Podejrzewałem, że Haru będzie miał dzisiaj tyle energii, że szybko nie zaśnie, a tu proszę, już padnięty. Albo znudzony. Wydaje mi się, że bardziej znudzony, bo nic się nie działo, na co ja nie narzekałem. Dzięki temu on nic głupiego nie zrobił i nikt nie ucierpiał, a o to mi przecież chodziło.
– Momencik, jeszcze tylko coś zjemy i już będziesz mógł się kłaść – stwierdziłem, zdejmując płaszcz.
– Jak to ja? A ty? – zapytał, przyglądając mi się z uwagą.
– Chciałbym nas spakować. Albo chociaż zacząć, bo dalej nie mam pojęcia, co dla ciebie wybrać – westchnąłem cicho, rozglądając się po korytarzu, ale żadnej pokojówki nie zauważyłem. Ktoś jednak o tej porze w kuchni powinien być, więc tam zajrzę. A Haru przez ten czas mógłby przygotować nam kąpiel.
– Ja tam przecież mogę chodzić w najzwyklejszych ubraniach – odparł, kompletnie mnie nie rozumiejąc.
– Bardziej chodzi mi o stroje dla mnie. Przygotuj nam kąpiel, bardzo proszę, ja poproszę o śniadanie i coś ciepłego – odpowiedziałem, kierując się oczywiście do kuchni.
Przy zamawianiu śniadania jednocześnie zastanawiałem się, jak ten dzisiejszy czas rozplanować. Chciałem, by Haru się wyspał, ja też jednak trochę snu musiałem zażyć, by mieć dla niego siły, ale też nie mogę za późno wstać, bo jeszcze na miasto musiałem zajrzeć i nie chciałbym za późno zacząć weekend z mężem. Trochę muszę się dzisiaj spiąć, jeżeli chcę, by wszystko mi dzisiaj się udało. I się uda. Ja już dopilnuję, by mój mąż miał wszystko, czego dzisiaj potrzebuje.
– Już jestem. Wspaniałego olejku użyłeś – powiedziałem do męża, wchodząc do łazienki.
– Cieszę się, że zaspokoiłem twój zmysł węchu – odparł, odwracając się w moją stronę.
– Pamiętaj jeszcze o sobie. Używaj tych zapachów, które są dla ciebie dobre, i w takim stężeniu, aby nie drażnić swojego nosa – poprosiłem, zdając sobie sprawę z jego bardziej wyczulonych zmysłów. – Rozbierz mnie – rozkazałem, stając przed nim tak, by miał dobry dostęp do mojego ciała.
– Jak sobie życzysz, mój panie – odparł rozbawiony, oczywiście robiąc to, co mu kazałem. Nie rozkazywałem mu oczywiście tak na poważnie, to bardziej nasza wewnętrzna zabawa. Zresztą, on chyba nie narzekał, doskonale wie, że teraz to tylko dla mnie zwykle drażnienie się i zabawa. Już teraz się staram unikać takiego tonu, pamiętając o tym, pamiętając o zwrotach grzecznościowych. Chyba czasem zdarza mi się w emocjach się unieść, ale póki mi o tym nikt nie da znać, nawet nie wiem, że tak robię.
Kiedy już stałem przed nim nagi, po dżentelmeńsku pomógł mi wejść do balii, złożył moje ubrania i za chwilę zajął miejsce za mną, dzięki czemu mogłem oprzeć się o niego klatkę piersiową i odchylić głowę do tyłu, relaksując się w ciepłej wodzie i w jego objęciach.
– A może ty byś mi pomógł, co? – zacząłem po chwili relaksu.
– Oczywiście, że ci pomogę. Ale z czym? – zapytał, wpierw się zgadzając, a później pytając. Oczywiście, cały on.
– Skoro ja nie wiem, co dla ciebie ubrać, to może ty za mnie wybierzesz? Masz do wyboru całą moją garderobę, coś powinieneś dla siebie znaleźć – zaproponowałem, odwracając głowę w jego stronę. Miałbym wtedy jeden problem z głowy, gdyby się zgodził.
<Piesku? c:>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz