czwartek, 29 maja 2025

Od Haru CD Daisuke

 Doskonale słyszałem dźwięk otwierających się drzwi, poczułem szybsze bicie serca kobiety, a następnie krzyk o dźwięk tłumaczonego szkła.
Od razu wstałem, aby pomóc kobiecie posprzątać szkło nie mając z tym najmniejszego problemu, słuchając z uwagą słów kobiety, która przepraszała mojego męża za hałas, który spowodowała.
Mój panicz był wyjątkowo spokojny i wyrozumiały, nie rzucając pretensjami, a to dobrze, mimo zmęczenia, które go atakowało.
– Zaraz przyniosę posiłek i herbatę… Jeszcze raz przepraszam – Kobieta naprawdę źle czuła się z tym, co zrobiła, chociaż w rzeczywistości nie zrobiła niczego złego, każdemu może się zdarzyć, przecież nie ona jedyna popełniła błąd, jesteśmy tylko ludźmi, i to niczego nie zmieni.
– Nic się nie dzieje, nie przejmuj się, poczekamy – Uspokoiłem ją, pomogłem wszystko zebrać i opuścić sypialnię.
Daisuke patrzył na to wszystko zmęczony, ewidentnie biedaczek się nie wyspał, moje biedactwo powinien jeszcze spać, zdecydowanie zasługuje na odpoczynek, nie tylko ten fizyczny, ale i ten psychiczny, bardzo dużo na siebie bierze, nie wiem, czy nie za dużo, nie wiem również, czy nie będzie mu to szkodziło, i to nie tylko w zajściu, w ciążę, ale i w życiu codziennym.
Trochę mnie to wszystko niepokoi, i to nawet bardziej, niż mógłby sobie wyobrazić.
– Chcesz jeszcze się przespać? – Dopytałem, podchodząc do ukochanego, chwytając jego dłonie, aby ucałować najpierw jedną potem drugą, unosząc głowę, patrząc w jego oczy.
– Nie, lepiej nie, zaraz i tak przyniosą nam śniadanie i herbatę, chciałbym się w końcu napić – Wytłumaczył, również delikatnie się do mnie, uśmiechając, ależ jego uśmiech był piękny, zupełnie inny, oczywiście nie oznacza to, że był lepszy, po prostu był inny i bardzo mi się on podoba.
– Oczywiście – Kiwnąłem głową, odsuwając się od męża, aby przygotować wszystko na śniadanie, co prawda ja nie będę nic gotował, co nie oznacza, że nie mogę przygotować już stołu na posiłek, bo przyznać muszę szczerze przed sobą samym, że jestem głodny, głodny jak wilk.
Mój pani, obserwując mnie, milczał bawiąc się swoimi długimi, ale za to, jak pięknymi i miękkimi włosami.
– Trzeba przyznać, że są bardzo piękne – Zwróciłem się do męża od razu, dostrzegając zaskoczenie malujące się na jego twarzy, nie wiedział, co mam na myśli, bo nie wytłumaczyłem, że mam w głowie jego włosy, miękkie i piękne po prostu idealne.
– Co jest takiego pięknego? – Dopytał, widząc, że nie jestem zbytków skłonny, do wyjaśnienia mu co takiego moim zdaniem jest pięknego.
– Twoje włosy, są naprawdę bardzo piękne – Wyjaśniłem, podchodząc bliżej, aby ucałować jego głowę. – Nie tylko są miękkie i piękne jak kiedyś, ale i są długie, a dzięki temu można pleść ci jakieś warkocze – Wyjaśniłem, widząc go z pięknymi warkoczami przed oczami, co ciekawe, przecież potrafię je pleść, a skoro potrafię to robić, to może, jeśli mi pozwoli, zaplotę jego włosy, co prawda dawno tego nie robiłem, ale kiedyś babcia uczyła mnie tego. Powtarzając ciągle, że takich rzeczy się nie zapomina, a więc zapomnieć nie powinienem. – Może, jeśli będziesz chciał, jakoś ci je ładnie ułożę – Zaproponowałem, czesząc się do niego jak głupi do sera.

<Paniczu? C:>

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz