niedziela, 10 kwietnia 2022

Od Mikleo CD Soreya

Poszukiwanie dzieci wcale nie było takie proste, Yuki dobrze nauczył się tuszować ślady swojej obecności, z czego nawet byłem dumny i pewnie, gdyby nie ta sytuacja pogratulowałbym mu. Chłopiec jak młody a mimo to już bardzo inteligentny z drugiej strony to wciąż dziecko dlatego wpada na tak genialne pomysły. Prawie jak my w jego wieku.
Przeszukując las, powoli zacząłem się denerwować, nigdzie ich nie było, nie mogli przecież rozpłynąć się w powietrzu.
~ Nie ma ich tu - Słysząc dobrze już znany mi głos w głowie, przewróciłem oczami, już mając go dość.
- O świetnie i jeszcze ty - Westchnąłem ciężko, stając na ziemi nieopodal wody. - Dlaczego wciąż cię słyszę? - Dopytałem, tak z czystej ciekawości.
- Jestem demonem uwięzionym w tobie, to chyba naturalne, że będziesz mnie słyszał, zamknąłeś moje ciało nie umysł i usta - Wyjaśnił, co wcale mi się nie podobało, ale no cóż, jeśli tak jest i z tym nie da się nic zrobić, przeżyje to, a kto wie, może i demon do czegoś mi się przyda.
Nie mówiąc już nic do demona, po kilkunastu godzinach wyczułem obecność dzieci, niestety nie były one same i to chyba przerażało mnie najbardziej.
Ktoś z nimi był i to nie był nikt dobry.
Zmartwiony ruszyłem w ich stronę, odnajdując ich na uboczu przy rzeczce.
- Zostawcie nas - Yuki stał przed przestraszoną, starając się obronić ją.. Obronić ją przed trzema demonami, no i pięknie nawet ją mogę sobie z nimi nie poradzić.
~ Cholera nie ma z nimi najmniejszych szans - Pomyślałem, musząc szybko zareagować, jeśli teraz nic nie zrobię, te cholerne demony skrzywdzą te dzieciaki.
~ Mogę ci pomóc - I znów jego głos teraz tego mi trzeba zdecydowanie.
- Oczywiście, a później znów będziesz chciał przejąć kontrolę nad moim ciałem - Burknąłem cicho pod nosem.
~ Posłuchaj albo mi zaufasz, albo dzieciaki nie będą w stanie zobaczyć jutra, nie masz szans wygrać z trzema demonami - Miał racje, nie miałem w pojedynkę.
- Co będziesz z tego miał?
~ Dobrą zabawę a po wszystkim oddam ci kontrolę nad ciałem - Obiecał, rany nie powinienem mu ufać, to demon a demony zawsze kłamią, tym razem nie mam wyjścia, muszę mu zaufać.
- Obyś tylko nie próbował mnie oszukać - Ostrzegłem go, nim oddałem kontrolę nad swoim ciałem.
Mormo doskonałe bawił się podczas pojedynku, nie przejmując się ranami, które pozostały mu po walce, odstraszył wrogów, ratując dzieci od śmierci.
- Co wam przyszło do głowy, by uciekać z domu? - Demon jak obiecał, oddał kontrolę nad ciałem aniołowi, który nie ukrywał swojej złości. Prawie cały dzień szukania, walka z demonami, oni mogli zginąć, gdyby nie znalazł ich w ostatnim momencie.
- Nie chcemy, aby nas rozdzielono - Yuki odezwał się jako pierwszy, chroniąc swoją przyjaciółkę przed konsekwencjami.
- Rozdzielono? Dzieci wy będziecie mieszkały w dwóch innych miastach, oddalonych godzinę drogi od siebie to nie koniec świata wciąż możecie się spotykać - Odezwałem się, tym razem spokojniej podpierając dłonią drzewo, mimo wszystko to poszukiwanie i walka wymęczyła mnie, potrzebuje odpocząć, a do domu jeszcze kawałek jest.
~ Miki? Wszystko w porządku? Znalazłeś ich? - W tej samej chwili usłyszałem głos męża rozchodzący się po mojej głowie.
~ Tak, są cali i zdrowi - Wysłałem, myśl mężowi patrząc na dzieciaki.
- To nie to samo - Oboje tym razem wypowiedzieli to samo zdanie.
- Porozmawiamy o tym w domu, a teraz wracajmy już. Tato i twoja mama Emmą martwią się, nie można tak robić, to było nieodpowiedzialne, gdybym na czas was nie znalazł, oni by was zabili - Troszeczkę skarciłem ich słownie, ruszając do domu, gdzie będzie trzeba poważnie porozmawiać z dziećmi, ale na razie musimy bezpiecznie wrócić do domu. Nocą wszystko staje się bardziej zdradliwe, dlatego muszę mieć oczy do okola głowy, by nie narazić dzieci lub siebie na niebezpieczeństwo.

<Pasterzyku? C:> 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz