Nie do końca zrozumiałam po co, miałbym iść z nimi do sklepu zoologicznego, jak dla mnie takie sklepy tak samo, jak zoo nie powinny istnieć, biedne zwierzęta zamknięte w klatkach i nie zawsze dobrze traktowane wolałabym jednak tam nie iść, z resztą mam co robić przede wszystkim muszę się uczyć, nie mam czasu na chodzenie i oglądanie tych biednych zwierząt, najchętniej wszystkie bym stamtąd zabrała, ale nie mogę.. Z drugiej strony sama mogłabym kupić jakieś dwa zwierzaki, by nie męczyły się w tych klatkach, z tym mama nie będzie miała problemów, samej chcąc mieć jakieś zwierzątko. Rany nie chce tego popierać, ale mogę dać szansę jakiemuś pupilowi na bardziej szczęśliwe życie niż w tej naprawdę ciasnej klatce.
- Szczerze mówiąc mam trochę nauki - Starałam się wymagać, aby jednak nie iść, jeśli już zdecyduje się na zwierzaka, to sama mogę iść go poszukać.
- Nauka nie zająć możesz nią zająć się później, to nie zajmie zbyt wiele czasu - Przekonywał mnie, uśmiechając się przy tym szeroko.
Cóż to zaproszenie było bardzo miłe, ale czuje, że nie powinnam z nimi iść i jak tu teraz wybrnąć z tej sytuacji? Rany to wszystko jest takie skomplikowane. To znaczy może nieskomplikowane tylko troszeczkę trudne, bo chłopak nie rozumiem, że nie bardzo mam ochotę z nimi iść a wszystko dlatego, że ich po prostu nie znam. Spędziłam tylko trochę czasu w ich towarzystwie i to jeszcze pod postacią lisa, a to zdecydowanie nie to samo.
- Może i masz rację, nie rozumiem jednak dlaczego mam z wami iść, nie znamy się - Przyuważyłam, mając ochotę już stamtąd uciec. Troszeczkę tracę czas przy nich, to znaczy nie przeszkadza mi ich towarzystwo, po prostu chciałbym już iść się dokształcać, a nie tu stać.
- Poznaliśmy się już przecież ostatnio, będąc u ciebie w gabinecie, to chyba wystarczy prawda? - Cicho westchnęłam, słysząc jego słowa, no niech już mu będzie, byleby nie zajęło to zbyt wiele czasu, bo matka jak nic mnie zabije.
- Dobrze, zgadzam się. Spotkajmy się po szkole na placu przed wejściem do szkoły - Poprosiłam, dostrzegając naszą szkolną pielęgniarkę. - Przepraszam, muszę już uciekać do zobaczenia - Pożegnałam się z chłopakami, znikając im z oczu, aby zająć się nauką, która w tej chwili była dla mnie najważniejsza.
Po szkole tak jak obiecałam, zjawiłam się placu szkolnym, gdzie już czekali moi towarzysze. Wciąż nie do końca pewna czy powinnam iść, musiałam się zachowywać, skupiając przez cały czas na drodze, odpowiadając tylko na pytania Yuuty, samej nie zaczynając żadnej rozmowy, bo i po co?
Droga zajęła nam kilka minut, może raczej kilkanaście przez cały czas obserwowałam otoczenie. Nie dlatego, że się czegoś bałam raczej dlatego, że lubiłam obserwować otaczającą mnie naturę, która zmieniała się każdego dnia.
- Masz w planach również wziąć sobie jakieś zwierzątko? - Yuuta zagadał do mnie, zwracając tym samym uwagę.
- Tak, chyba tak - Wyznałam, w tym samym momencie wchodząc do środka. Sklep zoologiczny jak to tego typu sklep miał pełno zwierząt słodkich, ale bardzo smutnych zamkniętych w czterech ścianach małego terrarium lub klatki. Współczując tym małym zwierzakom, zatrzymałam się przy jednej z klatek, przyglądając się małemu białemu z plamką na nosie słodkiemu króliczkowi. Zaczynając cicho z nim rozmawiać, z boku wyglądało to trochę tak, jakbym mówiła sama do siebie, ale i trudno jakoś jestem w stanie to przetrawić. Postanowiłam nawet wziąć maluszka ze sobą, trudno najwyżej będę miała więcej pracy domowych przy nim.
- Czy ty gadasz z królikiem? - Yuutaka zaskoczył mnie, stając obok, uważnie się przyglądając.
- Trochę tak jakby - Przyznałam, cóż od zawsze rozumiałam mowę zwierząt taki już urok Kitsune.
- Rozumiesz ich mowę? - Dopytywał.
- Tak, chyba od zawsze. - Wyjaśniłam, biorąc króliczka do rąk. To będzie już mój mały przyjaciel, zdecydowanie wezmę go i dam nowy dom.
<Yuutaka? C:>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz