Nasz syn był bardzo płaczliwy, zdecydowanie bardziej od naszej małej córeczki, gdy ta była w jego wieku mam jednak nadzieje, że to się w końcu uspokoi, a jeśli nie cóż mój mąż będzie musiał spać na kanapie, aby wypocząć przed pracą, do której w końcu będzie chciał lub musiał wrócić, a ja cóż będę cierpliwie znosił płacze naszego chłopca, które mam nadzieję w końcu ustaną.
- Jeśli tak to będziemy musieli znieść rok lub dwa płaczu naszego synka - Cierpliwie znosiłem płacz dziecka, mimo zmęczenia tak jak nie raz z cierpliwością znosiłem humorki męża tego dobrego, jak i złego no i dzieci, które czasem próbowały a nawet wchodziły wejść mi na głowę.
Mój mąż ciężko westchnął, słysząc wypowiedziane przeze mnie słowa, mocniej przytulając mnie do siebie równie zmęczony co i ja.
- Jeśli będzie trzeba, zrobimy co tylko będzie trzeba - Odpowiedział, całując mnie w czoło, odczuwając takie same a może nawet większe zmęczenie ode mnie samego. Na szczęście byliśmy tak zmęczeni, że zaśnięcie nie trwało długo, musieliśmy w końcu nadrabiać snu, gdy tylko nasze dzieci nam na to pozwalały.
Cała reszta dnia nie była taka zła, nasz synek był kochaniutki i grzeczny budząc się tylko, gdy był głodny lub jego pieluszka już musiała zostać zmieniona szkoda tylko, że nocą taki nie był, wybudzając się ze snu i płacząc bez najmniejszego powodu, gdy tylko miał taki kaprys.
Pewnego wieczora jednak miałem już dość ciągłego wstawania z mężem przestawiając łóżeczko obok naszego łóżka, tak bym mógł wyciągać go z łóżka nocą, gdy tylko zacznie płakać, wyciągając przednie kratki z kołyski, w razie co znajdzie się na naszym łóżku, a to akurat niczym złym nie było.
Wtedy oto właśnie nasz mały synek przestał odstawiać nocne ekscesy, wybudzając się tylko, gdy było to konieczne, najwidoczniej nasze dziecko potrzebuje bliskości rodziców lub jednego z nich, aby spokojnie zasnąć. To na pewno odziedziczył po tatusiu, który również potrzebuje mojego towarzystwa, aby spokojnie zasnąć z jednej strony to słodkie a z drugiej przerażające, jakimi przylepami są i mój mąż i moje dzieci.
Tej nocy było tak samo, nasz synek obudził się jedynie na karmienie zmęczony i trochę zaspany wziąłem go do naszego łóżka, przykładając do piersi, niech leży z nami, dopóki się nie naje, a później wróci do łóżeczka.
- Nie śpisz? - Szepnąłem, widząc spojrzenie mojego męża które dostrzegłem gdy tylko poprawiłem dziecko przy piersi.
- Mały mnie obudził - Wyszeptał, patrząc na chłopca którego pogłaskał po włoskach, mały ma zaledwie kilka dni, a aż tyle włosów na głowie ich grubość to na pewno odziedziczy po mnie a kolor już widać, że po tacie, piękne brązowe włoski jak u tatusia.
- Potrzebujesz mojej pomocy? - Zapytał, podnosząc się do siadu, nie wiem w sumie, po co niech śpi, mały jest grzeczny, naje się i pójdzie spać a ja wraz z nim.
- Jasne, możesz pomóc mi w karmieniu Merlina, zaraz pójdę spać, a ty go nakarm - Odezwałem się, oczywiście troszeczkę złośliwie nie mówiąc poważnie, mimo wybudzenia przez dziecko miałem dobry nastrój i złośliwości zawsze się mnie trzymały.
- Wiesz, że nie mogę, nawet gdybym bardzo chciał - Przyznał, kładąc się z powrotem na poduszce, patrząc na nas z czułością i miłością.
- Wiem i kocham cię za to bardzo - Wyszeptałem, poprawiając dziecko w ramionach, całując delikatnie męża w usta.
- Nie jestem kochany, jestem mężczyzną, który ma obowiązek dbać o rodzinę - Stwierdził, przez cały czas uważnie nas obserwując, tak jakby zaraz miało się nam coś stać, a przecież wiadomo, że nic nam się nie stanie a on jest przewrażliwiony i to aż do przesady.
- W takim razie mam racje jesteś kochany, opiekuńczy i najwspanialszy na świecie prawda Merlinku? Kochasz tatusia tak? - Uśmiechając się do dziecka, odsunąłem najedzonego dziecko od piersi, opierając go na ramieniu, delikatne klepiąc po pleckach, czekając aż mu się odbije, nie mając ochoty bawić się w czkawki ani tym bardziej kolki. - Wiesz co, tak się zastanawiam, może weźmiemy jutro dzieci na dłuższy spacer, dobrze to zrobi dzieciaka i nam zresztą też i wiem, jest noc i pewnie nie chce ci się teraz o tym myśleć, jednak mówię o tym, bo akurat troszeczkę mnie natchnęło najwidoczniej nocą mam większą chęć do myślenia - Zaśmiałem się cicho, bujając dziecko w ramionach, próbując go usypać.
< Pasterzyku? C:>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz