wtorek, 11 maja 2021

Od Taiki CD Shōyō

Moja kochana Karocka zdecydowanie przesadzała, przecież jestem już dużym chłopcem, nic mi nie będzie, to tylko mała rana fakt faktem boli, ale to nic takiego jakoś sobie z tym bólem poradzę, już zdecydowanie gorsze rzeczy mi się przytrafiały, z którymi świetnie sobie sam radziłem, w takim więc wypadku jestem pewien tego, że po pierwsze nic mi nie będzie, a po drugie jako duży już chłopak przeboleję tę ranę i będę żyć dalej, gorzej by było, gdyby całkowicie mi rękę oderwało, a tak jestem w stanie sobie świetnie z tym poradzić, nie zwracając zbyt wielkiej uwagi na tę ranę.
- Wiesz, chyba zdecydowanie za bardzo się o mnie martwisz, ta rana to nic takiego zdecydowanie dam sobie rade dźwigać z nią lub bez niej - Zapewniłem, nie widząc w tym najmniejszej różnicy, gorsze rzeczy miałem ranne lub złamane a mimo to normalnie funkcjonowałem i pracowałem taka drobna rana to Pikuś.
- To tak jak ty przejmujesz się mną, gdy nie trzeba - Zauważył, z czym absolutnie się nie zgodziłem.
- Nie właśnie tu się mylisz, ty jesteś drobny i delikatny więc o ciebie trzeba się troszczyć i martwić, a nie o takiego faceta, jakim jestem ja - Wypomniałem mu ten mały szczegół, który dla mnie miał znaczenie, jestem dużym i silnym facetem, nic mi nie będzie w porównaniu z moim biednym małym liskiem, który może sobie coś zrobić a przecież wiadomo, że tego dla niego nie chce, kocham go i chce jak najlepiej dla niego.
- Nie musisz, naprawdę nie musisz mi przypominać, jak słaby jestem - Bąknął niezadowolony z moich słów, które wcale nie miały zamiaru go skrzywdzić tylko odrobinkę uświadomić w tym, które z nas jest silniejsze.
- Nie o to mi chodziło, nie mam zamiaru ci tego wytykać ani w żadnym wypadku cię dołować czy docinać mówię tylko, że nie musisz się o mnie martwić, nic mi nie będzie - Wyjaśniłem, nie chcąc, aby poczuł się urażony, kiedy to źle dla niego nie chcę.
- Po prostu uważaj dobrze? - Nie dyskutując już ze mną, zabrał się do pracy. Wiedząc, że mnie i tak nie przegada, więc nie warto nawet próbować.
- Będę uważał, obiecuje - Zapewniłem, zabierając się do pracy, uważając na rękę, jak obiecałem też mojemu chłopakowi, nie chcąc, aby niepotrzebnie się o mnie martwił, nie jestem taki głupi ani słaby, aby sobie nie poradzić z tym drobnym problemem, jakim jest moje ramię.
Sprzątanie pokoju było bardziej męczące, niż mogłem sobie wyobrazić, a przecież miało być tak łatwo i przyjemnie, nie było wręcz przeciwnie, było straszne i od tego rozbolała mnie ręką, która przecież boleć nie miała, najwidoczniej za bardzo ją nadwyrężyłem i teraz mam za swoje, kosztowało mnie to więcej, niż mogłem podejrzewać.
- Boli co? - Mój aż nadmiar spostrzegawczy chłopak przyglądał mi się uważnie, zauważając grymas niezadowolenia wymalowany na mojej twarzy, który nie specjalnie chciał zniknąć.
- Boli tak troszeczkę - Przyznałem, nie chcąc kłamać, to zresztą nie było w moim stylu, aby kłamać, kłamstwo jest złe i nie przechodzi mi przez gardło, to znaczy święty nie jestem i czasem tuszuję prawdę, ale to, to robi każdy dlatego kłamstwo a tuszowanie prawdy to dwie inne sprawy.
- A mówiłem, żebyś nie nadwyrężał swojej ręki, to nie słuchałeś - Burknął, na mnie niezadowolony nawet nie próbując tego ukrywać, bo niby po co? Ja już doskonale wiem, że on tego chciał, chciał abym wiedział, że jest niezadowolony z mojego zachowania.
- No wiem, wiem wybacz mi, nie zrobiłem tego przecież specjalnie, ktoś musiał dźwigać te ciężkie rzeczy - Zauważyłem świadom, że mój chłopak czy by tego chciał, czy by nie chciał, nie jest w stanie udźwignąć czegoś aż tak ciężkiego, chociaż i ja sam dźwigać nie powinienem.
- Jesteś głupi, naprawdę głupi - Bąknął, od razu mówiąc to, co leżało mu na serduszku, tak w sumie najlepiej, po co to ukrywać przynajmniej będzie mu lepiej.
- Ale za to mnie kochasz - Wymruczałem zadowolony, podchodząc do mojego chłopaka, aby ucałować jego cudowne usta. - Nie przejmuj się, poboli i przestanie, znasz mnie, odpowiedzialność nie idzie w parze z rozumem - Mówiłem to w żartach, chociaż doskonale wiedziałem, że mojemu chłopakowi się to nie spodoba, głupi jestem, ale mnie kocha i chyba to jest najważniejsze.

<Karotka? C:>

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz