Mimo jego słów odczuwałem niepokój, bałem się o niego i nie byłem pewien, czy aby na pewno wypuszczą go tak wcześnie tym bardziej że teraz dostał przepustkę i nie wiem przypadkiem, czy oni tego nie wykorzystają, aby zmusić go do dłuższej pracy i pobytu w piekle.
– Oby tak się stało – Odpowiedziałem, czując spokój, gdy był obok mnie, szkoda tylko, że już za chwilę znów odejdzie.
Mógł nie wracać, nie wcześniej niż miał, teraz jego odejście będzie dla mnie jeszcze trudniejsze niż te pierwsze, będę czuł niepokój, będę bał się o niego każdego dnia bardziej, niż się bałem, a wszystko dlatego, że demon, który pozwolił mu wyjść wcześniej, musiał mieć ku temu jakichś powód i nie wierzę, że powodem był atak demona, coś tak czuję, że to wszystko mogło być zaplanowane i w przyszłości wykorzystane przeciwko niemu.
Milczałem w objęciach męża, ciesząc się ostatnimi chwilami, które nam razem pozostałe.
Oczywiście wiem, że trochę za bardzo przesadzam, nie będzie go tylko dwa tygodnie, a ja przecież przetrwałem już dwa tygodnie bez niego, chyba pora przetrwać kolejne dwa bez myślenia o nim, tak będzie po prostu lżej, on nie będzie martwił się o mnie, skupiając swoją uwagę na pracę, a ja, ja będę myślał o czymś innym, robiąc wszystko, aby nie zaprzątać nim głowę tylko po to, aby nie dostał żadnych informacji związanych z nami, tak po prostu będzie lepiej.
– Myślisz, że uda im się wygrać? – Przerwałem ciszę trochę tak sobie o tym, myśląc, bo w sumie, jeśli o nim przegrają to, czy nie oznacza to, że mój mąż będzie musiał zostać tam jeszcze dłużej? Z tego, co pamiętam, według umowy wróci po dziesięciu latach, jeśli wygrają.
A co, jeśli nie wygrają? Nie było nic o tym napisane, boję się trochę, że mogą go oszukać, a on nie będzie miał wyjścia i zostanie tam lub co gorsza, wydarzy się coś, co zmieni go nie do poznania. Oczywiście teraz przez te pięć lat w piekle nie zmienił się zbyt bardzo, choć tak naprawdę nie mogę mieć stuprocentowej pewności, nie spędziłam z nim jeszcze aż tak dużo czasu, choć wnioskując po jego zachowaniu tam na mieście coś, jednak się w nim zmieniło mam jednak nadzieję, że to tylko spowodowane brakiem zbliżeń, a nie zmianami psychicznymi, które mogły nastąpić z powodu przebywania w piekle.
– Nie wiem, wydaje mi się, że wygramy, nie mam jednak stuprocentowej pewności, ale dlaczego cię to interesuje? – Dopytał, marszcząc brwi, chwytając mój podbródek, aby spojrzeć w moje oczy. – Mam nadzieję, że nic sobie tam podejrzanego w głowie nie układasz – Przyjrzał mi się uważnie, przekopując moje myśli, czułem, to blokując, to czego nie chciałem, aby usłyszał.
– Po prostu jestem ciekaw, czy coś się tam zmieni, czy z powodu pomocy, którą im udzielasz, dadzą nam spokój w przyszłości? A czy jeśli nie wygrają, oskarżą cię o złą pomoc, a wtedy będą chcieli się zemścić, oskarżając cię o wszystkie niepowodzenia – Wyjaśniłem swój punkt widzenia, martwiąc się o to, co może się stać, jeśli nie wygrają, a co może się stać, jeśli wygrają, zmieniając nie tylko piekło, ale i świat ludzki…
<Pasterzyku? C:>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz