To było całkiem miło z jego strony, ale nie mogłem tego przyjąć to jego broszka i to on powinien z nią zrobić, co tylko zechce, a nie oddawać mi, ja jestem w stanie sobie sam poradzić i uzbierać pieniądze na najpotrzebniejsze rzeczy czy to znajdujące się w domu, czy to przed nim, czy to na sam dom, pracuję i nie potrzebuje pomocy z niczyjej strony, nawet jeśli to pomoc z jego strony, poradzimy sobie, przecież nie jest tak źle, a ten prezent powinien zachować dla siebie, nigdy nie wiadomo co w życiu mu się przytrafi, a to naprawdę wygląda na cenne.
- Nie mogę tego przyjąć - Przyznałem, oddając mu broszkę, która została mi podarowana przez niego chwilę wcześniej.
- Nie możesz? Dlaczego nie możesz? Coś z nią nie tak? Przecież to może wam pomóc, nie będziesz musiał przez jakiś czas pracować dla tych ludzi i narażać swojego życia - Jego argumenty były logiczne i szczerze powiedziawszy, nie miałem kontrargumentów, aby jakoś to skwitować, no niestety miał racje, jednak to nic nie zmienia, nie wezmę tego, to jego i tylko on może tym zarządzać, jak chce no i chce oddać mi, ale ja tego nie chcę przyjąć i nawet nie ma tu, o czym dyskutować, jedyne co mogę przyjąć to pyszne wypieki nic poza tym.
- Nie mogę, dlaczego nie mogę? To twoje i to tobie ma się przydać, nigdy nie wiadomo jak życie się potoczy. Lepiej, abyś miał to w zanadrzu i nie, wszystko z nią w porządku tylko nie mogę tego przyjąć, nawet jeśli naprawdę by nam to w życiu pomogło - Trzymałem swojego, nie chcąc przyjmować czegoś aż tak drogiego, nie jesteśmy biedni, nie potrzebujemy zapomogi tym bardziej od jego rodziny.
- Taiki proszę cię, weź to i schowaj dumę w kieszeń, ona nic teraz nie jest potrzebna, chcę ci tylko pomóc, a nie dodatkowo zaszkodzić - Gdy to powiedział, wcisnął mi przedmiot do ręki, nie chcąc go z powrotem, więc teraz będzie uparcie trzymał swojego i zostawi u nas broszkę, choćby nie wiem co fantastycznie.
- Nie masz zamiaru, jednak zmieni zdania prawda? - Spytałem tak o, bo myślałem, że jednak coś z tym zrobi i zabierze broszkę, ale on nieuparcie trze swojego i nawet ja nie potrafię mu przegadać.
- Nie, nie mam zamiaru, to wam się przyda bardziej niż mnie - Dla niego to było takie proste, oddał najdroższa rzecz, jaką miał i jeszcze nie ma z tym problemu, to właśnie jest moja mała słodziutka Karocka.
- W takim razie zostało mi podziękować - Podchodząc do niego bliżej, złączyłem nasze usta w namiętnym pocałunku, przyciągając go, najbliżej jak się tylko dało, kładąc dłonie na jego biodrach, skoro już formalności mamy za sobą pora nadrobić stracony czas, jestem spragniony i z wielką przyjemnością to wykorzystam, kochając się z moim chłopakiem, który mam nadzieje z chęcią przyjmie moje zaproszenie.
Długo wcale prosić się nie musiałem, mój cudowny chłopak chętnie przyjął zaproszenie, korzystając z przyjemności, na które i on bardzo miał ochotę, a wywnioskować mogłem to po jego jękach i pazurkach wbijających się w moje plecy, jak zawsze zrobiłem wszystko, abyśmy oboje byli w stu procentach usatysfakcjonowani z naszego zbliżenia.
Oboje odrobinkę zdyszani leżeliśmy w łóżku, rozmawiając o wszystkim i niczym miło było tak sobie trochę poleniuchować z osobą, którą się kocha i jeszcze porozmawiać o wszystkim i konkretnie niczym.
- Wiesz, rozmawiałem z moim bratem o tym jego zachowaniu - Zacząłem, ten temat chcąc, aby wiedział, że jednak mimo wszystko go nie posłuchałem i porozmawiałem z moim braciszkiem.
- Prosiłem cię, abyś tego nie robił, teraz będzie się zmuszał do bycia dla mnie miłym czy coś - Karocka bardzo się tym zmartwił, kiedy to tak naprawdę wcale nie musiał, w końcu jeszcze nic nie wiedział i teraz tak myślę, czy powinien wiedzieć? Może nie powiem mu o tym, co mój brat do niego czuje, ale na pewno powiem mu to, co mi obiecał, aby to akurat wiedział.
- Wiem, wiem miałem z nim nie rozmawiać, ale musiałem wyjaśnić kilka spraw z nim i dać mu do zrozumienia, że ty to nie twoi rodzice i wiesz co? Zrozumiał i obiecał, że postara się lepiej cię traktować, więc nie musisz się już nim przejmować, mogąc się zachowywać, tak jakbyś był u siebie w domu, a nawet lepiej sądząc po tym, jak zachowujesz się w swoim domu, lepiej zachowuj się tu bardziej swobodnie - Poprosiłem chcąc, aby czuł się w domu dobrze, swobodnie i bezpiecznie, bo przecież przy mnie nic mu się nie stanie i to wie najlepiej, no, chyba że nie wie, w takim razie muszę coś z tym zrobić, aby tak się poczuł i wyluzował, jest przecież częścią naszej rodziny. - A właśnie, na wieczór zaplanowałem mały prezent mam nadzieje, że tym razem nie uciekniesz, tylko zostaniesz ze mną na noc - Dodałem, mając coś w głowie i chcąc to wykonać jednak dopiero wieczorem, gdy nikogo nie będzie w domu, a my będziemy mieli spokój i ciszę, byśmy oboje nie czuli się skrępowani, bo tylko tego by nam było trzeba, gdy tak naprawdę nie będzie trzeba, a w czym rzecz dowie się wieczorem, jeśli wszystko pójdzie po mojej myśli.
<Karocka? C:>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz