Odprowadzałem go spojrzeniem, nim zniknął za jednym ze starych budynków, pozostając tu sam, mogąc spokojnie skupić się na potrzebnych mi produktach, aby o niczym nie zapomnieć.
Do upieczenia ciasta potrzebowałem przede wszystkim mąkę, potrzebowałem również jajka, mleko przyda mi się również cukier, oczywiście masło, proszek do pieczenia i oczywiście owoce, które zakupi Sorey.
Zakupiłem wszystko, co kupić miałem, nie zwracając na siebie zbyt sporej uwagi, a przynajmniej taką miałem nadzieję. Nie patrzyłem na innych, a więc nie widziałem, jak patrzą na mnie, wiedziałem jednak, że jeśli spojrzę, a ktoś zwróci na mnie uwagę, a nie daj boże, mój mąż to zobaczy, zakończy się to bardzo źle, a ja nie chcę, niepotrzebnych wojen patrzyłem w dół, nie zwracając na siebie najmniejszej uwagi.
Mając już wszystko, pozostało mi tylko czekać na Soreya, który jeszcze do mnie nie wrócił, stając gdzieś na uboczu, słyszałem rozmowę dwóch mężczyzn, którzy ewidentnie rozmawiali o mnie, a to mnie trochę niepokoiło, ale nie dlatego, że o mnie rozmawiali, ale dlatego, że planowali podejść. A to bardzo zły pomysł zdecydowanie zbyt głupi pomysł, jeśli Sorey ich zobaczy, zrobi im krzywdę, a jeszcze tego mi brakuje, aby zrobił im przypadkiem krzywdę.
– Już jestem – Nim nieznajomi zdążyli do mnie podejść, Sorey zjawił się obok, dostrzegając niepokój malejący się na mojej twarzy. – Coś się stało? Ktoś cię zaczepiał? A może coś ci zrobił? Mam kogoś naprostować? – Od razu zaczął dopytywać gotów zrobić wszystko, aby mój nastrój się polepszył.
– Sorey uspokój się i mów trochę ciszej, nic się nie dzieje, możesz być spokojny. Masz już wszystko? Możemy wracać do domu? – Zapytałem, chcąc już wrócić do domu, powiedz trochę dość tych zakupów, oczywiście nic złego się nie wydarzyło, po prostu chciałem już wrócić do domu, w końcu to nasz ostatni dzień przed jego odejściem, a więc chciałem spędzić z nim czas nawet podczas pieczenia ciasta i przygotowywania lodów.
– Mam wszystko, jeśli i ty masz wszystko, możemy iść – Kiwając głową, ruszyłem w stronę domu już w głowie, układając sobie plan na ciasto i lody, które tak bardzo chciałem już zjeść.
Po dotarciu do domu od razu skierowałem się do kuchni, wyciągając wszystko na stół, przygotowany do rozpoczęcie pracy, czekając tylko na owoce, które również położył na stole.
– Pięknie, wyglądając – odruchowa chwyciłem za jedną truskawkę, wkładając ją sobie do ust. – Słodka – Zauważyłem zadowolony ze smaku, który rozszedł się po moich ustach.
– Słodka jak moja mała owieczka – Sorey złożył na moim czole szybki pocałunek, ruszając do szafek, aby wyciągnąć wszystkie potrzebne rzeczy do przygotowania ciasta.
Obserwowałem go uważnie, aby upewnić się, że na pewno wszystko przygotował i o dziwo, o niczym nie zapomniał, wygląda na to, że chyba jednak poradziłby sobie z ciastem, no może poza kupnem składników, których by po prostu nie miał, ze względu na to, że nie wiedziałby, jakie kupić ma.
– Chcesz kroić owoce? Zrobimy suche ciasto z owocami szybkie, proste i bardzo smaczne zaoszczędzony czas możemy wykorzystać na przygotowanie lodów, a później pomogę ci spakować się na podróż, jeśli tylko będziesz chciał – Zaproponowałem, wykładając owoce do miseczki, oddzielając truskawki od borówek.
<Pasterzyku? C:>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz