To niesamowite, że nie zdołałem powiedzieć żadnego słowa, a Mikleo już wszystko zaczął organizować. Nie muszę nic mówić, a Miki przygotuje mi wszystko, nawet te rzeczy, o których nawet nie wiedziałem, że chcę. To jest bardzo słodkie i kochane z jego strony, owszem, drugiego takiego męża to ze świecą szukać, a i tak by się nie znalazło, tylko momentami ta jego nadopiekuńczość była bardzo męcząca. Kochałem go całym swoim sercem i oddałbym za niego życie, ale trochę przesadzał. Nie jestem umierający, by tak o mnie dbał, czułem się całkiem dobrze. Jeszcze trochę szybko się męczę i potrzebuję dłuższej chwili na złapanie oddechu, ale powolutku dałbym sobie ze wszystkim radę sam. I w końcu mogę się do czegoś przydawać. Jeśli bardzo bym się postarał, może nawet zrobiłbym jutro obiad? No dobra, może nie od razu obiad, ale proste śniadanie albo kolację już mógłbym. A po obiedzie już na przykład mógłbym pozmywać. Nie są to jakieś specjalnie wielkie obowiązki, ale zawsze to jakoś odciąży mojego męża, który przez moje osłabienie miał trochę na głowie.
- Owieczko, dam sobie radę i nawet dałbym sobie radę przygotować kąpiel. Naprawdę czuję się już lepiej – nie mam pojęcia, ile razy to już dzisiaj powtarzałem i ile razy będę to powtarzać w najbliższych dniach, ale coś czuję, że bardzo często.
- A ja jedynie chcę dopilnować, byś tak się czuł cały czas. Nadal jesteś osłabiony, więc gdy tylko troszkę się wysilisz, zaraz znowu się zmęczysz. Dlatego jeszcze raz spytam, potrzebujesz mojej pomocy?
- Nie, słońce, dziękuję ci, ale potrafię się umyć. Jestem dużym chłopcem, poradzę sobie – odparłem, wstając z łóżka.
- Ale jakbyś zmienił zdanie w trakcie, to mnie wołaj – odparł, podchodząc do mnie i całując w policzek.
- Zamiast przejmować się mną, po prostu odpocznij. Widzę, że już powoli masz dosyć – powiedziałem, uśmiechając się delikatnie. Był strasznie zmęczony, widziałem, że trochę już jest tak roztrzepany i zapomina o niektórych rzeczach. Powinien skupić się teraz na sobie, ponieważ ja czułem się już dobrze.
Kąpiel zajęła mi nieco dłużej, niż początkowo zakładałem, a i tak nie zdążyłem zrobić wszystkiego. Znaczy, umyć się umyłem, nawet włosy ogarnąłem, ale chciałem trochę przyciąć swoją brodę, która już powoli jak na moje standardy była już za długa. Nadal nie wierzę, że zachowałem ją specjalnie dla mojego męża, ponieważ nadal nie byłem do końca do niej przekonany, no ale skoro jemu się podoba, to jakoś to przeboleję. Jutro ją trochę przytnę i wyrównam, a dzisiaj już nie pozostaje mi nic innego, jak tylko iść spać.
Podczas mojej kąpieli Mikleo zdążył zmienić nam pościel, czym lekko mnie zaskoczył. Znaczy, owszem, wymiana pościeli była wymagana, zwłaszcza, że trochę w niej się wyleżałem, ale Mikleo mniej wypoczywać, a nie dalej działać.
- O, już wróciłeś, świetnie, mogę w końcu zabrać się za pranie – na jego słowa zmarszczyłem brwi. Pranie? Teraz? Przecież ciemno było, gdzie on miałby je wywiesić?
- Hej, hej, hej – złapałem jego ramię, kiedy mnie mijał. – Chcesz o tej godzinie robić pranie? I gdzie ty chcesz je wywiesić, by wyschło? Jest wieczór, najwyższy czas, aby odpocząć, już dzisiaj dość porobiłeś.
- Chyba masz rację... ale chociaż zaniosę je do łazienki. Zaraz do ciebie wrócę – odparł, pocałował mnie w policzek i zniknął w łazience.
Westchnąłem cicho i położyłem się na łóżku. Chciałem na niego poczekać i to bardzo, w końcu o niczym innym nie marzyłem, jak tylko wtulić się w jego ciało, ale jak tylko położyłem głowę na poduszce, zasnąłem niemalże od razu, trochę zmęczony tym dniem.
Następnego dnia obudziłem się przed Mikleo, co często się nie zdarzało. Cicho wstałem z łóżka uważając, by go nie obudzić, i zszedłem na dół. Czułem się dobrze, dlatego postanowiłem zacząć przygotowywać śniadanie, a tak konkretnie to jajecznicę. Misaki nigdy za długo nie spała, więc byłem przekonany, że niedługo zejdzie na dół, zachęcona zapachami i dźwiękami. Może też zaniosę Mikleo śniadanie do łóżka...? Myślę, że byłoby mu miło, gdyby dla odmiany to ktoś mu coś przyniósł. No chyba, że wcześniej wstanie i zacznie na mnie krzyczeć za to, że nie odpoczywam, ponieważ tak też może się zdarzyć.
<Aniele? c:>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz