poniedziałek, 19 maja 2025

Od Haru CD Daisuke

W odpowiedzi westchnąłem ciężko, zastanawiając się, czy w ogóle jest sens, po raz kolejny powtarzać mu to odpowiedziałem mu przecież już wielokrotnie.
Oczywiście, że nie mogę się doczekać, aż zmieni się kobietę i zaczniemy się starać o dziecko, ale tylko na jego zasadach, chcę, aby to był jego decyzja i aby był psychicznie przygotowany na to, co chce zrobić.
– Tłumaczyłem ci to już kochanie, oczywiście bardzo chciałbym cię zobaczyć w kobiecej wersji, ale chcę, abyś to ty psychicznie był na to gotowy, a nie zmuszał się, dlatego że ja coś chcę, to bardzo poważny wybór i poważna misja, która różnie może się dla ciebie skończyć. Nie chcę, abyś później czegoś żałował, tym bardziej że doskonale wiem, jak bardzo się tego boisz i jeśli jednak nie chcesz tego zrobić wewnętrznie, czując opór, po prostu tego nie rób – Wyjaśniłem, tłumacząc mu to już po raz tysięczny i naprawdę nie wiem, ile jeszcze raz mam to tłumaczyć, aby to zrozumiał, naprawdę męczy mnie to już i widzę, że i on nie jest do końca pewien swojej decyzji, z powodu czego sam nie wiem, czy dobrze robimy.
Daisuke westchnął cicho, myśląc nad moimi słowami, mijała sekunda za sekundą minuta za minutę, a on myślał coraz poważniej w końcu, biorąc głęboki wdech.
– Obiecałem ci coś i mimo niepewności, którą odczuwam dam ci to dziecko, bo wiem, że tego chcesz – Wyjaśnił, a ja zrozumiałam, że nieważne jak bardzo będę starał się wyjaśnić całą tę sytuację on i tak będzie robił wszystko dla mnie, bo mnie kocha, bo chcę, abym był szczęśliwy, ale nie patrzy w tym wszystkim na siebie, popełniając naprawdę wielki błąd.
– A czego ty chcesz? – Zapytałem w końcu, chcąc, aby powiedzieć, o czym on marzy, czego on chce i o czym myśli, ale nie mając na myśli mnie.
– Chcę twojego szczęście, które uzyskasz, kiedy posiądziesz dziecko – A więc jednak w tym wszystkim myśli tylko i wyłącznie o mnie nie o sobie i, mimo że powtarzam mu jedno i to samo on mnie słucha, nastawiając się na to, na co chyba jeszcze nie jest gotowe.
Westchnąłem, kręcąc głową, brakuje mi słów, nie mam pojęcia, co powinienem powiedzieć, ciężko było mi na niego patrzeć, kiedy to wiedziałem, że on nie jest pewien tego, co chce zrobić, a to bardzo źle.
– Skarbie nie jestem pewien, czy to wszystko ma sens, nie jesteś pewien tego uczucia, nie wiesz, czy chcesz dzieci, a więc po co w ogóle je planować? – Podpytałem, chcąc zrozumieć jego tok rozumowania, chcę, aby sam tego chciał, aby pragnął tego dziecka, a nie zmuszał się do tego wszystkiego tylko dlatego, że ja tego chcę. Jak on sobie to wyobrażał? Nie będzie kochał tego dziecka? I co wtedy? Czy całą miłość mam mu dać ja? Nie, nie powinno tak być, musi być bardziej zdecydowany i pewien tego, co chcę uczynić.
– Zdajesz sobie jednak sprawę z tego, że jeśli nie będziesz go lub jej kochać to odczuje, to, a wtedy niekochane dziecko jest bardzo nieszczęśliwe, co chyba wiesz sam po sobie – Wyjaśniłem, zbliżając się bliżej, aby uchwycić jego piękną bladą i bardzo zimną dłoń.

<Paniczu? C:> 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz