Zajęło mi kilka chwil, nim odpowiedziałem mu na pytanie, analizując za i przeciw masowaniu moich ramion, niby i jest to bardzo przyjemne i relaksacyjne tylko pytanie, czy mi potrzebne? W sumie, jeśli chce może trochę mnie pomasować pod warunkiem, że nie będzie robił nic wbrew sobie. Nie chciałbym, aby się do czegoś zmuszał, to byłoby niepotrzebne.
- Dobrze, jeśli będziesz czuł się z tym dobrze, nie mam nic przeciwko - Wyjaśniłem, spokojnie siedząc obok męża, relaksując się przy ognisku, odczuwając spokój, moje emocje od wyruszenia w naszą podróż są różne, a to wszystko zasługa braku dzieci, obowiązków i może nawet nadchodzącej pełni, która pojawi się równo za dwa dni. W takich sytuacjach jak te współczuje mojemu mężowi, który musi się ze mną męczyć z powodu moich zmiennych emocji, czasem jest mi z tego powodu źle, bo wiem, że go mecze, chociaż wcale nie chce tego robić, nie na tym w końcu mi zależało.
- Dlaczego miałbym nie czuć się z tym dobrze? - Gdy o to pytał, podał mi w małej miseczkę, posiłek następnie nakładając samemu sobie. A mógł najpierw nałożyć sobie, z resztą nie będę mu tego mówił dla niego i tak niw ma to różnicy.
- Nie wiem, może robisz coś wbrew sobie coś, czego nie chcesz, ale robisz, aby zrobić mi przyjemność, nie myśląc o sobie - Wyznałem, nie chcąc, aby zmuszał się do zajmowania się moimi plecami, gdy sam może nie czuć się najlepiej.
- To trochę zawiłe, ale nie, nie robię niczego wbrew sobie, chcę sprawić ci przyjemność, bo gdy ty jesteś szczęśliwy i ja szczęśliwy wtedy jestem - Gdy to mówił, ucałował mnie w czoło, uśmiechając się przy tym ciepło.
- Jeśli tylko tak uważasz - Zgodziłem się, nie mając nic przeciwko wymasowaniu moich ramion, które mimo wszystko bardzo mnie bolały. Najpierw jednak skupiliśmy się na posiłku, wypadałoby go zjeść, dopóki jest jeszcze tak przyjemnie ciepły i pachnący.
Po zjedzeniu posiłki poszedłem umyć nasze miski w wodzie, Sorey przygotował posiłek, a ja po nim posprzątałem. Myślę, że to bardzo feer w stosunku do męża, nie może być tak, że on robi wszystko, ja nie robię, sam w końcu mnie tego nauczył.
Po powrocie do jaskini usiadłem na ziemi przy ukochanym mężu, kładąc głowę na jego ramieniu.
- Odwróć się, wymasuję cię - Poprosił, na jego prośbę wykonałem od razu jego polecenie, pozwalając się porządnie wymasować, mrucząc przy tym z zadowolenia jak kot głaskany po łebku.
- Przyjemnie? - Gdy o to zapytał, pokiwałem delikatnie głową, pozwalając masować jeszcze kilka chwil, nim bez słowa odwróciłem się w jego stronę, łącząc nasze usta w namiętnym pocałunku, popychając go na ziemię, pozwalając sobie na pogłębienie pocałunku, który trwał aż do chwili utraty powietrza w naszych płucach.
Odrywając się od ust męża, wziąłem kilka głębokich wdechów, głaszcząc jego policzek.
- Uwielbiam twoją brodę - Wyszeptałem, palcami jeżdżąc po jego zaroście.
- Tak? - Uśmiechnął się do mnie zadziornie.
- Tak i to bardzo - Wyznałem, odwracając głowę w stronę wyjścia z jaskini, wpatrując się w niebo, dziś było wyjątkowo czyste, a gwiazdy znajdujące się na nim migotały przyjemnie, tworząc romantyczną aurę wokół nas, a przynajmniej m się tak wydawało. - Pamiętasz, kiedy ostatni raz kochaliśmy się pod gwiazdami? - Spytałem, może odrobinkę zaskakując swojego męża tym pytaniem.
- W sumie to nie pamiętam - Przyznał się, palcami rysując szlaczki na moich biodrach.
- Ostatni raz kochaliśmy się prawdopodobnie, jeśli pamięć mnie nie myli to podczas wędrówki powrotnej z Ruin do zamku, gdy Yuki był jeszcze mały - Przypominałem sobie, chociaż nie do końca byłem tego pewien.
- Prawdopodobnie masz racje - Zgodził się ze mną, chociaż sam nie do końca był pewien, no cóż, to było dawno i nie prawda dlatego oboje mogliśmy już o tym zapomnieć.
- Co ty na to, aby to nadrobić? Masz siłę czy wolisz iść już spać? - Dopytałem, nie chcąc go do niczego zmuszać, jeśli ma siłę, chętnie ją oboje wykorzystamy, a jeśli nie pójdziemy spać, ja broń Boże do niczego zmuszać go nie mam zamiaru, to on zdecyduje, na co ma ochotę.
<Pasterzyku? C:>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz