Zaciekawiony wysłuchałem do samego końca jego wypowiedź i skupiłem się na każdym słowie, aby przypadkiem czegoś źle nie zrozumieć. Fakt miał dużo racji, że nie można ufać ludziom, ale gdybym mu powiedział, że nie wszyscy są tacy jak on mówi? Mogę być naiwny, ale wolę być naiwny i wierzyć, że są gdzieś jeszcze uczciwi i "normalni" ludzi, niż nie ufać nikomu. W sumie to nie ufam nikomu, ale to nie oznacza, że nie mogę komuś zaufać. Nawet nie wiem czy ten oto chłopak tutaj nie wzbudza we mnie zaufania. Możliwe, choć musiałbym go lepiej poznać, a do tego pewnie nie będę miał okazji, ze względu na to kim jestem.
- Masz rację, jestem naiwny, ale nie zgodzę się z tobą, że każdy człowiek myśli tylko o sobie - uśmiechnąłem się do niego szeroko, kiedy zauważyłem jego pytające spojrzenie skierowane w moją stronę. - Ty mi pomogłeś, a dobrze wiesz, że pomoc takim jak ja jest zabroniona i surowo karana śmiercią. A mimo to pomogłeś mi, czyli nie jesteś kimś kto myśli tylko o sobie.
Czasami tak jak w tej chwili zdarzały mi się przebłyski pewnego geniuszu, choć nie do końca tak naprawdę wiedziałem, co powiedziałem i czy było to takie mądre. Po prostu uważałem, że warto to powiedzieć, więc też tak zrobiłem.
Niebieskowłosy nadal patrzył na mnie zdziwionym wzrokiem i nadal bawił się kubkiem trzymanym przez niego w dłoniach. Nie wiem czy aż taka dziwny była moja wypowiedź czy co? Jednak nagle jego mina się zmieniła a na jego policzkach pojawił się delikatny rumieniec. No cóż bardzo słodko wyglądał z tymi zaróżowionymi policzkami, ale chyba to już pora na mnie. Nie chcę ryzykować, żeby przeze mnie chłopak przypadkiem nie miał jakiś nie przyjemności, z resztą domyślam się, ze nie ma w życiu łatwo.
- Jeszcze raz bardzo dziękuję za pomoc i jeśli kiedykolwiek będziesz potrzebował pomocy to możesz śmiało się kierować do mnie, mam u ciebie dług do spłacenia - puściłem mu oczko, zbierając się już do wyjścia, ale wpierw wypiłem całą herbatę z kubka na raz, którą specjalnie przygotował dla mnie.
- Naprawdę to nic takiego, nie masz u mnie żadnego długu - machnął ręką, uciekając wzrokiem w bok. Przechyliłem lekko głowę, nie wiedząc czemu tak powiedział, może jest skromnym człowiekiem? Tak naprawdę to go w ogóle nie znam, więc trudno mi wysunąć jakiekolwiek podejrzenia, co mu może chodzić po głowie.
- Ależ mam i to całkiem duży dług - uśmiechnąłem się do niego, chociaż patrzył w zupełnie innym kierunku. - I byłbym prze szczęśliwy, jeśli mógłbym się tobie na coś przydać - wyszczerzyłem się, pokazując przy tym rządek równych zębów.
- No nie wiem...
- Nalegam - nachyliłem się w jego stronie patrząc na niego wzrokiem szczeniaczka. Naprawdę chciałem się jakoś odwdzięczyć i po prostu mam głęboko w sobie takie poczucie obowiązku, który musi zostać spełnione.
- No dobrze - chłopak westchnął cicho, a ja w duchu zacząłem się bardzo cieszyć. Trochę taki uparciuch z tego... Nawet nie znam jego imienia, co za wstyd.
- Ale gdzie mam cię znaleźć jeśli będę tej pomocy potrzebował? - zadał pytanie, które w tym momencie sprawiło mi nie lada wyzwanie. Jakby nie patrzeć nie mogę mu podać lokalizacji mojego zamku, bo w najbliższym czasie jakoś nie mam w planach by tam wracać. Wolę poczekać aż trochę emocje opadną i ludzie wrócą do swojej codzienności, zapominając o jakimś tam smoku. Teraz nie wiem jak rozwiązać ten problem hmm...
- Chyba mam pomysł - poderwałem gwałtownie głowę do góry, na co mój towarzysz wzdrygnął się delikatnie. Uśmiechnąłem się przepraszająco i wstałem od stołu, dostrzegając na szafce obok kawałek nie używanej kartki. Wziąłem sobie ten skrawek papieru i wróciłem na swoje poprzednie miejsce. Zająłem się składaniem kartki na kilka części, a przy tym mruczałem ciche zaklęcie pod nosem. Byłaby to bardzo stara sztuczka, którą każdy z odrobiną magii potrafiłby zrobić.
- Gotowe - uśmiechnąłem się dumny z siebie i podałem mojemu wybawcy papierek, który został przeze mnie tak zmolestowany i pogięty, że stracił jedną czwartą swojej całej wielkości.
- Co to jest? - chłopak spojrzał na to krytycznym wzrokiem, a ja już wiedziałem, że mistrzem origami to nie jestem.
- To pozwoli ci skontaktować się ze mną - wyjaśniłem spokojnie, chcąc by mnie dokładnie zrozumiał. - Wystarczy że rozłożysz tę karteczkę, a ona w magiczny sposób wyparuję i zmaterializuje się przede mną. Później to już użyję swoich zmysłów, aby cię znaleźć.
- Rozumiem - skinął delikatnie głową po czym zaraz dodał. - To jest magia, prawda?
- Tak, ale bardzo delikatna, wręcz słaba, nie martw się nikt nie powinienem skojarzyć zwykłej poskładanej karteczki z magią - uspokoiłem go, mimo że nie wiedziałem czy martwi się o swoje bezpieczeństwo czy może po prostu był ciekawy. - Będę się już zbierał - wstałem powoli z krzesła rozprostowując te już stare kości. Trzeba sobie znaleźć jakiś nocleg, czy tam schronienie na jakiś czas.
- W ogóle to czy mógłbyś zdradzić swoje imię? - zapytałem zakłopotany zanim opuściłem domostwo chłopaka. Byłem trochę zawiedziony swoimi manierami, no ale nic na to nie poradzę, że wcześniej jakoś nie było okazji spytać o tak w sumie bardzo ważną rzecz.
- T-tak... Nazywam się Tetsuya Kuroko - odpowiedział chyba równie zawstydzony, co ja gdyż jego policzki znowu zabarwiły się na tego uroczy kolor.
- Tetsu... Ładnie brzmi - stwierdziłem zaraz po tym jak zasmakowałem brzmienia imienia chłopaka, który tak ryzykował żeby pomóc takiemu gadowi, jak ja. Chyba nigdy nie zapomnę jego dobrego uczynku. Gdybym tylko mógł, to już dawno bym powiedział każdemu jaki dobry dla mnie był i pogratulowałbym jego rodzicom takiego syna, jednak wiadomo że to by było bardzo głupie posunięcie.
- A ty? - spojrzał na mnie wyczekująco, a ja przypomniałem sobie właśnie, że sam zapomniałem się przedstawić. Jeszcze większy powód do wstydu.
- Kise - odpowiedziałem, skłaniając się przy tym lekko. - Kise Ryota do usług - odpowiedziałem z lekkim uśmieszkiem na ustach. Coś czułem, że znajomość z tym chłopcem byłaby naprawdę ciekawa i interesująca, lecz on jest człowiekiem, a ja niestety pradawną bestią, na którą wszyscy polują.
- Do zobaczenia - uniosłem jedną rękę do góry i opuściłem dom Tetsu, po drodze mijając siostrę niebieskowłosego, która wydawała się równie urocza, co jej brat. Uśmiechnąłem się pogodnie do dziewczynki i już po chwili znalazłem się na zewnątrz, zastanawiając się jaki jest mój następny krok. Szukać jakiegoś noclegu tutaj? A może bezpieczniej będzie schować się w lesie?
<Tetsu? XD>
Liczba słów: 1010
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz