Odpowiedź była prosta i mu raczej dobrze znana, nie mogłem się doczekać tego, co mnie będzie czekać, dlatego przygotowałem się dla niego tak ładnie, aby mógł mnie wykorzystać tu i teraz na każdy możliwy sposób bez względu na wszystko, nawet jeśli ból będzie odczuwalny, chcę go, chcę całego bez względu na konsekwencję.
– Tak, nie mogę się doczekać – Przyznałem, zaczynając szaleć, mimo że mój mąż jeszcze nic tak naprawdę nie zrobił, gładził delikatnie moją dolną wargę, patrząc głęboko w moje oczy.
Nic się nie działo, a ja już czułem przebiegające po całym moim ciele podniecenie.
Sorey z mojej wargi zsunął się na moje gardło, mocno je chwytając.
Podduszając mnie odrobinę wgryzł się w moją szyję, ssąc moją krew, drugą dłonią, drażniąc moje uda.
Odruchowo jęknąłem, odchylając głowę do tyłu, abym miał większy dostęp do mojego ciała, oddając mu się całemu.
Jego dłonie drażniły moje ciało, usta i zęby pozostawiały ślady w miejscach widocznych, aby każdy wiedział, do kogo należę.
Odwracając mnie do siebie tyłem, popchnął na ścianę, zaciskając dłoń na moich włosach, podciągając moją sukienkę, wszedł w moje wnętrze bez ostrzeżenia, doprowadzając mnie do szaleństwa.
Jęcząc głośno, zacisnąłem dłoń, wbijając paznokcie w ścianę, drżąc z podniecenia, zamykając oczy, gdy mocno szarpnął za moje włosy, pozwalając mojemu ciału czuć, a oczom nie patrzeć, w tej chwili nie były mi one do niczego potrzebne jego dotyk, rozkaz i głos wystarczył, abym tańczył jak mi gra.
Pozwalałem się gryźć, podduszać, tworzyć siniaki na moim ciele, pozostawiać drobne oparzenia, nad którymi nie panował, robiąc ze mną, co tylko chciał i na co tylko mu pozwoliłem.
Jego dłonie szarpały, uderzały i zaciskały się na moim ciele, a usta wciąż kazały mówić, do kogo należę, kim jestem i czego od niego chce.
Chciał, abym mówił mu, czego pragnę, jednocześnie nie robiąc niczego, co zostało wypowiedziane z moich ust.
Robił mi na złość, jednocześnie doprowadzając mnie do szaleństwa, dbając o to, abym nie mógł ustać na nogach, długo zabawiając się ze mną, nie pozwalając mi myśleć ani czuć niczego poza nim całym.
Zmęczony, ale bardzo usatysfakcjonowane leżałem na łóżku, ciężko oddychając, zmęczony wszystkim, co ze mną dziś zrobił, czując ból w każdym możliwym miejscu mojego ciała.
Tak jak obiecał bolało, ale i było bardzo przyjemnie, wykończył mnie, pozostawił na ciele wiele śladów, ale odczuwał satysfakcję, która udzieliła się i mnie, a wszystko dlatego, że wszystko, co robił, kręciło mnie i doprowadzało do szaleństwa, spełniając wszystkie moje najskrytsze marzenia.
Był wszystkim, co miałem i spełniał wszystkie moje marzenia, z powodu czego nigdy nie szukałbym nikogo innego, miałem go i tylko to się liczyło.
– Jak się czuje moja piękna owieczka? – Dopytał, chwytając moją dłoń, którą ucałował, patrząc głęboko w moje oczy.
– Obolały, ale bardzo usatysfakcjonowany – Przyznałem, ziewając zmęczony.
– Tylko proszę, nie zasypiać musimy się wykąpać, trzeba zmienić pościel, a później będziesz mógł sobie spać, ile będziesz chciał – Usłyszałem i mimo sporej niechęci i narastającego zmęczenia podniosłem się z łóżka i szczerze, gdyby nie jego ramiona już dawno wylądowałbym na ziemi, nie mając siły w nogach, które wciąż bardzo się trzęsły po naszym stosunku.
– Chyba wygląda na to, że będziesz musiał mnie tam zanieść – Odparłem, uśmiechając się do niego delikatnie, czując, że sam nie będę w stanie tam dotrzeć, nie w tej chwili.
<Pasterzyku? C:>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz