Wydawało mi się, że mój mąż za bardzo się tym wszystkim przejmuje, a to zdecydowanie nie było mu potrzebne, będzie wspaniały i tego jestem pewien, jak niczego innego na całym świecie.
– Wydaje mi się, że trochę za bardzo panikujesz, może i nie masz doświadczenia z dziećmi i nie wychowywała cię zbyt dobra osoba, natomiast myślę, że dasz radę, w razie co masz mnie, a ja zrobię wszystko, aby nasza rodzina była bezpieczna i szczęśliwa, nawet jeśli będę musiał uczyć się od podstaw, jak być rodzicem, mimo że sam jeszcze, nim nie byłem – Wyjaśniłem chwytające jego dłoń, chcąc mieć go blisko siebie. Tym bardziej że na dworze panował mrok, nie wspominając już o tym, że było zimno i padał deszcz. Oby tylko mojemu mężowi nic się nie stało, tym bardziej że jest taki biedny i wrażliwy na wszystko, co dzieje się wokół, jego ciało może się wychłodzić, a on sam może zachorować, a ja bardzo bym tego nie chciał, bałbym się o niego zresztą i teraz się o niego boję, każdego dnia się boję, bo nigdy nie mogę być pewien, czy przypadkiem nic mu nie grozi.
– Zimno – Mruknął, rozglądając się po zimnym i mokrym podwórku.
– Cóż, zawsze jeszcze możesz zrezygnować i wrócić do domu, tak naprawdę wcale nie musisz wyjść ze mną, w domu miałbyś ciepło i przytulnie, tu niestety będzie zimno i tak całą noc – Zauważyłem, zerkając na mojego męża, które mimo zimna przeszkadzającego mu, twardo szedł przed siebie, bardzo chcąc mi towarzyszyć.
– Nawet nie próbuj, już ci obiecałem i dotrzymam słowa bez względu na to, czy jest zimno, czy pada deszcz, czy jest ciemno, potrzebujesz mnie i ja to doskonale czuję, tym bardziej że jutro nastanie pełnia, a ja boję się, że możesz gdzieś nie do końca zapanować nad sobą, dlatego lepiej, abym przy tobie był i pilnował. A może akurat uchronią cię przed jakąś głupotą – Wyjaśnił, a ja doskonale rozumiałem, co miał na myśli, Zdecydowanie dzisiaj nieświadomie mogę zrobić coś głupiego, mimo że będę się bardzo starał, aby tak się nie wydarzyło. Co prawda nie jest to takie łatwe, natomiast dzisiaj jeszcze pełni nie ma, a więc powinienem dać sobie radę. Mimo to nie mam zamiaru narzekać na obecność męża przynajmniej, chociaż jedna z moich nocek będzie ciekawsza, będę miał kompana, z którym będę mógł porozmawiać, a to miła odmiana po tych kilkunastu nudnych samotnych nockach, w których to nic się nie działo.
– Ależ ja mam szczęście, że u moim boku istnieje osoba nie dość, że piękna, mądra to jeszcze taka dobroduszna i dba o mnie mimo jak nikt inny na tym świecie, mimo że wcale nie musi – Byłem mu bardzo wdzięczny za jego dobre serduszko, wcale nie musiał się dla mnie poświęcać, a jednak, mimo to poświęca się, i to nie tylko poświęca swój sen, ale całą noc, pracując u mojego boku, mimo że nikt mu za to nie zapłać. – Poczekaj tu na mnie chwilę, przebiorę się, zapisze na listę obecności i zaraz do ciebie przyjdę – Dodałem, całując go w policzek, nim ruszyłem do szatni, gdzie miałem zrobić to, o czym go przed chwilą poinformowałem…
<Paniczu? C:>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz