piątek, 2 maja 2025

Od Daisuke CD Haru

 W to, że było smacznie to akurat nie wątpiłem, Haru zawsze pilnował, by było smacznie, jednakże czy było zdrowo? W sumie, składnikowo było bardzo zdrowo, w końcu to tylko jajko, trochę przypraw i warzywa. Ale pora, o której to jem już taka zdrowa nie była. Ale czy ja teraz mogę mu odmówić? Jak odmówię, jedzenie się zmarnuje, i Haru będzie przykro, a ja bardzo bym nie chciał, by było mu przykro. Z drugiej strony jeżeli teraz zjem, to pokażę mu, że może moje zdanie olewać. Jestem teraz przez niego w kropce, okrutnik. On to robił pewnie specjalnie, udaje, że jest przecież taki głupiutki, ale w rzeczywistości oczywiście cwana z niego bestia. 
– Okropny jesteś – mruknąłem, zabierając się za jedzenie, no bo co z nim miałem zrobić? Wyrzucić? Wielka szkoda by było, to były dobre składniki, drogie składniki, teraz o owoce i warzywa świeże to rarytas przecież. 
– Nie jestem okropny. Dbam, żebyś był zdrowy, a żebyś był zdrowy, musisz jeść, a jak będziesz zdrowy, to będziesz długo żył – stwierdził i ucałował mnie w policzek. 
– Kiedy będę otyły to wcale jakoś długo żyć nie będę, serce mi stanie i tyle z tego będzie – mruknąłem, strasznie się o to martwiąc. A co, jeżeli moja figura się popsuje? Zresztą, ja już tyle dzisiaj zjadłem, i jeszcze mam coś na koniec dnia zjeść? To nie za dużo na dzisiaj? 
– No tak, bo strasznie po tym przytyjesz. Jak nie będziesz jadł, to twoje ciało nie będzie miało sił, by funkcjonować. A o przytycie się nie martw, ma pewno sobie na to nie pozwolisz – odpowiedział, tuląc mnie delikatnie pod siebie. – Smakuje? 
– Oczywiście, że smakuje, jak zawsze – odpowiedziałem zgodnie z prawdą. 
– Cieszy mnie to – przyznał, i ziewnął szeroko, ewidentnie zmęczony. No tak, pełnia przechodzi, nadmiar energii go opuszcza. 
– Idź spać. Widzę, że jesteś zmęczony – poprosiłem, odwracając się w jego stronę. 
– Poczekam, aż zjesz, i położymy się razem – stwierdził, a ja nie mogłem go przecież zmusić do pójścia spać. 
Nie chcąc, by długo na mnie czekał, szybko zjadłem ten cudowny omlet, dopiłem ciepłą herbatkę i po tym położyłem się na łóżku. Haru od razu się do mnie przytulił, kładąc głowę na mojej klatce piersiowej, przez chwilę jeszcze przyglądając mi się z uwagą i delikatnym uśmiechem. Trochę tego nie rozumiałem, skąd ten uśmiech na jego ustach. 
– Coś jest nie tak? Ubrudziłem się? – zapytałem, zmartwiony jego reakcją. Od razu mimowolnie dotykając dłonią swojej twarzy w okolicach ust. 
– Wszystko jest jak najbardziej tak. Nie mogę się napatrzeć na twe piękno – stwierdził, na co pokręciłem z niedowierzaniem głową. Głupek. 
– Patrz, póki możesz. Bo później nie wiadomo, czy będę ci się tak podobał – odpowiedziałem, drapiąc go za uchem. Szkoda, że tak rzadko mi je pokazuje. 
– Oczywiście, że będziesz. Właściwie, to tak dużo o tym mówisz, że już nie mogę doczekać się, aż cię zobaczę jako kobietę – stwierdził, uśmiechając się głupkowato. 
– Ty już lepiej idź spać, bo ze zmęczenia głupoty gadasz – odparłem, nachylając się, by móc ucałować jego czoło, co spowodowało u niego urocze merdanie ogonkiem. Zresztą, ja też bym już w końcu poszedł spać, a nie tylko się zdrzemnął. 

<Piesku? c:>

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz