Zmęczony z bolącym gardłem kiwnąłem głową, odczuwając potrzebę zamknięcia oczu na dłużej niż kilka minut, jestem słaby i do tego głodny nasz maluszek naprawdę nie lubi jeść, a może to ze mnie jest coś nie tak? Sam już nie wiem.
- Odpocznę, położę się na kanapie i spróbuję zjeść owsiankę za chwilę - Odczuwając ból brzucha, czułem głód, który niemiłosiernie mi doskwierał i pewnie, gdyby nie mdłości już byłbym najedzony.
- W porządku, połóż się, a ja zrobię ci owsiankę - Odprowadził mnie do kanapy, gdzie pomógł usiąść, całując w czoło.
- Mamo, co ci jest? - Nim zdążyłem odpowiedzieć mężowi, do salonu wbiegła nasza córeczka, martwiąc się o mnie.
- Nic mi nie jest skarbie, muszę tylko odpocząć - Przyznałem, Misaki przytuliła się do mnie, nie chcąc już jeść, nie chcąc również mnie opuszczać i teraz mam małą przylepę, która nie chce opuścić mnie na krok. Głaszcząc ją po główce, rozmawiałem z nią o maleństwie rosnącym w moim ciele, o którym powiedział dzieciakom Sorey, no tego akurat mogłem się spodziewać, teraz mam odpoczywać i dzieci mają mieć tego świadomość, mój mąż naprawdę przesadza.
- Przygotowałem ci owsiankę - Podał mi miskę pełną pysznie pachnącej owsianki, na zapach której moje kubki smakowe zaczęły szaleć. Może chociaż to zostanie przyjęte przez mój organizm i maleństwo znajdujące się we mnie.
Nie myśląc za wiele, do ręki wziąłem łyżkę, którą powoli zacząłem jeść pyszną owsiankę, którą ku mojemu zaskoczeniu zjadłem całą i nie zwróciłem. Wygląda, a to, że znów będę tylko na owsiance, nasze dzieci najwidoczniej bardzo lubią ten posiłek.
- Jak się czujesz? - Na pytanie męża uśmiechnąłem się delikatnie, patrząc w jego oczy.
- Dobrze, jak na razie nic mi nie dolega - Wyznałem zgodnie z prawdą, nie odczuwając mdłości, tylko lekkie zmęczenie, ale to drugie jest również bardzo normalne w moim stanie.
- Cieszę się, wiesz jednak, że nie możesz cały czas być na owsiance? Musisz zacząć jeść inne posiłki - Gdy to mówił, usiadł przy nas, przytulając do siebie i mnie i córkę.
- Wiem, zdaje sobie z tego sprawę - Przyznałem, wtulony w jego ciało czując zmęczenie, teraz dość często będzie mi ono doskwierało. Zmęczony oparłem się o jego klatkę piersiową, zamykając oczy, tylko na kilka chwil, a przynajmniej tak mi się na początku wydawało, nim odpłynąłem, nie będąc w stanie zapanować nad swoim zmęczeniem.
Pierwsze dni po tym, jak dowiedziałem się o ciąży, były ciężkie, mdłości, zmęczenie, na szczęście z czasem to upłynęło, minęły trzy tygodnie ciągłych wymiotów i braku apetytu. Sorey zmartwiony wezwał Lailah, która doradziła mi jeść rzeczy lekkie najlepiej ryż, makaron nie pomijając w diecie mięsa, no proszę, mój mąż mięsa nie jada, moja córka również go nie lubi, a ja cóż dla dobra naszego maleństwa muszę zacząć je jeść. Dla dobra dziecka mogłem zjeść, co tylko trzeba, pod warunkiem, że mój organizm dobrze to przyjmie.
Czując się dziś bardzo dobrze, wstałem dużo wcześniej od męża, zaczynając przeszukiwać kuchnie w poszukiwaniu czegoś dobrego.
- Miki co robisz? - Sorey pojawiający się znikąd w kuchni stanął obok mnie, przyglądając mi się ze zdumieniem.
- Jem ogórki - Odpowiedziałem krótko, biorąc kolejnego gryza.
- Z dżemem? - Zdumiony patrzył na mnie z niedowierzaniem. Tak ja wiem, ogórek z dżemem nie pasuje do siebie, ale ja nie mogę się oprzeć mam swoje smaczki i nic z tym nie mogę zrobić.
- Tak, z dżemem. Musisz pójść dziś na bazarek - Poprosiłem, wyciągając następny ogórek ze słoika, mieszając go z dżemem.
- A mogę wiedzieć, na co moja mała słodka pandka i nasz skarbek mają ochotę? - Na odpowiedz, długo czekać nie musiałem, doskonale wiedzą co chciałbym dziś przygotować na obiad, tak ja dziś zrobię obiad, bo tylko ja wiem, jak go zrobić aby smakował nam wszystkim.
- Mam ochotę na zupę krem z kalafiora. Potrzebujemy kalafior, ziemniaki, cebulę i czosnek bez tego zupa krem nie będzie tak dobra, jak dobrą chce ją dziś zrobić - Przyznałem, nie przestając zajadać się ogórkami. - A i ogórki przydadzą się - Dodałem, nie chcąc aby przypadkiem mi ich zabrakło, tego akurat mi najbardziej teraz potrzeba.
<Pasterzyku? C:>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz