłek herbatą, zmieniając temat, chcąc tak na luzie porozmawiać z moim partnerem o wszystkim i niczym, w końcu takie rozmowy są nie tylko najprzyjemniejsze, ale i najbardziej relaksacyjne a czasem nawet najzabawniejsze, nigdy nie wiadomo, które z nas szczeli jakąś gafę a pewnie będę to ja, bo przecież dla mnie to takie typowe.
- Tak właściwie zastanawiam się, kiedy chcesz wrócić do pracy?
- A co już masz mnie dość? - Zaśmieszkowałem odrobinkę.
- Nie broń boże, pytam z czystej ciekawość - Wyjaśnił, odstawiając naczynia do zlewu, by następnie zabrać się za ich mycie, jak to miał w zwyczaju, ja coś przygotowałem, a on posprząta i tyle by było w tej sprawie.
- Spokojnie tylko sobie żartuję, mniejsza wracam w przyszłym tygodniu do pracy, moja ręka raczej już będzie w lepszym stanie - Wyjaśniłem, siadając na krześle przy stole.
- Nie za wcześnie? - Na to pytanie pokiwałem przecząco głową, nie było za wcześnie, to najwyższa pora, aby wrócić do pracy.
- Możemy już iść? - Zmieniłem znów temat, chcąc wyjść z domu, z czym mój chłopak nie miał problemu, od razu idąc się przyszykować do wyjścia na miasto.
- Pierwszy raz wychodzimy na spacer do miasta - Zauważył gdy już gotowi wyszliśmy z domu.
Na te słowa nic nie odpowiedziałem, szczerze mówiąc, nie słuchając go w tej chwili, byłem mega skupiony na swoim planie i cały świat wokół mnie nie istniał.
- Karotka pomożesz mi? - Zapytałem, przechodząc obok małego jubilera.
- W? - Uniósł brew, odpowiadając pytaniem na pytanie.
- W wyborze pierścionka. Wiesz, chciałbym sobie jakiś niedługo kupić, ale nie jestem pewien, jaki z nich byłby najlepszy, może mi w tym pomożesz? - Wyjaśniłem, znajdując tylko jedną wymówkę, ja chcę i to dla mnie, w końcu żadna inna wymówka w grę nie wchodzi, bo komu niby miałbym kupić pierścionek? Przyjaciółce? Mój chłopak niebyły z tego powodu zadowolony i może nawet by się na mnie obraził, a tego chcę uniknąć dlatego lepiej powiedzieć, że to dla mnie, a nie dla kogoś innego, może właśnie to łyknie, a jak nie to jestem spalony, innego pomysłu nie mam.
<Karotka? C:>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz