Pozwoliłem jej na odejście, chcąc by, trochę odpoczęła, mi zresztą samemu też przyda się trochę ciszy, spokoju i samotności A co najważniejsze poznam trochę ludzi. To prawda oni nie będą wiedzieli, kim ja jestem a mimo to ja będę wiedział co myślą o królestwie i całym naszym kraju.
Przechadzając się po mieście, postanowiłem iść dalej, cóż nigdy nie chadzałem sam, bojąc się trochę. Mimo wszystko o swoje życie jednak To gdzie teraz byłem, nie było ludzi najwidoczniej, wszyscy poszli na festyn.
Zdjąłem więc kaptur z głowy, idąc wciąż przed siebie, przyznając się w duchu, że właśnie się zgubiłem, a jak się okazuje, moim jedynym wyjściem było podejść do trzech dziewczyn, które Siedziały na schodach w coś grając lub tylko rozmawiając, nie byłem pewny. Co robiły, wyglądało jakby, czymś się wymieniały, może to gra może nie do końca. Nie mnie to oceniać.
- Nie pamiętam, bym kiedykolwiek tu był - Mruknąłem, pod nosem drapiąc się po głowie, w końcu postanowiłem podejść do dziewczyn, nie mając żadnego innego wyboru. Muszę w końcu wrócić jakoś do miasta, odebrać służkę, a potem wrócić do zamku nie mam zamiaru spędzić tu całego dnia.
- Przepraszam, nie wiecie, jak mogę stąd wrócić, do nazwijmy to centrum miasta? - Zapytałem, jakiś młodych dziewcząt troszeczkę zagubiony.
- Hej, ty jesteś księciem, Ami, Daniel patrzcie to książę - Zawołała jedna z nich. Cóż zdjąłem kaptur, więc mogła mnie poznać, nie przeszkadza mi to jednak w tej chwili.
- Ale super co pan tu robi? - Spytała druga, uśmiechając się do mnie, sam nie wiem jak to nazwać uwodzicielsko? A może tylko mi się tak zdawało.
- Zachowuj się to twój pan - Mruknęła trzecia, patrząc na mnie z szacunkiem.
- Wybacz panie - Ukłoniła się, odsuwając od mojej osoby.
- Nie jesteście na festynie? - Zapytałem, niby nie do końca mnie to Interesowało. Lecz byłem zaciekawiony. Dlaczego są tutaj, a nie tam, gdzie większość ludzi się dobrze bawi. Czyżby z czyjeś winy? Różnie w końcu bywa na świecie.
- Niestety nie się stać nas, wielu ludzi nie stać na wiele rzeczy przez suszę wszystkie rośliny padają, ostatnimi czasy deszcz nie pada zbyt często. Co powoduje brak roślin, a brak roślin oznacza brak pieniędzy - Oznajmiła jedną z trzech dziewcząt.
- A więc wciąż są przez nią problemy - Mruknąłem pod nosem, sam do siebie. Zastanawiając się, jak mógłbym temu zaradzić. Jeśli w ogóle jest taka możliwość.
- Tak Wasza wysokość, niestety są, ale jakoś sobie poradzimy, zawsze radzimy - Po słowach trzeciej dziewczyny. Nie znałem ich imion, a raczej nie pamiętałem, więc nie wiedziałem nawet jak je nazywać, kiwnąłem głową czując, że mój ojciec trochę nie spełnią się za dobrze w roli króla, skoro tego nie zauważył. Ja zresztą też święty nie byłem nie widziałem tego, a to mój wielki błąd.
Faktem jest to, że nie interesowałem się królestwem, ale ten fakt powinien mnie zainteresować. Skoro już mnie zobaczyły, wypada coś zadziałać na ten temat.
Westchnąłem cicho, chcąc im jakoś pomóc. Jeszcze nie wiem jak ale kto wie, może choć raz w życiu zrobię, coś więcej niż tylko olewanie każdej sprawy i zostawianiu jej na głowie ojca. Nie byłem w końcu królem a księciem, więc nie czułem aż takiej odpowiedzialności. Tym razem jednak będzie inaczej, tak myślę nawet.
- Do miasta dojdzie Wasza wysokość, idąc cały czas prosto, następnie przy głównej Alei skręcając w prawo, znajdzie się Wasza wysokość w porcie, a potem już prosto do centrum miasta - Dziewczęta bardzo mi pomogły, za co byłem im niezmiernie wdzięczny, choć nie okazałem tego, w duchu cieszyłem się, że pomogły mi, w jaki sposób a ja mogłem wrócić do miasta, gdzie zostawiłem swoją służącą, a jednocześnie taka oto wyprawa pokazała mi, że jednak coś trzeba zmienić w naszym kraju.
Kiwając głową, podziękowałem dziewczyną za pomoc, idąc do miasta, w którym zjawiłem się po kilku może kilkunastu minutach i co tam napotkałem? Wyścig mojej służącej z jakimś chłopakiem, a więc tak spędzała swój wolny czas wstyd. Ona jest osobą, którą powinna się zachowywać, a nie popisywać przed innymi.
Gdy dziewczyna mnie dostrzegła, od razu lekko zbladła nie wiedząc, czy ma podejść, gdy stałem wśród tych wszystkich ludzi, czy jednak poczekać, ale poczekać na co? Na szczęście. Oj chyba muszę poważnie z nią porozmawiać, na temat jej nieodpowiedniego zachowania takie coś jest niedozwolone i powinna o tym dobrze wiedzieć. Zawsze trafiają mi się dziwni służący, co z nimi jest nie tak.
- Panie - Gdy ja myślałem, nad tym, jak źle się zachowała. Jasnowłosa zjawiła się obok mnie, kłaniając się mi delikatnie, miała szczęście, że ludzie nie zwrócił na to uwagi inaczej. Udusiłbym ją własnymi rękami.
- Skandaliczne zachowanie - Wypowiadający te słowa odwróciłam głowę w jej stronę, mrużąc przy tym oczy. - Jesteś moją służącą, a nie dzikuską, która może się tak zachowywać, masz wtapiać się w tłum, a nie popisywać przy innych. Narażając siebie, narażasz mnie, a na to nie mogę ci pozwolić. Jeśli masz zamiar zachowywać się w taki sposób, zostaniesz oddelegowana ze służby, nie pozwolę by przez jakiegoś sługę, moje życie było zagrożone. A dobrze wiesz, że w tym miejscu jest wiele osób, które z wielką przyjemnością zabiłyby mnie, a i ciebie za to, że mnie słyszysz. To było twoje pierwsze wykroczenie więc na razie to będzie tylko słowne pouczenie. Jednak, jeśli sytuacja się powtórzy, obiecuję ci, że na jakiś czas przestaniesz mi służyć, lepiej zastanów się, nad tym, co robisz, a potem szarżuj - Upomniałem ją. Wiem, że była młoda i chciała poszaleć, ale będąc osobą odpowiedzialną za mnie, nie mogła robić takich rzeczy albo szybko dorośnie, albo wróci na ulicę. - Wracamy - Rozkazałem, mając już dość przygód na dzisiejszy dzień, chyba naprawdę wystarczy mi tego wszystkiego.
<Sarethe?>
Przechadzając się po mieście, postanowiłem iść dalej, cóż nigdy nie chadzałem sam, bojąc się trochę. Mimo wszystko o swoje życie jednak To gdzie teraz byłem, nie było ludzi najwidoczniej, wszyscy poszli na festyn.
Zdjąłem więc kaptur z głowy, idąc wciąż przed siebie, przyznając się w duchu, że właśnie się zgubiłem, a jak się okazuje, moim jedynym wyjściem było podejść do trzech dziewczyn, które Siedziały na schodach w coś grając lub tylko rozmawiając, nie byłem pewny. Co robiły, wyglądało jakby, czymś się wymieniały, może to gra może nie do końca. Nie mnie to oceniać.
- Nie pamiętam, bym kiedykolwiek tu był - Mruknąłem, pod nosem drapiąc się po głowie, w końcu postanowiłem podejść do dziewczyn, nie mając żadnego innego wyboru. Muszę w końcu wrócić jakoś do miasta, odebrać służkę, a potem wrócić do zamku nie mam zamiaru spędzić tu całego dnia.
- Przepraszam, nie wiecie, jak mogę stąd wrócić, do nazwijmy to centrum miasta? - Zapytałem, jakiś młodych dziewcząt troszeczkę zagubiony.
- Hej, ty jesteś księciem, Ami, Daniel patrzcie to książę - Zawołała jedna z nich. Cóż zdjąłem kaptur, więc mogła mnie poznać, nie przeszkadza mi to jednak w tej chwili.
- Ale super co pan tu robi? - Spytała druga, uśmiechając się do mnie, sam nie wiem jak to nazwać uwodzicielsko? A może tylko mi się tak zdawało.
- Zachowuj się to twój pan - Mruknęła trzecia, patrząc na mnie z szacunkiem.
- Wybacz panie - Ukłoniła się, odsuwając od mojej osoby.
- Nie jesteście na festynie? - Zapytałem, niby nie do końca mnie to Interesowało. Lecz byłem zaciekawiony. Dlaczego są tutaj, a nie tam, gdzie większość ludzi się dobrze bawi. Czyżby z czyjeś winy? Różnie w końcu bywa na świecie.
- Niestety nie się stać nas, wielu ludzi nie stać na wiele rzeczy przez suszę wszystkie rośliny padają, ostatnimi czasy deszcz nie pada zbyt często. Co powoduje brak roślin, a brak roślin oznacza brak pieniędzy - Oznajmiła jedną z trzech dziewcząt.
- A więc wciąż są przez nią problemy - Mruknąłem pod nosem, sam do siebie. Zastanawiając się, jak mógłbym temu zaradzić. Jeśli w ogóle jest taka możliwość.
- Tak Wasza wysokość, niestety są, ale jakoś sobie poradzimy, zawsze radzimy - Po słowach trzeciej dziewczyny. Nie znałem ich imion, a raczej nie pamiętałem, więc nie wiedziałem nawet jak je nazywać, kiwnąłem głową czując, że mój ojciec trochę nie spełnią się za dobrze w roli króla, skoro tego nie zauważył. Ja zresztą też święty nie byłem nie widziałem tego, a to mój wielki błąd.
Faktem jest to, że nie interesowałem się królestwem, ale ten fakt powinien mnie zainteresować. Skoro już mnie zobaczyły, wypada coś zadziałać na ten temat.
Westchnąłem cicho, chcąc im jakoś pomóc. Jeszcze nie wiem jak ale kto wie, może choć raz w życiu zrobię, coś więcej niż tylko olewanie każdej sprawy i zostawianiu jej na głowie ojca. Nie byłem w końcu królem a księciem, więc nie czułem aż takiej odpowiedzialności. Tym razem jednak będzie inaczej, tak myślę nawet.
- Do miasta dojdzie Wasza wysokość, idąc cały czas prosto, następnie przy głównej Alei skręcając w prawo, znajdzie się Wasza wysokość w porcie, a potem już prosto do centrum miasta - Dziewczęta bardzo mi pomogły, za co byłem im niezmiernie wdzięczny, choć nie okazałem tego, w duchu cieszyłem się, że pomogły mi, w jaki sposób a ja mogłem wrócić do miasta, gdzie zostawiłem swoją służącą, a jednocześnie taka oto wyprawa pokazała mi, że jednak coś trzeba zmienić w naszym kraju.
Kiwając głową, podziękowałem dziewczyną za pomoc, idąc do miasta, w którym zjawiłem się po kilku może kilkunastu minutach i co tam napotkałem? Wyścig mojej służącej z jakimś chłopakiem, a więc tak spędzała swój wolny czas wstyd. Ona jest osobą, którą powinna się zachowywać, a nie popisywać przed innymi.
Gdy dziewczyna mnie dostrzegła, od razu lekko zbladła nie wiedząc, czy ma podejść, gdy stałem wśród tych wszystkich ludzi, czy jednak poczekać, ale poczekać na co? Na szczęście. Oj chyba muszę poważnie z nią porozmawiać, na temat jej nieodpowiedniego zachowania takie coś jest niedozwolone i powinna o tym dobrze wiedzieć. Zawsze trafiają mi się dziwni służący, co z nimi jest nie tak.
- Panie - Gdy ja myślałem, nad tym, jak źle się zachowała. Jasnowłosa zjawiła się obok mnie, kłaniając się mi delikatnie, miała szczęście, że ludzie nie zwrócił na to uwagi inaczej. Udusiłbym ją własnymi rękami.
- Skandaliczne zachowanie - Wypowiadający te słowa odwróciłam głowę w jej stronę, mrużąc przy tym oczy. - Jesteś moją służącą, a nie dzikuską, która może się tak zachowywać, masz wtapiać się w tłum, a nie popisywać przy innych. Narażając siebie, narażasz mnie, a na to nie mogę ci pozwolić. Jeśli masz zamiar zachowywać się w taki sposób, zostaniesz oddelegowana ze służby, nie pozwolę by przez jakiegoś sługę, moje życie było zagrożone. A dobrze wiesz, że w tym miejscu jest wiele osób, które z wielką przyjemnością zabiłyby mnie, a i ciebie za to, że mnie słyszysz. To było twoje pierwsze wykroczenie więc na razie to będzie tylko słowne pouczenie. Jednak, jeśli sytuacja się powtórzy, obiecuję ci, że na jakiś czas przestaniesz mi służyć, lepiej zastanów się, nad tym, co robisz, a potem szarżuj - Upomniałem ją. Wiem, że była młoda i chciała poszaleć, ale będąc osobą odpowiedzialną za mnie, nie mogła robić takich rzeczy albo szybko dorośnie, albo wróci na ulicę. - Wracamy - Rozkazałem, mając już dość przygód na dzisiejszy dzień, chyba naprawdę wystarczy mi tego wszystkiego.
<Sarethe?>
Liczba słów: 911
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz