Cicho wzdychając, podszedłem do okna, odprowadzając wzrokiem członków mojej rodziny. Sorey naprawdę przesadzał, dobrze wiedział, jak ważne jest dla naszego syna to spotkanie, zdecydowanie powinien mu odpuścić. A może dobrze, że chociaż jeden z nas jest stanowczym i surowym rodzicem? Sam już nie wiem, z jednej strony zgadzam się z mężem, bo Yuki zasługiwał na kare, ale z drugiej mógłby mu odpuścić. Może lepiej się nie wtrącać w to, Sorey wie, co robi i ja nie powinienem negować jego zdania.
- To, co moja mała zrobimy śniadanie dla taty? Na pewno się ucieszy, gdy wróci - Zwróciłem się do córeczki, która na swój sposób odpowiedziała mi, machając swoimi rączkami. A więc skoro jesteśmy w tym temacie zgodni. Poprawiając dziecko w ręce, zacząłem robić śniadanie. Nie było to wcale takie trudne nawet z dzieckiem na ręce. Nie raz już szykowałem posiłek z małą na rękach, nie takie trudne jak by się wydawało. - Gotowe - Zwróciłem się bardziej do siebie niż do małej, która zresztą zdążyła już zasnąć w moich ramionach. Dwie pieczenie na jednym ogniu jak widać. Pełnowartościowe kanapki z ulubionymi składnikami mojego męża nakryłem miską, by nie wyschły, zanosząc maleństwo do pokoju. Niech śpi tak dużo i długo jak tylko potrzebuje. W tym czasie ja, gdy zacząłem powoli się nudzić, postanowiłem troszeczkę posprzątać w domu. Sorey i Yuki mieli niby to wrócić po pół godziny, a jednak coś im nie do końca wyszło. Najwidoczniej Yuki i Emma nie umieli się ze sobą rozstać. Wiem, co chłopiec czuje mam tylko nadzieje, że nie zamknie się w sobie, bo tego bym dla niego naprawdę nie chciał.
Po godzinie, gdy skończyłem robić najważniejsze rzeczy w domu mój syn i mąż wrócili. Jeden smutny drugi zmęczony, no pięknie teraz to już jestem pewien, że ten dzień nie będzie najlepszy ani dla Yuki'ego, ani nawet dla Soreya.
- Co tak długo? - Spytałem, gdy chłopiec bez słowa ominął mnie w przejściu, uciekając o swojego pokoju. Biedny chłopiec. Wiem, co teraz czuje, to rozstanie złamało mu serce, on naprawdę czół do niej miłość, której jeszcze nie rozumie, bo jest młody, z czasem jednak jego umysł sam podpowie mu, co czuje do tej małej niewiasty.
- Dzieciaki nie mogły się ze sobą rozstać - Wyjaśnił zmęczony, wchodząc do kuchni, aby zapewne przygotować sobie śniadanie, które już mu zrobiłem wcześnie. - Nie musiałeś - Zwrócił się do mnie, gdy dostrzegł gotowy posiłek.
- Ale chciałem, ty sobie spokojnie zjedz i idź się połóż - Poprosiłem, podchodząc do niego, by złączyć nasze usta w namiętnym pocałunku.
- Nie mogę, muszę zrobić jeszcze pranie - Odezwał się, głaszcząc mnie po włosach.
- Oj nie mój drogi, pranie jest już zrobione, poza tym ogarnąłem dom i zacząłem robić obiad, mam nadzieję, że gulasz będzie ci odpowiadał oczywiście gulasz bez krzty mięsa tylko warzywa - Pamiętałem o tym, że mój mąż nie jada mięsa, dlatego dbałem o to, by posiłki go nie zawierały, nie chce zmuszać go do jedzenia czegoś, czego nie chce lub nie lubi, bo sam nie chciałbym być do niczego zmuszany.
- Czy zrobiłeś coś jeszcze, o czym powinienem wiedzieć? - Dopytał, siadając przy śniadaniu, które postawiłem mu pod nosem.
- Nie, już nic. Zrobiłem wszystko, co trzeba było zrobić, byś ty mógł odpocząć. I proszę, zrób to, ja się wszystkim zajmę, przygotuję obiad i porozmawiam z Yukim, w tej chwili nie powinien być sam. Bardzo cierpi, czuje jego emocje to dla niego ciężka sytuacja, został teraz sam - Wyznałem, cicho przy tym wzdychając, Sorey musi odpocząć i to jest jego obowiązek a ja? Ja zajmę się całą resztą, tak jak on zajmował się wszystkim, gdy ja nie byłem w stanie.
<Pasterzyku? C:>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz