niedziela, 13 kwietnia 2025

Od Daisuke CD Haru

 On się nudzi... Oj, dzisiaj będę miał z nim naprawdę ciężko. Szkoda, że nie mam dla niego żadnego zajmującego zajęcia, tak jak wtedy, przy łowieniu perły. Oj. Miałem wtedy mnóstwo wolnego czasu i się niczym nie musiałem przejmować. A tu? Co tu mógłby dla mnie zrobić? Spakować już nas spakował, chociaż to, że jest tylko jedna torba, jest odrobinkę alarmujące. Chociaż... Bardzo długo nas nie będzie przecież, więc i wiele rzeczy nam nie potrzeba. Pewnie spakował mi jeden strój, abo dwa, coś dla siebie i dlatego mamy tylko jedną torbę. 
– Chciałem jeszcze zajrzeć na miasto... – zacząłem, a to wystarczyło, by Haru się oburzył. 
– Do tego kowala, tak? I po co ci to? Mieliśmy spędzać czas razem – burknął, pusząc policzki, a w jego głosie wychwyciłem tę nutkę zazdrości, która nawet mi się spodobała. Tylko, czy mogliśmy sobie dzisiaj na nią pozwolić? 
– Miałem odebrać moje zamówienie, i to już jakieś czas temu... – zacząłem niepewnie, jeszcze się zastanawiając i zerkając na kalendarz. Haru od razu zareagował, w sekundę znajdując się przy mnie i klękając przede mną chwycił moją dłoń czym sprawił, że moja uwaga skupiła się tylko i wyłącznie na nim. 
– Jak mnie zostawisz, ja sobie bez ciebie nie poradzę. Potrzebuję ciebie. I twojej uwagi – powiedział, robiąc te swoje wielkie oczy. I co ja miałem zrobić? Powiedzieć mu nie? Że to tylko chwilka i już do niego wrócę? Oczywiście, że powinienem mu to powiedzieć. Ale tego nie zrobię, bo nie mam serca. 
– No dobrze, dobrze, to zrobię to po naszym wyjeździe. Ty pójdziesz do pracy, ja zajrzę na miasto – stwierdziłem, ulegając mu w końcu. – A teraz musisz mnie puścić, bo skoro się chcemy już zbierać, muszę się ubrać, i ogarnąć włosy – dodałem, głaszcząc jego włosy. 
– Obiecałeś mi nagrodę, jak nas spakuję. I już to zrobiłem. Spakowałem wszystkie niezbędne dla nas rzeczy – powiedział, wypinając dumnie pierś. 
No i co ja z nim miałem? 
Nachyliłem się więc do niego i złączyłem nasze usta w początkowo delikatnym pocałunku, a Haru oczywiście od razu go pogłębił, wstając i popychając mnie na poduszki, zdecydowanie nieusatysfakcjonowany subtelnym pocałunkiem. Kiedy jednak poczułem, jak wsadza dłoń pod moją bluzkę, od razu złapałem go za nadgarstek. To było zdecydowanie za dużo. 
– Na takie rzeczy przyjdzie czas później. Idź przygotuj konie, bardzo proszę, zaraz do ciebie przyjdę – powiedziałem, a Haru, tak jak podejrzewałem, od razu opuścił pokój, i to w takim pośpiechu, że zapomniał torby. I bardzo dobrze, bo o to mi chodziło. 
Zanim poszedłem do łazienki, zabrałem ze swojej małej skrytki skórzaną obrożę oraz smycz, i schowałem ją w torbie. Kiedy ją otworzyłem, trochę się zaskoczyłem, bo dostrzegłem jego koszulę. I pod tą koszulą kolejną koszulę. Po co mu aż tyle koszul, i to jeszcze takich naprawdę ładnych i porządnych? Może chce mnie zaprosić następnego dnia na obiad? A to akurat byłoby miłe, spędzić trochę z nim czasu w miły sposób, nim zostanę zamknięty w czterech ścianach. Po schowaniu niezbędnych akcesoriów ruszyłem do łazienki, by założyć na siebie chyba najbardziej skomplikowane ubranie, jakie tylko miałem; mnóstwo wiązań i sznureczków, których to Haru nie cierpiał, więc będzie musiał się trochę postarać, by dobrać się do mojego ciała. Nauczy się cierpliwości. I kiedy już w końcu wyglądałem idealnie, opuściłem sypialnię, zabierając ze sobą torbę, która jakoś tak trochę podejrzanie lekka była... jak dotrzemy na miejsce, od razu powinienem ją sprawdzić, teraz jednak nie ma na to czasu. 

<Piesku? c:>

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz