Cicho westchnąłem, gdy doszły do mnie słowa męża, oczywiście jak zawsze nie umie usiedzieć na miejscu, musząc za wszelką cenę mi w czymś pomóc to dopiero uparty osioł.
- Możesz rozłożyć sztućce i talerze - Stawiając na stół talerze i sztućce pomijając obrus, który nie był konieczny. Dałem mu je jako proste zadanie, które mógł wykonać, aby poczuć się dobrze, z tym że może mi w czymś pomóc, bo najpewniej o to mu chodziło, bo jak to tak mogę robić coś sam? Przecież to nie przystoi, a przynajmniej on ma takie dziwne myślenie.
W międzyczasie ja zająłem się nakładaniem na talerze posiłku, który mieli zjeść moi domownicy, którzy mam nadzieje są głodni i zjedzą wszystko, bo ja straciłem sporo czasu na zrobienie obiadu i chcę, aby został zjedzony, chce również posprzątać po obiedzie i wreszcie sobie odpocząć, bo i o tym ostatni maże coraz to częściej.
- Smakuje wam? - Spytałem z ciekawości, nalewając im napój, o którym zapomniałem, szklanki postawiłem, a o napoju zapomniałem, ostatnio chyba naprawdę za bardzo jestem zmęczony, do tego nadchodząca pełnia niczego mi nie ułatwia, ciekawe co tym razem wymyślę podczas pełni i gdzie się znajdę, bo mój mąż i tak nie będzie w stanie utrzymać mnie w domu.
- Pyszne mamusiu - Zawołała Misaki, nie dając tacie dojść do słowa, typowe dziecko zawsze musi mieć pierwszeństwo nawet w odpowiedzi na pytanie, nawet jeśli pytanie nie było skierowane do niej, tym razem oczywiście było zadane dla nich obojga.
- Zgadzam się, bardzo dobre - Dodał Sorey, kończąc jeść swój obiad.
- Bardzo się w takim razie cieszę - Odpowiedziałem zgodnie z prawdą zadowolony z pracy, która dobrze mi wyszła, dla nich staram się jak mogę, bo kocham ich i chcę, aby byli szczęśliwi, zdrowi i zawsze najedzeni.
- Wróciłem, ale ładnie tu pachnie - Zawołał Yuki, który wrócił po pierwsze sam do domu, a po drugie jakoś bardzo wcześnie coś się stało? - O tata, jak się czujesz? - Yuki widząc swojego tatę, od razu zwrócił pełną uwagę na niego, chcąc najwidoczniej, chociaż troszeczkę spędzić czasu, z którego tatą ostatnio w ogóle nie miał.
- Dobrze, jak widzisz, wracam do zdrowia, a ty już skończyłeś trening z ciocią? - Wyciągnął mi z ust to, o co sam chciałem zapytać naszego syna.
- A tak, ciocia musiała wrócić już do zamku, dlatego jestem wcześniej w domu. Mogę obiad? - Odpowiedział, następnie zadając mi pytanie.
- Oczywiście usiądź - Podałem mu talerz i szklankę, jeśli jest głodny, to jeść dostanie, ja nikomu jedzenia nie żałuje, nawet jeśli Yuki jeść nie musi i tak dostanie, bo tego chce, a ja nie chcę odmawiać żadnemu z moich dzieci.
Dzień upłynął nam bardzo przyjemnie i spokojnie w rodzinnej atmosferze. Przyjemnie było tak po prostu pobyć, bliskimi których się kocha nad swoje własne życie.
Wieczorem, gdy położyłem dzieciaki spać, a Misaki poczytałem książkę, przyszedłem do sypialni, gdzie na łóżku siedział mój mąż, głaszcząc Coco po brzuszku.
- Chcesz się umyć? Z tego, co widzę, czujesz się troszeczkę lepiej, tak więc porządna kąpiel by ci się przydała, jeśli będziesz potrzebował pomocy, możesz mnie zawołać, w tym czasie ja ogarnę nam łóżku, a później sam pójdę się myć - Gdy to wszystko mówiłem, podałem mu piżamy, w których miał dziś spać, wychodząc z naszej sypialni, aby przygotować mu kąpiel, sam najchętniej wykąpałbym się z nim, ale nie chciałem mu w tym przeszkadzać, niech wypocznie, zrelaksuje się, a ja w tym czasie ogarnę trochę sypialnie i może zmienię nam pościel na czystą i świeżą, bo tak mi się wydaje, że to zrobić powinienem.
- Przygotowałem ci już ciepłą kąpiel, pójdziesz sam czy ci pomóc? - Dopytałem, gdy tylko znalazłem się przy nim w naszej sypialni.
<Pasterzyku? C:>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz