Nie upłynął nawet miesiąc, a ja już psychicznie byłem wykończony myślą o moim mężu, niech ten miesiąc już się skończy, tylko o tym w tej chwili marzę.
I tak płynęły dni, problemy różnego rodzaju nawarstwiały, a ja musiałem być silny, aby trzymać wszystko w ryzach, nie było łatwo, ale dzięki pomocy Lailah nawet mi się to udawało.
Kobieta pilnowała, aby trzymać w ryzach, dzieci, które próbowały mi podskakiwać, zapominając chyba, kim dla nich jestem, o pani jak strasznie brakuje mi osoby, która jest w stanie pomóc mi utrzymać w ryzach dzieci, zapewne, gdyby nie było pani jeziora, wszystko potoczyłoby się dużo gorzej, nie wiem, czy byłbym w stanie sobie z tym wszystkim poradzić, patrząc na to, jak moje dzieci zachowują się już teraz, brakuje im twardej ręki, której ja nigdy nie miałem, zawsze zbyt bardzo pobłażałem dzieciom i w zamian za to mam to, co mam. Nauczka na przyszłość, a my dzieci wychowywać inaczej, tak jakby jakiekolwiek poprzednie błędy nauczyły mnie być twardym rodzicem. Oczywiście jak każdy rodzic potrafi się zdenerwować i mam swoje granice, ale są one dużo trudniejsze do złamania, mam więcej cierpliwości i może to właśnie jest mój błąd, za bardzo pobłażam, a potem dzieje się to, co się dzieje i nic nie jestem w stanie na to poradzić.
Bycie mamą dwojga dojrzewających aniołów jest znacznie trudniejsze niż wychowanie jednego anioła lub jednego człowieka, to moje pierwsze bliźniaki w życiu i mam nadzieję, że jeśli znów mój mąż zapragnie dziecka, nie pojawią się kolejne bliźniaki, to zdecydowanie zbyt wiele, tym bardziej, gdy walczy się z nimi w pojedynkę, oby, chociaż wtedy nie musiał zostawiać mnie z dziećmi samego, niekolejny raz to zdecydowanie za dużo.
Jakiś tak czas bez Soreya upływał mi zbyt wolno szkoda tylko, że nigdy spokojnie.
Dojrzewanie dwóch aniołów to naprawdę ciężki okres każdy dzień trwa, jakby wieczność, wiedząc, że w każdej chwili mogą zrobić coś głupiego.
I o losie robili co chcieli, wiedząc, że nie ma nikogo, kto ich przed tym powstrzyma. I szczerze niespecjalnie się mną przejmowali, bo dlaczego by mieli? Pani jeziora w końcu też nie robiła zbyt wielkiego wrażenia na nich, zdecydowanie brakowało im czwartej ręki ojca, którego mimo wszystko trochę się obawiali, gdy o nim wspominałem, nawet odrobinę zaczynali nie słuchać, niestety, wiedząc, że jeszcze go tu nie ma, pozwalali sobie na zbyt wiele, wychodzili i wracali, kiedy chcieli, mimo że im tego zabraniałem. I tylko czekać, aż coś złego im się stanie lub sami coś złego sobie zrobią. I o ile nad córką jeszcze potrafiłem nawet odrobinę zapanować, tak mój syn, cóż, nie do końca chciał się słuchać, trochę jak ja, gdy byłem w jego wieku, opuściłem dom, opuściłem rodzinę chodź, czy to była rodzina? Wiecznie rozkazujący dziadek i reszta która nigdy nie traktowała mnie poważnie, nie to nie była rodzina. Może właśnie dlatego uciekałem? Nie wiem tylko, dlaczego nasz syn się tak zachowuje, czyżby to okres buntu i wina braku ojca? Może, oby po jego powrocie wszystko się zmieniło, bo nie chciałbym, aby się na nich denerwował. Tym bardziej że doskonale wiem, do czego jest zdolny w złości, chociaż nie, po dziesięciu latach w piekle może być jeszcze bardziej niebezpieczny niż dotychczas, a nie pozwolę, aby w złości skrzywdził któreś z naszych dzieci…
<Pasterzyku? C:>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz