Nie byłem do końca przekonany czy aby na pewno dobrym pomysłem jest Nie odpalać kominka, mojemu mężowi ewidentnie było zimno, a ja, mimo że jestem gorący, nie wiem, czy będę w stanie wygrać go tak dobrze. Oczywiście zrobię, co w mojej mocy, ale niczego nie mogę obiecać.
Odpuściłem sobie dyskusje z nim, mimo wszystko paląc w kominku, wiedząc, że dobrze mu zrobi ciepło, które rozejdzie się po całym pokoju, dodatkowo ja będę go grzał, a więc szybko znów stanie mu się ciepło.
Wrzuciłem do kominka drewno na opał, które podpaliłem, aby rozgrzać zajmujące przez nas pomieszczenie.
– Mówiłem ci, że nie musisz palić w kominku – Zwrócił się do mnie, gdy tylko dostrzegł palący się ogień w kominku.
– Tak? Chyba nie słyszałem – odpowiedziałem, uśmiechając się do niego głupkowato, zajmując miejsce obok na łóżku, przytulając, to jego zimne ciało do mojego gorącego przeżywając lekki szok, gdy to zimno uderzyło w moje ciało.
– Nie udawaj głupka – Mruknął, chowając się w moich ramionach najbliżej, jak się tylko dało, zabierając moje ciepło dla siebie.
– Ja? Ja niczego skarbie nie udaję, przecież obaj dobrze wiemy, że głupi to ja jestem od urodzenia – Stwierdziłem, całując go w czoło, przymykając oczy, pozwalając sobie na odpoczynek, to będzie naprawdę leniwy dzień, ale jaki przyjemny, zdecydowanie nie będziemy dziś robić nic prócz posiłku, który przygotuję już sam.
Mój piękny panicz zasnął, gdy tylko jego ciało porządnie się wygrało, a ja mimo szczerych chęci nie potrafiłem zasnąć, nie z powodu temperatury, bo nie było mi wcale aż tak ciepło przynajmniej na razie, raczej z powodu wyspa i braku chęci do ponownego zaśnięcia.
Co jednak w tej chwili mogłem robić? Problem polegał na tym, że tak właściwie to nic, jeśli wstanę z łóżka, na pewno go obudzę, a tego nie chcę, musiałem leżeć bez ruchu, wpatrując się w okno, a raczej w to, co się, zanim działo.
Rezydencja była w środku lasu, a więc wiele dało się usłyszeć, wiele dało się zobaczyć i chociaż przez chwilę miałem zabawę, chociaż to bardzo źle brzmiało, zabawy nie miałem, po prostu obserwowałem i słuchałem otoczenia, nie nudząc się przy tym, czasem całkiem ciekawe rzeczy można usłyszeć od zwierząt tym bardziej, gdy ona nie wiedzą, że je słyszysz.
Trochę już znudzone tym słuchaniem i leżeniem zamknąłem oczy, odpływając do krainy snów.
Obudziłem się, nie wiem, o której, nie znalazłem godziny, a to dlatego, że nie patrzyłem na zegarek, wolałem skupić się na twarzy mojego męża, który już nie spał, ciekawe, ile czasu tak się we mnie wpatrywał.
– Musisz się ogolić – Usłyszałem, gdy tylko otworzył usta, no tak miło to usłyszeć, zamiar powiedzieć coś miłego, a mógłby się postarać, chociaż odrobinkę przecież nic złego by mu się nie stało.
– Dziękuję, wiem o tym doskonale, nie musisz mi tego mówić – Mruknąłem, trochę niezadowolony jego słowami, mógłby, chociaż postarać się i myć odrobinkę milszym. – A może zacznę, zapuszczać brodę wyglądałbym bardzo elegancko, tam mi się wydaje.
– No chyba sobie żartujesz – Burknął oburzony.
– Nie, no co ty mówię całkiem poważnie – Powiedziałem, uśmiechając się zadziornie.
<Paniczu? C:>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz