Moja kochana Karocka zdecydowanie przesadzała, przecież jestem już dużym chłopcem, nic mi nie będzie, to tylko mała rana fakt faktem boli, ale to nic takiego jakoś sobie z tym bólem poradzę, już zdecydowanie gorsze rzeczy mi się przytrafiały, z którymi świetnie sobie sam radziłem, w takim więc wypadku jestem pewien tego, że po pierwsze nic mi nie będzie, a po drugie jako duży już chłopak przeboleję tę ranę i będę żyć dalej, gorzej by było, gdyby całkowicie mi rękę oderwało, a tak jestem w stanie sobie świetnie z tym poradzić, nie zwracając zbyt wielkiej uwagi na tę ranę.
- Wiesz, chyba zdecydowanie za bardzo się o mnie martwisz, ta rana to nic takiego zdecydowanie dam sobie rade dźwigać z nią lub bez niej - Zapewniłem, nie widząc w tym najmniejszej różnicy, gorsze rzeczy miałem ranne lub złamane a mimo to normalnie funkcjonowałem i pracowałem taka drobna rana to Pikuś.
- To tak jak ty przejmujesz się mną, gdy nie trzeba - Zauważył, z czym absolutnie się nie zgodziłem.
- Nie właśnie tu się mylisz, ty jesteś drobny i delikatny więc o ciebie trzeba się troszczyć i martwić, a nie o takiego faceta, jakim jestem ja - Wypomniałem mu ten mały szczegół, który dla mnie miał znaczenie, jestem dużym i silnym facetem, nic mi nie będzie w porównaniu z moim biednym małym liskiem, który może sobie coś zrobić a przecież wiadomo, że tego dla niego nie chce, kocham go i chce jak najlepiej dla niego.
- Nie musisz, naprawdę nie musisz mi przypominać, jak słaby jestem - Bąknął niezadowolony z moich słów, które wcale nie miały zamiaru go skrzywdzić tylko odrobinkę uświadomić w tym, które z nas jest silniejsze.
- Nie o to mi chodziło, nie mam zamiaru ci tego wytykać ani w żadnym wypadku cię dołować czy docinać mówię tylko, że nie musisz się o mnie martwić, nic mi nie będzie - Wyjaśniłem, nie chcąc, aby poczuł się urażony, kiedy to źle dla niego nie chcę.
- Po prostu uważaj dobrze? - Nie dyskutując już ze mną, zabrał się do pracy. Wiedząc, że mnie i tak nie przegada, więc nie warto nawet próbować.
- Będę uważał, obiecuje - Zapewniłem, zabierając się do pracy, uważając na rękę, jak obiecałem też mojemu chłopakowi, nie chcąc, aby niepotrzebnie się o mnie martwił, nie jestem taki głupi ani słaby, aby sobie nie poradzić z tym drobnym problemem, jakim jest moje ramię.
Sprzątanie pokoju było bardziej męczące, niż mogłem sobie wyobrazić, a przecież miało być tak łatwo i przyjemnie, nie było wręcz przeciwnie, było straszne i od tego rozbolała mnie ręką, która przecież boleć nie miała, najwidoczniej za bardzo ją nadwyrężyłem i teraz mam za swoje, kosztowało mnie to więcej, niż mogłem podejrzewać.
- Boli co? - Mój aż nadmiar spostrzegawczy chłopak przyglądał mi się uważnie, zauważając grymas niezadowolenia wymalowany na mojej twarzy, który nie specjalnie chciał zniknąć.
- Boli tak troszeczkę - Przyznałem, nie chcąc kłamać, to zresztą nie było w moim stylu, aby kłamać, kłamstwo jest złe i nie przechodzi mi przez gardło, to znaczy święty nie jestem i czasem tuszuję prawdę, ale to, to robi każdy dlatego kłamstwo a tuszowanie prawdy to dwie inne sprawy.
- A mówiłem, żebyś nie nadwyrężał swojej ręki, to nie słuchałeś - Burknął, na mnie niezadowolony nawet nie próbując tego ukrywać, bo niby po co? Ja już doskonale wiem, że on tego chciał, chciał abym wiedział, że jest niezadowolony z mojego zachowania.
- No wiem, wiem wybacz mi, nie zrobiłem tego przecież specjalnie, ktoś musiał dźwigać te ciężkie rzeczy - Zauważyłem świadom, że mój chłopak czy by tego chciał, czy by nie chciał, nie jest w stanie udźwignąć czegoś aż tak ciężkiego, chociaż i ja sam dźwigać nie powinienem.
- Jesteś głupi, naprawdę głupi - Bąknął, od razu mówiąc to, co leżało mu na serduszku, tak w sumie najlepiej, po co to ukrywać przynajmniej będzie mu lepiej.
- Ale za to mnie kochasz - Wymruczałem zadowolony, podchodząc do mojego chłopaka, aby ucałować jego cudowne usta. - Nie przejmuj się, poboli i przestanie, znasz mnie, odpowiedzialność nie idzie w parze z rozumem - Mówiłem to w żartach, chociaż doskonale wiedziałem, że mojemu chłopakowi się to nie spodoba, głupi jestem, ale mnie kocha i chyba to jest najważniejsze.
<Karotka? C:>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz