Czułem się niesamowicie, po przeszło roku bez stosunku byłem bardzo spragniony i szczerze mówiąc, miałem ochotę na więcej i więcej, teraz jednak nasz syn jest najważniejszy, przyjemności na bok przynajmniej na jakiś czas.
- Czuję się cudowne - Przyznałem zadowolony, patrząc na nasze cudowne dziecko, które spożywało mleko.
- Jesteś pewien, że wszystko z tobą dobrze? Nie byłem za bardzo ostrożny i pozostawiłem dużo śladów na twoim ciele - Zaniepokojony podszedł do mnie, zerkając na mnie i synka kładąc dłonie na moich biodrach, całując delikatnie policzek.
- Skarbie wszystko ze mną w porządku nie martw się o mnie, gdyby było mi źle, na pewno bym ci powiedział lub zakończył nasz stosunek, nie zrobiłem tego prawda? No właśnie dla tego możesz być spokojny o moje zdrowie i dobre samopoczucie - Zapewniłem, uspokajając go we własnych przekonaniach, nie odczuwając bólu po naszym ostrym, chociaż bardzo przyjemnym stosunku.
- Może zrobiłeś to ze względu na mnie, a nie na to, co sam czujesz - Gdy to mówił, westchnąłem ciężko, odwracając się w stronę męża, całując go w usta, odsuwając od piersi dziecko.
- No tak, bo stosunek ma sprawiać przyjemność tylko tobie, a ja nie umiem panować nad jękami, bo lubię udawać, że jest mi dobrze, a tak naprawdę cierpię z bólu - Sarkastycznie odezwałem się do męża, podając mu małego, niech teraz on się zajmie dzieckiem, może przestanie myśleć, bo to mu nie służy.
- Właśnie nie ma sprawiać przyjemności, tylko mi - Burknął, bujając w rękach synka, który bawił się swoimi rączkami, przyglądając się tacie, mając dwa miesiące, był w stanie już patrzeć, poznając świat na swój własny sposób.
- I nie sprawia tylko tobie, jestem zadowolony, zrelaksowany, zaspokojony i nie odczuwam bólu, o którym tak mówisz - Wyznałem, stają obok męża przypatrując się naszemu cudownemu synkowi, którego kochałem nad życie tak jak i resztę mojej wspaniałej rodziny.
- Zaspokojony? Czy aby na pewno? - Na to pytanie zaśmiałem się cicho, no tak mój mąż zna mnie, jak nikt inny na tym świecie i dobrze wie, że gdybym tylko mógł, korzystałbym, tyle ile tylko byłbym w stanie.
- Powiedzmy, że muszę usatysfakcjonować się, tym co dostałem - Odpowiedziałem, zgodnie z prawdą, odsuwając się od męża, aby ten mógł włożyć dziecko do kołyski, dając nam czas na zjedzenie posiłku, na który nie było czasu z wiadomych powodów, a który wypadałoby nadrobić, nie mówiąc już o sprzątaniu i gotowaniu obiadu, który powinien być gotowy na powrót dzieciaków.
- Pójdę po Misaki i odbiorę po drodze Yuki'ego - Odezwał się mój mąż, gdy nadeszła odpowiednią chwilą na odebranie naszego dziecka z zajęć.
- Mógłbyś zrobić zakupy? Kurczą nam się zapasy - Poprosiłem, chowając suche naczynia do szafek.
- Oczywiście, co trzeba kupić? - Zapytał, odwracając głowę w moją stronę. W odpowiedzi nie używają słów, wyciągnąłem kartkę, na której napisałem wszystko, co powinien zakupić mój mąż, doskonale wiedząc, jak wspaniała jest jego pamięć.
- Kartka? - Odezwałem się, lekko zaskoczony nie spodziewając się takiego ruchu z mojej strony. No cóż, przewidziałem to, co nie uniknione, jeśli nie dam mu kartki, zapomni o czymś na pewno, a tak przynajmniej będę miał pewność, że weźmie wszystko co trzeba, a jeśli nie to naprawdę ręce mi opadną. Mój kochany sklerotyk.
- Tak, tym razem niczego nie zapomnisz prawda? Widzisz, jak dbam o twoją pamięć? Mam tylko nadzieję, że się rozczytasz - Uśmiechając się słodko do męża, połączyłem nasze usta w delikatnym pocałunku.
<Pasterzyku? C:>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz