sobota, 3 maja 2025

Od Daisuke CD Haru

 Obudziłem się późnym rankiem, nie zauważając nigdzie mojego męża. Oznaczało to, że on już wstał, a ja sobie smacznie leżę. Tak być nie powinno, zawsze to ja wstawałem pierwszy, i mogłem podziwiać przystojną twarz mojego męża, zanim musiałem wstać i działać, a to dla mnie zawsze wiele znaczyło. Cóż mogę powiedzieć, uwielbiałem jego twarz, studiować jego rysy, które już tak delikatne nie były, albo patrzeć z niezadowoleniem na jego zarost. Gdyby nie był taki kłujący, nie miałbym z tym żadnego problemu, ale one zawsze tak okropnie mnie drapały i drażniły moją delikatną skórę, czasem nawet powodując drobne ranki i zaczerwienienia. Swoją drogą, muszę go dzisiaj ogolić. Albo on się musi ogolić. Nie ma mowy, że będzie mi tu paradował z takim okropnym zarostem. 
- Dzień dobry. Długo nie śpisz? - usłyszałem cudowny głos mojego męża. Zamyśliłem się i w ogóle nie zauważyłem tego, jak wchodzi. A to niedobrze. Nie mogę go ignorować, przecież jest moim sensem życia. 
- Dzień dobry. Niedawno wstałem, ale i tak spałem za długo. Powinienem się obudzić wcześniej – odpowiedziałem, poprawiając się na materacu. Co jak co, ale tyłek mnie jednak trochę bolał po wczorajszym dniu. 
- Daj spokój, powinieneś wypoczywać tyle, ile potrzebujesz – stwierdził, podchodząc do mnie wraz z tacą i czymś cudownie pachnącym. Czy on mi zrobił śniadanie? Jakieś słodkie śniadanie, sądząc po zapachu. - Proszę, naleśniki. I zioła, chociaż po co je pijesz, to ja nie wiem, może trochę więcej wytrzymujesz, ale czy to jest warte tego smaku.
- Wzmacniają ciało, przyda się to do ciąży. Zresztą, wydaje mi się, że każda dodatkowa minuta, którą udaje mi się z tobą wytrzymać, jest tego warta – odpowiedziałem, chwytając za kubek z tymi paskudnymi ziołami. - I jeszcze te naleśniki... czy to nie za dużo kalorii? Wczoraj dużo zjadłem, no i teraz znów mam jeść? - dodałem, zmartwiony faktem, że urosnę o jeden rozmiar, lub dwa. Albo nawet i trzy. Naleśniki na śniadanie... jak ja dawno nie miałem takiego śniadania. Albo pilnuję, by było zdrowo, albo nie jem. Pomyśleć, że dawniej pilnowałem się, by jeść trzy posiłki dziennie, i jeszcze pilnowałem jego. A teraz? Kiedy ostatni raz jadłem trzy posiłki dziennie? I nawet pomimo takich restrykcji z mojej strony moja waga ledwo mieści się w tej normie. Chyba. Dawno się nie ważyłem. Powinienem zacząć, zwłaszcza, że chcę zajść w ciążę. Muszę zacząć się regularnie ważyć, i mierzyć, by wiedzieć, do jakiego stanu wrócić po narodzinach dziecka. Wrócę do domu, to się za to zabiorę. I też wypiję ten eliksir. Ale do tego jeszcze troszkę, dopiero co dzień się zaczął. 
- Śniadanie to najważniejszy posiłek dnia, a wczoraj strasznie dużo kalorii spaliłeś, nic ci nie będzie – obiecał, całując mnie w policzek.
- A później będziesz mnie znosić takiego grubego – mruknąłem, ale zabrałem się za jedzenie, bo zbyt wielką ochotę miałem na te słodkości, których od naprawdę dawna nie jadłem. A on to wiedział i to wykorzystał. 
- A z wielką chęcią cię takiego będę znosić – wyszczerzył się głupio, tuląc mnie do siebie. Uwierzę mu w to, jak faktycznie do takiej sytuacji dojdzie.
- Jak się w ogóle czujesz po pełni? Wszystko w porządku? Później cię jeszcze będę musiał ogolić, znów podrażniasz moją skórę – dodałem, gładząc jego szorstki policzek. Co ja tam sobie gadam to jedna sprawa, a co u niego słychać to jest najważniejsze. I czy dobrze spełniłem swoje zadanie. Na pewno nie, od tej pory to już chyba nigdy go nie zadowolę tak w pełni. I nigdy się z tą myślą nie pogodzę. 

<Piesku? c:>

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz