poniedziałek, 26 maja 2025

Od Daisuke CD Haru

 Nie byłem pewien co do śniadania, natomiast czegoś ciepłego z chęcią bym się napił. Czy jednak był sens zatrzymywać go i mu to mówić? Oczywiście, że nie, podświadomie czułem, że i tak by mi przyniósł jedzenie, bo przecież muszę jeść. Jeść to ja będę, jak już będę przy nadziei, a tak to mu to weź wytłumacz. Westchnąłem cicho, kątem oka jeszcze raz przyglądając się swojemu odbiciu. Dalej miałem lekki problem z przyswojeniem sobie tego, że ta dziewczyna w lustrze to ja. Kiedy rano szedłem zaspany do łazienki, moje własne odbicie mnie zaskoczyło; przez noc udało mi się zapomnieć, że jestem kobietą. Może jeszcze trochę i stanie się to dla mnie naturalne. I oby się to wydarzyło jak najszybciej. Chciałem już pewnie czuć się jak tym ciele, by jak najszybciej realizować plan, ale skoro do tej pory mam problem z rozpoznaniem nie własnej twarzy, to pewnie zajmie mi to wieki. 
W oczekiwaniu na Haru zająłem miejsce na parapecie, podkulając nogi pod brodę. Co jak co, ale to ciało było bardziej wygodne i mobilne, ale może dlatego, że było takie drobne, bo gdybym miał większe krągłości, czułbym się zdecydowanie mniej swobodnie, ale też z drugiej strony, na pewno Haru bardziej bym się podobał. Co prawda, nie powiedział mi, że go nie podniecam, ani też że go podniecam. Z jednej strony to niby logiczne, ale z drugiej kiedy byłem mężczyzną twierdził, że uwielbia mnie nawet w ubraniach. Może kiedy już mnie zobaczy bez ubrań, na przykład przy kąpieli, będzie się w stanie określić. Ale czy ja już dzisiaj będę w stanie mu się pokazać? Nie byłem pewien. Ale spróbuję. Jak się czasem człowiek do czegoś zmusza, to przecież nic złego się nie dzieje. Większość swojego życia byłem do czegoś zmuszany, kolejny raz nie powinien mi zrobić różnicy. 
– Proszę, omlety i kawa – usłyszałem zaraz głos mojego męża. – Zapraszam do posiłku – dodał, wyciągając rękę w moją stronę, kiedy tylko postawił tacę na stole. Przyjąłem więc jego pomoc, sprawnie schodząc z parapetu i dając się poprowadzić do stołu. Haru zachował się jak prawdziwy gentleman, odsunął krzesło, przysunął je, upewnił się, że mam wszystko pod ręką, życzył smacznego... W tym wszystkim brakowało tylko bukietu kwiatów. – Spróbuj jeszcze trochę zjeść, to raptem połowa – odpowiedział, kiedy po kilkunastu minutach odsunąłem od siebie talerz. 
– Bardzo dobre, ale ja już nie mogę. Czuję się pełen – przyznałem zgodnie z prawdą, naprawdę nie mogąc w siebie więcej zmieścić. Tak to jest, kiedy to mówię, że nie jestem głodny, a nikt mnie nie słucha. 
– W porządku... Jakbyś jeszcze czegoś potrzebował, daj mi znać – odpowiedział, na co kiwnąłem głową. 
– Jest coś, co chciałbym spróbować – odpowiedziałem doskonale wiedząc, że trochę się tak przełamać muszę. 
– Co takiego? – zapytał, ewidentnie gotów do asystowania. 
Bez słowa podniosłem się z krzesła tylko po to, by zająć miejsce na jego kolanach. Przytuliłem się do niego. Pomimo niepewności do mojego ciała starałem się nie przejmować tym i cieszyć się z bliskości Haru.
– Mam wrażeniem, że się większy wydajesz – mruknąłem, powolutku się rozluźniając, przynajmniej w tej chwili. 

<Piesku? c:>

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz