Rozbawiony zachowaniem, jak i słowami mojego chłopaka ucałowałem jego policzek, kładąc dłoń na jego włosach, to prawda miała być zwykła kąpiel i tak naprawdę niczego innego nie planowałem i nadal nie planuje mam, tylko dobry humor i bardzo lubię go pokazywać wszem wobec i to wszystkim a w szczególności osobie, którą kocham i na której tak bardzo mi zależy.
- Przecież ja niczego nie insynuuje, jak na razie ty to robisz - Zauważyłem, do czego oczywiście mój chłopak przyznać się nie chciał, robiąc się calutki czerwony, spojrzał w bok, pusząc swoje słodziutkie policzki, tak bardzo nie chcąc przyznać mi racji, gdy właśnie racje miałem i to dużą to on wspomina o tym, że mieliśmy się tylko umyć, w takim razie myślał o czymś innym, o czymś, o czym ja nawet nie pomyślałem przynajmniej nie w tej chwili.
- Ja? Nie prawda. Najlepiej zrzucić winę na niewinnego człowieka, który nie zrobił i nie zainicjował nic, o czym teraz mówisz - Wciąż bawił mnie swoim zachowaniem, był taki słodki, gdy nogami i rękami zabierał się ku swojemu najwidoczniej bardzo, ale to bardzo nie chcąc się przyznać, do tego, co chociaż przez chwile chodziło mu po głowie.
- Na kogoś trzeba prawda? - Z bardzo dobrym humorem mocnej wtuliłem się w to słodkie, lecz tak strasznie drobne ciało mojego chłopaka i pomyśleć, że nim go spotkałem, wiodłem takie, a nie inne życie, którego ani nie żałuje, ani mi go nie brakuje, żyłem tak jak wtedy, było mi najlepiej bez obowiązków i stałych związków byłem wolny, a jednocześnie samotny z tą różnicą, że w życiu nigdy mi się nie nudziło, zawsze się coś działo i wtedy właśnie to miało sens, dziś jednak moim największym sensem i radością życia jest ten chłopaczek, którego kocham i przy którym chcę trwać nawet mimo wszelakich drobnych sprzeczek, które drażnią mnie niemiłosiernie, działa to zapewne w obie strony więc oboje jesteśmy po tych samych pieniądzach.
- Oczywiście i najlepiej na mnie - Niby to obrażony cicho burknął, starając się nie uśmiechać, gdy jego usta same delikatnie zaczął się unosić mimo jego udawanej niechęci.
- A kogoś innego tu widzisz? Bo ja nie - Przyznałem, składając delikatne pocałunku na karku mojego chłopaka, no wiem, miała być to tylko kąpiel, ale skoro już zaczął mówić o zbliżeniach, to jakoś tak zachciało mi się spróbować, bo czemu by nie kto nam zabroni. - A odnośnie tej kąpieli mały relaksik przed wcale takim złym pomysłem nie jest - Dodałem, zachęcony samymi słowami mi tam naprawdę dużo do szczęścia nie potrzeba.
- Tutaj? Przecież to nie etyczne nigdy no wiesz, poza łóżkiem tego nie robiliśmy - Wydukał zawstydzony moimi czynami, to zabawne sypiamy ze sobą już dosyć długo, a on wciąż się wstydzi co za słodziak.
- Nie chcesz? - Spytałem, doskonale wiedząc, że chce, może udawać i bronić się rękami i nogami, lecz jego ciało zawsze go zdradzi, choćby nie wiem co.
- Chce tylko - Zaczął niepewnie, gdy ja postanowiłem mu to przerwać, łącząc nasze usta w namiętnym pocałunku.
- To już nie gadaj tylko korzystaj - Wymruczałem po oderwaniu się o jego ust, przyciągając go do siebie, mając zamiar wykorzystać tę chwilę prywatności i spokoju, niedługo znów wrócę do pracy, a wtedy nie będziemy mieli już zbyt wiele czasu dla siebie, dlatego trzeba brać garściami, jeśli się da.
Po naszym zbliżeniu i przyjemnej kąpieli czułem się jak nowo narodzony, mógłbym zrobić dosłownie wszystko, a niestety w tej chwili nie mogę zrobić nic, pies wykąpany, zwierzaki nakarmione, nasze potrzeby zaspokojone tak więc na tę chwilę nie mam nic do zrobienia.
- Cześć ciociu - Wchodząc do kuchni z Karotką, dostrzegłem stojącą przy stole kobietę z przedmiotami dla dziecka, to nie za wcześnie? Który to może być miesiąc trzeci? Maksymalnie czwarty? No dobra nie czepiam się, ma prawo to przeżywać, jak chce.
- O cześć chłopcy dobrze, że was widzę - Zadowolona uśmiechnęła się do nas. - Chciałabym was poprosić o pomoc mi w wysprzątanie jednego z pokoi, chciałbym przeznaczyć go na pokój dla dziecka, ale sama nie dam rady go posprzątać - Wyjaśniła, nie prosząc nas o zbyt wiele.
- No dobra możemy ci pomóc - Nie chciałem decydować za Karotkę, jednakże wiedziałem, że mi pomoże taka już jego natura i tego się nie wyprze. - Chodź Karocka, pomożesz mi, razem szybciej na pewno posprzątamy - Tym razem zwróciłem się do mojego chłopaka, chwytając go za rękę, aby zaciągnąć do zamkniętego od w sumie nie wiem jak długiego czasu zakurzonego i trochę nieprzystosowanego do życia pokoju, w którym mieliśmy posprzątać, pomagając tym samym cioci przy jej obowiązkach.
<Karocka? C:>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz