niedziela, 6 kwietnia 2025

Od Haru CD Daisuke

 A czy ja powiedziałem, że będę pić? Zaoferowałem grzańca jemu nie sobie, ja pić nie mogę zgadza się, natomiast on? On może pić i nikt nie powinien mu zabronić, bo niby czemu by miał? Nie jest w pracy to tylko towarzystwo i obaj doskonale zdajemy sobie z tego sprawę.
Spojrzałem na mojego męża, kiwając głową, mimo to widząc, że ma ochotę na rozgrzanie się, a ja zadbam o to, aby się
Grzecznie ruszyłem do stojącej niedaleko budki z grzankami, zamawiając jeden dla mojego panicza.
Ja pić nie mogę trudno, natomiast on może, a więc niech korzysta tym bardziej w takie zimno.
Po zakupieniu napoju od razu wróciłem do męża z gorącym trunkiem, który wręczyłem w jego dłonie.
– Mówiłem ci, że nie możemy pić na służbie – A on znów swoje, czy on w tej chwili był na służbie? Nie wydaje mi się, a skoro nie jest na służbie, nie ma się czym przejmować prawda? A więc niech się niczym nie przejmuje i pije, skoro może.
– To ja nie mogę pić na służbie, ty nie jesteś w pracy, małe wino na rozgrzanie ci nie zaszkodzi – Wyjaśniłem, a on mimo to niezadowolonego spojrzenia zaczął pić. No i było się tak opierać? Przecież było mu to potrzebne, a jeden mały kubek mu nie zaszkodzi.
Daisuke wypił całą zawartość, gdy ja obserwowałem i nasłuchiwałem otoczenia, słysząc wiele dźwięków naraz. A czasem naprawdę było to dla mnie męczące, wiele hałasów, głosów i rzeczy, które rozpraszały moją uwagę, bycie innym nie jest w całe takie proste, zdecydowanie nie jest.
– Słyszysz coś? – Zapytał, przyglądając mi się uważnie po wyrzuceniu kubeczka do wyznaczonego miejsca.
– Wiele hałasów i nic poza tym, nie czuje też niczego podejrzanego, a więc albo jeszcze się nie rozkręcili, albo dobrze się ukrywając, aby nas zmylić – Przyznałem, robiąc krok w przód już, czując rozchodzącą się po ciele energię, która zachęcała mnie do działania i pewnie, gdyby nie dłoń męża pewnie bym się nie zatrzymał.
– Gdzie idziesz? – Od razu się zaczęło niepokoić, co odczułem, gdy tylko jego ciało zaczęło się inaczej zachowywać.
– Chciałem przejść się dokoła, chcę zobaczyć, co się dzieje po drugiej stronie, stamtąd dochodzi najwięcej hałasu – Wytłumaczyłem, patrząc na niego z uwagą, zastanawiając się, dlaczego jego nastawienie tak bardzo się zmieniło. – A ty co sobie pomyślałeś? – Dopytałem, unosząc jedną brew ku górze, zaciekawiony jego zachowaniem.
– Szczerze pomyślałem, że chcesz zrobić coś głupiego – Wytłumaczył, ruszając za mną w drogę, trzymając się blisko mnie nawet na chwilę, nie puszczając mojej gorącej dłoni.
– Co? Dlaczego? – Dopytałem, mimo że w rzeczywistości przypuszczałem, co tak naprawdę może kryć się pod jego słowami.
– W taki dzień, jak ten mogę się wszystkiego po tobie spodziewać, i to niekoniecznie czegoś dobrego – No o tej odpowiedzi akurat się po nim spodziewałem, za bardzo się martwi, a przecież nie musi, nic złego nie zrobię, przynajmniej nie dziś, tego może być pewien.
– Nie martw się. Obiecuję, że nie zrobię niczego głupiego – Ucałowałem go w policzek, szczerząc się do niego jak głupi do sera.

<Paniczu? C:>

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz