czwartek, 21 kwietnia 2022

Od Saori CD Yuutaka

Nie chciałam być niegrzeczna ani gapić się na jego rogi oczy same powędrowały w ich kierunku a wszystko dlatego, że nie miałam nigdy przyjemności sorka takiego stworzenia. Zazwyczaj każdy wygnaniec ukrywa się, więc nie miałam okazji zobaczyć innych gatunków prócz tych, którym sama jestem.
- Nie, oczywiście, że nie. Jestem tylko zdumiona, bo nie widziałam nigdy kogoś takiego jak ty - Wyznałam, kładąc się wygodnie na łóżku.
- Takiego jak ja? Co masz na myśli? To miało mnie obrazić? - Spytał, mrużąc przy tym oczy.
- Nie, broń boże. Nie znam nikogo z innych kręgów, mama uważa, że nie powinnam mieć bliskich kontaktów z wygnańcom nie naszej rasy - Wyjaśniłam, jakoś tak wspominając o mamie, a prawie bym o niej zapomniała.
Chłopak spojrzał na mnie w milczeniu, przyglądając mi się sekundę, dwie nim w drzwiach pojawił się jego przyjaciel, który przyznam, zaskoczył nas obojga, surowym spojrzeniem wpatrując się w twarz chłopaka głaszczącego psa.
- Co ten lis jeszcze tu robi? Miałeś wypuścić to dzikie zwierzę na wolność. Chcesz, żeby zaraziła Jin'a jakąś wścieklizną? - Po jego wypowiedzianych słowach podniosłam się na równe łapy, że niby ja mam wściekliznę? Po pierwsze jestem bardzo czystym lisem, a po drugie jestem człowiekiem. Oczywiście nie wiedzą o tym, ale i to nie pozwala mu mnie tak nazywać.
- Daj spokój, nie wygląda, jakby miała mieć wściekliznę - Odezwał się Yuutaka, głaszcząc w rękach nerwowego psa, który obserwował każdy mój ruch, najwidoczniej nie bardzo mi ufając. Zresztą ja też bym nie ufała lisowi i to jeszcze nie byle jakiemu lisowi.
Yuuta nie mając zamiaru już dyskutować, ze swoim współlokatorem wygonił mnie z domu, akurat z tego bardzo się cieszyłam, musiałam wracać już do domu mama i tak się wścieknie.
Ostatni raz spojrzałam za siebie, ta dwójka stała przed drzwiami, wyjściowymi lekko się szarpiąc, najwidoczniej obojgu coś nie pasowało, oby tylko przeze mnie nie wdali się w niepotrzebne niesnaski.
Do domu wróciłam na tyle późno, by moja mama spała, przynajmniej ten jeden problem był już z głowy, nie chciało mi się już z nią dyskutować, chciałam tylko położyć się do łóżka, zamknąć oczy i już o niczym nie myśleć..

Dzień następny zaczął się dość monotonnie, o dziwo ku mojemu potężnemu zdumieniu moja mama nie zauważyła mojego późnego powrotu do domu, najwidoczniej uważając, że byłam tu cały czas, odpowiada mi takie myślenie, miałam świty spokój i tego było mi tylko potrzeba.
Droga do szkoły w ludzkiej formie zajęła mi znacznie więcej czasu, nie chciałam jednak przybierać lisiej formy, co by było, gdyby ta dwójka znów mnie spotkała. Jeden chciałby lisa, drugi kłóciłby się z nim, zakazując wzięcia lisa, rany co za dziwna dwójka mnie wczoraj spotkała.
Westchnęłam cicho, wchodząc do szkolnej placówki, mijając uczniów, dostrzegając między nimi tę szaloną na swój sposób dwójkę. Uśmiechnęłam się pod nosem, odwracając wzrok, mimo wszystko fajnie było spędzić dzień z kimś innym niż moja matka. Oni chyba jednak nie wiedzą, kto krył się pod puchatym lisem i może dla nich lepiej, dla mnie zresztą też Yuutaka chyba nie dałby mi żyć, gdyby dowiedział się, kim naprawdę jestem...

<Yuutaka? C:>

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz