poniedziałek, 11 kwietnia 2022

Od Mikleo CD Soreya

 Cicho wzdychając, podszedłem do okna, odprowadzając wzrokiem członków mojej rodziny. Sorey naprawdę przesadzał, dobrze wiedział, jak ważne jest dla naszego syna to spotkanie, zdecydowanie powinien mu odpuścić. A może dobrze, że chociaż jeden z nas jest stanowczym i surowym rodzicem? Sam już nie wiem, z jednej strony zgadzam się z mężem, bo Yuki zasługiwał na kare, ale z drugiej mógłby mu odpuścić. Może lepiej się nie wtrącać w to, Sorey wie, co robi i ja nie powinienem negować jego zdania.
- To, co moja mała zrobimy śniadanie dla taty? Na pewno się ucieszy, gdy wróci - Zwróciłem się do córeczki, która na swój sposób odpowiedziała mi, machając swoimi rączkami. A więc skoro jesteśmy w tym temacie zgodni. Poprawiając dziecko w ręce, zacząłem robić śniadanie. Nie było to wcale takie trudne nawet z dzieckiem na ręce. Nie raz już szykowałem posiłek z małą na rękach, nie takie trudne jak by się wydawało. - Gotowe - Zwróciłem się bardziej do siebie niż do małej, która zresztą zdążyła już zasnąć w moich ramionach. Dwie pieczenie na jednym ogniu jak widać. Pełnowartościowe kanapki z ulubionymi składnikami mojego męża nakryłem miską, by nie wyschły, zanosząc maleństwo do pokoju. Niech śpi tak dużo i długo jak tylko potrzebuje. W tym czasie ja, gdy zacząłem powoli się nudzić, postanowiłem troszeczkę posprzątać w domu. Sorey i Yuki mieli niby to wrócić po pół godziny, a jednak coś im nie do końca wyszło. Najwidoczniej Yuki i Emma nie umieli się ze sobą rozstać. Wiem, co chłopiec czuje mam tylko nadzieje, że nie zamknie się w sobie, bo tego bym dla niego naprawdę nie chciał.
Po godzinie, gdy skończyłem robić najważniejsze rzeczy w domu mój syn i mąż wrócili. Jeden smutny drugi zmęczony, no pięknie teraz to już jestem pewien, że ten dzień nie będzie najlepszy ani dla Yuki'ego, ani nawet dla Soreya.
- Co tak długo? - Spytałem, gdy chłopiec bez słowa ominął mnie w przejściu, uciekając o swojego pokoju. Biedny chłopiec. Wiem, co teraz czuje, to rozstanie złamało mu serce, on naprawdę czół do niej miłość, której jeszcze nie rozumie, bo jest młody, z czasem jednak jego umysł sam podpowie mu, co czuje do tej małej niewiasty.
- Dzieciaki nie mogły się ze sobą rozstać - Wyjaśnił zmęczony, wchodząc do kuchni, aby zapewne przygotować sobie śniadanie, które już mu zrobiłem wcześnie. - Nie musiałeś - Zwrócił się do mnie, gdy dostrzegł gotowy posiłek.
- Ale chciałem, ty sobie spokojnie zjedz i idź się połóż - Poprosiłem, podchodząc do niego, by złączyć nasze usta w namiętnym pocałunku.
- Nie mogę, muszę zrobić jeszcze pranie - Odezwał się, głaszcząc mnie po włosach.
- Oj nie mój drogi, pranie jest już zrobione, poza tym ogarnąłem dom i zacząłem robić obiad, mam nadzieję, że gulasz będzie ci odpowiadał oczywiście gulasz bez krzty mięsa tylko warzywa - Pamiętałem o tym, że mój mąż nie jada mięsa, dlatego dbałem o to, by posiłki go nie zawierały, nie chce zmuszać go do jedzenia czegoś, czego nie chce lub nie lubi, bo sam nie chciałbym być do niczego zmuszany.
- Czy zrobiłeś coś jeszcze, o czym powinienem wiedzieć? - Dopytał, siadając przy śniadaniu, które postawiłem mu pod nosem.
- Nie, już nic. Zrobiłem wszystko, co trzeba było zrobić, byś ty mógł odpocząć. I proszę, zrób to, ja się wszystkim zajmę, przygotuję obiad i porozmawiam z Yukim, w tej chwili nie powinien być sam. Bardzo cierpi, czuje jego emocje to dla niego ciężka sytuacja, został teraz sam - Wyznałem, cicho przy tym wzdychając, Sorey musi odpocząć i to jest jego obowiązek a ja? Ja zajmę się całą resztą, tak jak on zajmował się wszystkim, gdy ja nie byłem w stanie.

<Pasterzyku? C:>

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz