środa, 29 maja 2019

Od Kousuke CD Keitha

Po zakończeniu jego zdania uśmiech sam wskoczył mi na usta. Uwielbiam, gdy człowiek stara się być mi nieposłuszny, wtedy mogę zrobić mu coś nieprzyjemnego, bo mam do tego powód. Ci głupi ludzie spełniają moje marzenia.
- Więc tak chcesz grać, dobrze - Kiwnąłem głową odsuwając się od framugi drzwi, zastanawiając się. Co mogę zrobić, mu za kare. W głowie miałem dwa pomysły, głodówka przez max. 9 dni co wynosiłoby 216 godzin dla człowieka dość sporo lub wyciągnę go za okno, by sam stwierdził, co bardziej woli.
Z uśmiechem kiwnąłem głową do siebie samego, podchodząc do czarnowłosego, szczurka chwytając go za fraki, podchodząc z nim do okna, gdzie wystawiłem jego głowę poza framugę, pokazując mu wysokość, z jakiej może spaść.
- Co wolisz niefortunny wypadek „wypadł za okna jak to możliwe, co się stało” Czy może jednak wolisz głodówkę, która zakończy się po 216 godzinach? A może jednak chcesz przeprosić. Decyzja należy do ciebie - Wymruczałem, zadowolony z takiej zabawy mi ona w ogóle nie przeszkadzała, więc jeśli chce, mogę codziennie bawić się z nim w takie zabawy. Tylko słowo a będę robił to, gdy tylko tego zapragnie, w końcu kto wie, czy nie jest pieprzonym masochistą, lubiącym ból i nie tylko.
- Przepraszam - Wyszeptał, słyszałem to, ale uważam, że mówi zdecydowanie za cicho. Do mnie mówi się głośno i wyraźnie tak bym dobrze słyszał.
- Co? Nie słyszałem, w tym domu mówi się głośno i wyraźnie nie akceptuje mruczenia pod nosem - Mruknąłem, puszczając go na chwile, by miał wrażenie, że zaraz wyleci przez to okno, na co przecież mu nie pozwolę „Jeszcze".
- Przepraszam! - Krzyknął, spanikowany nie chcąc jeszcze umierać, a z drugiej strony wściekły z powodu mojego no cóż, okropnego zachowania nic nie poradzę, że czasem, ale tylko czasem zdarza mi się być trochę mniej empatycznym i milszym niż na co dzień. Każdemu może się to zdarzyć nawet najlepszemu takiemu gościowi jak ja.
- Teraz lepiej - Kiwnąłem głową wyciągając go za okna, pozwalając mu swobodnie odsunąć się od mojej osoby, bym mógł zobaczyć w oczach jego gniew.
Keitha patrzył na mnie spod byka, w oczach widziałem gniew, on naprawdę mnie teraz nienawidził, a ja analizowałem w głowie dwie opcje pierwsza to taka czy mnie to obchodzi a druga to taka, czy obchodzić mnie to nie ma. 
- Czego jeszcze chcesz? - Jego głos miał brzmieć poważne, oschle i ostrzegająco a tak naprawdę brzmiał łamliwe i tak żałośnie mała dziewczyna zaraz się popłacze, aż na sercu przykro mi się robi, muszę zastanowić się, czy nie zmienić swojego nastawienia do niego - Myślę, myślę i stwierdzam, że jednak nie muszę.
- Nie wiem, może chce sobie popatrzeć na twoją żałosną Buśkę - Zadrwiłem, odwracając się w stronę drzwi, kierując się do wyjścia z pokoju, w którym w tej chwili zamieszkiwał mój chomiczek.Muszę wymyślić mu jedno przezwisko, będzie mi łatwiej. 
Chłopak nie wytrzymał, rzucając w moją stronę poduszkę, którą złapałem patrząc z rozbawieniem na jego twarz. Kręcąc przy tym głową z rozbawienia. 
- Pchełko uważaj, co robisz, jeśli nadal będziesz się tak buntować, zostaniesz tu na dłużej, a kto wie może już nawet na stałe, nie chcesz tego prawda? Też tak myślę, a więc zacznij się zachowywać, bo inaczej będziesz płakał - Ostrzegłem, go odrzucając mu poduszkę, którą złapał tylko dlatego, że celnie rzucam.
- A więc czego oczekujesz? - Uuu czyżby zaczął myśleć? Wreszcie zaczyna rozumieć, że jego zachowanie sensu nie ma, dobrze grzeczny chłopiec oby tak dalej nareszcie zaczyna myśleć. Na tym mi najbardziej zależy, by zaczął czaić bazę, tyle wystarczy.
- Oczekuje twojego posłuszeństwa pchełko, niczego więcej nie chce - Wyjaśniłem, wychodząc z pokoju, mając zamiar dać mu na dziś spokój i tak musiałem iść do miasta, by załatwić kilka spraw. - Wychodzę, masz chwilę dla siebie, kuchnia jest otwarta. Nie próbuj uciekać, oboje dobrze wiem, że cię znajdę - Dodałem, jeszcze zatrzymując się trochę dalej od jego pokoju, nie martwiąc się o jego ucieczkę i tak wiem, że może spróbować, a ja mogę szybko go znaleźć, a tego będzie na pewno żałował do końca życia. Już ja o to zadbam, by naprawdę tego pożałował. Za nieposłuszeństwo jest kara.
- Do wieczora pchełko - Dodałem, jeszcze kierując się do wyjścia z domu, by zostawić go samego, a jednocześnie go przetestować odważy się czy nie jestem tego bardzo ciekawy. Na jego miejscy by się nie odważył, ale kto wie co ludziom w głowie siedzi.

< Keitha C:>

Liczba słów: 703

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz