Nie do końca byłem zadowolony z powodu tego, że mój mąż już o wszystkim wiedział, teraz niepotrzebnie będzie się martwił lub nawet trochę na mnie złościł, a przecież niepotrzebnie jakoś sobie poradzę z tą ręką, a on nie musi się absolutnie mną przejmować. Na pewno teraz nie będzie chciał iść do pracy, by mi pomóc, niepotrzebnie przecież jestem w stanie sobie poradzić, co prawda moja ręka będzie mi wszystko znacznie utrudniała jednakże i z tym myślę, że dam sobie radę.
- Lailah, jesteś w stanie mu pomóc? - Sorey idący za mną od razu zwrócił się do kobiety bawiącej się z naszą córeczką.
- Co się stało? - Zaskoczona od razu podeszła do mnie patrząc na mój napuchnięty nadgarstek.
- Mały wypadek przy treningu - Wyznałem, powalając kobiecie dotknąć napuchniętej ręki, która pod wpływem dotyku bolała jeszcze bardziej.
- Niestety nie mogę ci w tej sprawie pomóc, musimy dokładnie unieruchomić rękę, by kość przypadkiem nie przemieściła się, mogąc nawet przebić twoją rękę - Wypowiadając to zdanie, razem z mężem zaczęli szwendać się po kuchni, szukając najpotrzebniejszych rzeczy mogących unieruchomić moją rękę.
- Lailah, jesteś w stanie mu pomóc? - Sorey idący za mną od razu zwrócił się do kobiety bawiącej się z naszą córeczką.
- Co się stało? - Zaskoczona od razu podeszła do mnie patrząc na mój napuchnięty nadgarstek.
- Mały wypadek przy treningu - Wyznałem, powalając kobiecie dotknąć napuchniętej ręki, która pod wpływem dotyku bolała jeszcze bardziej.
- Niestety nie mogę ci w tej sprawie pomóc, musimy dokładnie unieruchomić rękę, by kość przypadkiem nie przemieściła się, mogąc nawet przebić twoją rękę - Wypowiadając to zdanie, razem z mężem zaczęli szwendać się po kuchni, szukając najpotrzebniejszych rzeczy mogących unieruchomić moją rękę.
- Teraz bardzo cię proszę, być oszczędzał rękę, a ty Sorey pilnuj naszego Mikleo, by nie robił głupot - Słysząc słowa kobiety. Przyznam, troszeczkę się oburzyłem, że ja niby robię głupoty? Kiedy, jestem bardzo odpowiedzialny i za siebie i za rodzice, nie moja wina, że ona zawsze jest dla nie na pierwszym miejscu.
- Oczywiście, będę go pilnował, by nie zrobił niczego głupiego - Obiecał, rzucając mi to karcące spojrzenie, które może i zrobiłoby na mnie wrażenie, gdybym był dzieckiem, w tym wieku już nic ani nikt nie jest w stanie mnie przestraszyć.
- Dobrze, będę już się zbierać, dużo zdrowia i spokoju wam życzę - Uśmiechając się do nas, pożegnała się jeszcze z małą, nim wyszła z naszego domu, zostawiając nas samych. Oby tylko mój mąż nagle nie postanowił zmuszać mnie do odpoczynku, czuje się dobrze nawet bardzo dobrze no może tak nie od razu bardzo dobrze, ale dobrze już tak tylko trochę boli mnie cała moja lewa ręka, ale to nic i z tym jestem w stanie sobie poradzić.
- Zabiorę Misaki i pójdę do szefa, musi mi dać jeszcze kilka dni jak nie miesiąc, zrost kość może trochę potrwać, a ja nie mogę zostawić cię samego z domem i dwójką dzieci tym bardziej z małym dzieckiem, które potrzebuje cały czas czyjeś opieki - Wyznał, biorąc małą na ręce.
- A ja co mam robić? - Spytałem, nie chcąc, by zabierał dziecko, jestem w stanie się nią zająć wciąż mam zdrową prawą rękę.
- Połóż się i odpocznij - Tego można było się po nim spodziewać, odpoczywaj, tak jakbym nie miał nic lepszego do roboty.
Wzdychając głośno, zgodziłem się, odpuszczając temat, wiedząc doskonale, że i tak nie wygram a kłótnia z nim to, jak walka z wiatrakami.
Sorey zabrał ze sobą dziecko, zostawiając mnie w domu, no pięknie oszaleję przez ten długi czas, nim kość się zrośnie.
Mojego męża nie było z małą z godzinkę, może dwie a ja już zaczynałem się nudzić, próbując nawet coś zrobić, by nie siedzieć i nie marnować czasu niestety za każdym razem ból przypominał mi o tym, że mam oszczędzać rękę co przyznam, bardzo mnie irytowało. Chciałem być potrzebny, nie mogłem zrobić nawet głupiego jedzenia, bo i to mi nie wychodziło. Poirytowany w końcu siadłem na kanapie zaczynając czytać książkę, kładąc rękę na łóżku. Uważając, by jej nie ruszać, oby jak najszybciej ten ból przeminął, w innym wypadku zacznę umierać z nudów. Czasem naprawdę narzekam jak dziecko, powinienem się wreszcie ogarnąć, jestem rodzicem, nie wypada mi się tak zachowywać..
<Pasterzyku? C:>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz