sobota, 5 kwietnia 2025

Od Daisuke CD Haru

 Muszę przyznać, nie rozumiałem, dlaczego był mi aż tak wdzięczny. Potrzebował mnie, więc jestem, to chyba normalne. Gdybym ja go potrzebował, także trwałby przy moim boku. To chyba takie trochę normalne w związkach, tak? Chyba nawet to on mnie tego nauczył, dlatego tym bardziej nie powinien być zaskoczony. Już tyle czasu mnie zna, tyle dla niego robię, że taka głupota to naprawdę nic. 
Czekałem spokojnie, aż w końcu do mnie wróci, rozglądając się po ciemnych ulicach. Co prawda, latarnie świeciły, ale czy to wiele dawało? Czułem zaniepokojenie, kiedy wpatrywałem się w nieprzeniknioną, nieskończoną ciemność, w której nie wiadomo, co i kto się kryje. Kiedyś nie miałem z tym problemu, ale tyle mnie w życiu spotkało, tyle przeżyłem, o istnieniu tylu istot mam teraz świadomość, że ciemności powodują we mnie niepokój. 
– Już jestem – usłyszałem za sobą głos swojego męża, co trochę mnie zaskoczyło, bo w ogóle nie usłyszałem jego kroków. – W porządku? – zapytał, zauważając chyba moją niepewność. 
– Oczywiście. Po prostu cię nie usłyszałem – przyznałem zgodnie z prawdą, zbliżając się do niego, by zaznać trochę ciepła. – To jak, ulice przy knajpach? Czy rynek? – zapytałem, zwracając uwagę tylko i wyłącznie na niego. 
– Stąd jest bliżej do knajp, więc chyba tam – odpowiedział, prowadząc mnie w odpowiednim kierunku. 
– Zaskakujące, że cała zmiana się do nich nie wybrała, skoro są blisko – mruknąłem, nie do końca zadowolony z faktu, że tylko mój mąż pracuje, a powinni przecież wszyscy, i co najwyżej dwie osoby w środku zostać. To się prosi o tragedię. 
– Wydaje mi się, że niektórzy z nich tam zajrzeli, ale przed pracą – Haru westchnął cicho, i to powiedziało mi wszystko. 
– I na to między innymi idą moje podatki... – mruknąłem niezadowolony. Powinienem się też za to zabrać. Ale może wpierw niech Haru wróci na dzienną zmianę, bo jeżeli zgłoszę jakieś zażalenie, może pójść na Haru a nie chcę, by miał kłopoty z kolegami ze zmiany. 
– Rozumiem twoje niezadowolenie, ale co zrobić? 
– Ja coś zrobię. Ale jeszcze nie teraz – stwierdziłem, jeszcze bardziej się do niego zbliżając. Co jak co, ale strasznie mi zimno było, a przecież się i ubrałem ciepło, i mam rękawiczki, szal, gruby płaszcz... Ja chyba muszę zamieszkać w jakimś kraju, gdzie zawsze jest temperatura na plusie, głównie świeci słońce i ogólnie jest miło. Ale wtedy Haru nie mógłby ze mną jechać. 
– Na pewno wszystko w porządku? Może wejdziemy do środka? – spytał, tuląc mnie do siebie. 
– Wejdziemy na twojej przerwie. Teraz mamy pracę – stwierdziłem, nie mogąc tak po prostu się poddać. Zaraz moje ciało się przyzwyczai i będzie ze mną lepiej. – Dawaj mi tylko znać, kiedy coś dostrzeżesz albo usłyszysz, bo ja jestem teraz trochę ślepy i głuchy. 
– Nie martw się, zadbam o twoje bezpieczeństwo – powiedział, szczerząc się wesoło. – A może grzańca chcesz, co? Myślę, że grzaniec dobrze ci zrobi – zaproponował, i ta propozycja była całkiem ciekawa. 
– Ciekawa propozycja – przyznałem, łagodnie się uśmiechając. – Ale picie na służbie nie przystoi – dodałem, cicho wzdychając. – Lepiej się skupić na patrolu, nie na piciu – stwierdziłem, wyrzucając z sobie ten pomysł. Muszę się zdecydowanie skupić na patrolu, i na Haru, który trochę pobudzony jest i muszę mu poświęcać uwagę. 

<Piesku? c:>

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz