sobota, 31 maja 2025

Od Haru CD Daisuke

 A on jak zwykle nie umie zaakceptować pochwałę, szukając jakiegoś wytłumaczenia, czegokolwiek, byleby, tylko nie zgodzić się z moimi słowami, trochę to smutne, ale czy mogłem coś z tym zrobić? Niestety nie i chyba już zdążyłem się z tym pogodzić.
Teraz jedynie zastanawiałam się, czy sen to było mu to tłumaczyć? Czy moje słowa mają jakiekolwiek, choćby najmniejszy sens? On i tak zawsze postawi na swoim. No i co ja z nim mam? Oczywiście zdaję sobie sprawę z tego, że jest mu ciężko i cała ta sytuacja jest trudna, jednakże, skoro mówię mu coś wprost, nie owijając, w bawełnę powinien to zaakceptować, a nie tworzyć nowe historie, które to mu pasowały pod jego spojrzenie na cały świat.
– Nie jestem w stanie zmienić twojego patrzenia na świat? – Zapytałem, trochę się martwiąc, jego zdrowie psychiczne jest równie ważne, co to fizyczne, a więc nie mogę pozwolić na jego załamanie się.
– Na świat może i jesteś, ale na mnie samego już raczej nie – Wyjaśnił, a to naprawdę mi się nie podobało, dlaczego on musi być aż tak negatywnie do wszystkiego nastawiony? Dlaczego po prostu nie zaakceptuję wypowiedzianych przeze mnie słów? Cały on musi zawsze postawić na swoim, nawet jeśli nie ma do tego najmniejszego powodu.
– Skoro tak uważasz, dla mnie i tak jesteś piękny – Zapewniłem, czekając na kobietę, która po kilkunastu minutach przyniosła dwie świeżą herbatę i obiad, który mu zamówiłem.
Kobieta jeszcze raz przeprosiła, opuszczając naszą sypialnię, pozostawiając nas samych.
– Omlet z warzywami? Czyżby to był twój pomysł na śniadanie? – Usłyszałem, dostrzegając od razu uśmiech na jego pięknej buzi.
– Tak chciałem, by było zdrowo, tak jak lubisz, dlatego poprosiłem kucharza o pyszne omlety z warzywami, mając pewność, że taki posiłek to ty na pewno zjeść – Wytłumaczyłem się trochę, tak, jakbym robił coś złego, a przecież nic złego nie robię, a przynajmniej tak mi się wydaje.
Daisuke kiwnął głową, siadając przy stole, aby zjeść swój posiłek wspólnie ze mną. I, mimo że wcześniej wspominał o braku chęci do jedzenia i tak zjadł, wyglądając na bardzo zadowolonego.
A to oznaczać mogło, że jednak był głodny. Dlaczego więc tak bardzo się przed tym bronił? Tego nie wiem, natomiast mój mąż jest bardzo specyficzny, czasem ciężko jest go zrozumieć, ale i tak go kocham, kocham nad życie jak nigdy nikogo.
Daisuke zjadł swój posiłek i już miał dość, tak niewiele było mu potrzeba, aby padł odczuwać narastające zmęczenie.
– Dziękuję – Podziękował mi za posiłek, choć w rzeczywistości nic nie zrobiłem, przecież ja tylko poprosiłem o posiłek nic poza tym.
Kiwnąłem łagodnie głową, zabierając talerze w jedno miejsce.
– Chciałbyś się położyć? – Dopytałem, widząc malująca się na jego twarzy zmęczenie.
– Nie, nie mogę iść spać, muszę popracować Mam trochę rzeczy do zrobienia – Oczywiście mój mąż miał zamiar zabrać się do roboty, choć z tego, co widziałem, bardzo słabo mu to wychodziło.
– A może ci jakiś pomóc? – Zapytałem, od razu, dostrzegając jego krzyczące kibice głową.
Westchnąłem cicho, patrząc na niego uważnie, on sobie zdecydowanie nie da pomóc, bo taki już jest.
– A może jednak? – Dopytałem, widząc, że jest mu trudno, a ja byłem od tego, aby mu pomóc, o ile po prostu się na to zgodzi.

<Paniczu? C:>

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz