Ufałem mojemu mężowi jak nikomu innemu na tym świecie, w końcu był tatą Merlina, więc mały jest przy nim w stu procentach bezpieczny, a jednak mimo wszystko strasznie się stresowałem. Co, jeśli mały się obudzi, a Sorey nie będzie w stanie go uspokoić? Wystraszy się, niepotrzebnie zestresuje, a mały będzie płakał i co wtedy? Czy będzie płakał, aż nie wrócę? A może Sorey wezwie mnie, bo sobie nie poradzi? Rany za dużo myśli chodzi mi po głowie, zdecydowanie jestem przewrażliwiony, muszę się uspokoić, tak jak kiedyś uspokajałem swojego męża, gdy ten przesadnie się o mnie zamartwiał nic im nie będzie, a ja nareszcie trochę odpocznę, spędzając czas z dziećmi, które również potrzebują miłość i czułości mamy a miast tego mają tylko tatę, który musi nadrabiać za okropną matkę.
- Dobrze, ale gdyby coś się działo.. - Zacząłem, jednak mąż mnie ubiegł, całując moje usta.
- Nie ma, ale i nie ma, gdyby ty idziesz spędzić czas z dziećmi, a ja go pilnuje. Rozumiemy się? - Zaskoczony w odpowiedzi kiwnąłem jedynie głową, nie wiedząc co mam powiedzieć, satysfakcjonując chyba tym samym mojego męża. - W takim razie idź i się dobrze baw - Poprosił, ostatni raz łącząc nasze usta w namiętnym pocałunku.
Zrobiłem więc to, co mi kazał, a raczej, o co mnie poprosił. Wkładając buty i idąc z dziećmi nad jezioro, gdzie bawiłem się dobrze, relaksując w wodzie, a mimo wszystko myśląc o naszym synku i jego tacie jak na razie się nie odzywa, więc mały śpi, a ja mogę odetchnąć.
Ten dzień był naprawdę przyjemny, już dawno tak dobrze się nie bawiłem od momentu zajścia w ciążę po dzień dzisiejszy, nie miałem okazji tak po prostu się zrelaksować i dobrze bawić, ale dziś, dziś było naprawdę przyjemnie jak dobrze, że chwilę te powoli znów powracają.
Na moje szczęście i szczęście mojego męża mały obudził się, dopiero gdy wróciłem, a więc Sorey nie musiał małego uspokajać ani się bać, że mały nie przestanie płakać. Mój mąż mimo tego, że byłem już w domu, chciał wziąć naszego syna i spróbować poczytać mu książki w nadziei, że podziała to na niego tak jak na Misaki. Cóż zawsze warto spróbować, może akurat to się uda.
Jak więc się okazało, mały jest bardzo podobny do Misaki, tak samo, jak ona lubi słuchać czytania książek, przypalenie się i spanie z nami wychodzi na to, że nasze dzieci tak jak ich tatuś są strasznymi pieszczochami pragnącymi uwagi mamusi i tatusia.
Czas powoli płynął, a nasz mały bąbelek miał już równo dwa miesiące, byłem taki dumny i szczęśliwy, chociaż starałem się nie płakać i tak płakałem, bo duma wręcz rozrywała moje serce, w tym czasie Yuki dziennie chodził na zajęcia do Lailah, gdzie wszystkiego się uczył, już nie mówiąc o małej Misaki, która zaczęła uczęszczać do szkoły i innymi dziećmi, wspólnie z mężem postanowiliśmy, że tak będzie najlepiej, a wzrost i dojrzewanie Misaki uspokoiło się, najwidoczniej teraz będzie już dorastać jak człowiek, a przynajmniej taką miałem nadzieję, więc jak w takim wypadku cieszyć się nie miałem? Jestem dumnym rodzicem trójki dzieci, które kocham nad życie, moje najukochańsze maleństwa.
Dzisiejszego dnia czując się bardzo dobrze, nakarmiłem malucha, który nie jadł już aż tak często, przez cały dzień karmię go osiem a czasem dziewięć razy wychodzi więc na to, że karmie malucha co trzy godziny w takim wypadku postanowiłem troszeczkę odetchnąć od kobiecego ciała, spędziłem w nim rok, muszę odpocząć, mimo wszystko nie lubię go, tak jakbym musiał lub chciał.
Przemieniony, wyspany i z bardzo dobrym humorem przebywałem w kuchni, gdzie przygotowywałem śniadanie dla męża, który odprowadzał małą do szkoły, Yuki był już duży, więc on mógł iść sam.
- Wróciłem - Zawołał mój mąż, gdy tylko zjawił się w domu.
- Jestem w kuchni, zrobiłem ci śniadanie - Odpowiedziałem, stawiając posiłek na stole, gdy tylko wszedł do kuchni.
- Czemu mi się tak przyglądasz? - Dopytałem, dostrzegając jego spojrzenie.
- Wodziłeś do swojego ciała - Odezwał się, dostrzegając te drobne szczegóły.
- Tak, miałem już dość kobiecej formy, mały będzie spał przez najbliższe trzy lub cztery godziny więc mam czas nacieszyć się swoim ciałem - Wyznałem.
- A czy to zdrowe i bezpieczne takie przemiany?
- Sorey, gdyby nie było zdrowe i bezpieczne to bym ich nie robił, daj spokój, nic mi nie będzie - Przysięgłem, podchodząc do niego, łącząc nasze usta w namiętnym pocałunku, dzieci nie było więc mogliśmy sobie na trochę pozwolić..
<Pasterzyku? C:>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz