wtorek, 7 maja 2019

Od Victor'a

To jeden z tych dni, kiedy to nic się nie dzieje, a sam nie mam, na nic ochoty leżąc, w łóżku myślę jedynie o tym, jak zająć się sobą na cały dzień, by przypadkiem nie musieć skonfrontować się z ojcem czy nie daj Boże dziadkiem.
Oboje ostatnio bardzo mnie irytowali pewnie to przez mój wiek, czas buntu niezrozumienia i ciągłych kłótni ze starszymi irytująca sprawa oni nie rozumieją, że ja tak naprawdę mam gdzieś tę koronę i przyszłość królestwa wcale a wcale mnie to nie obchodzi.
- Głupoty... - Mruknąłem, w tej samej chwili słysząc pukanie do drzwi mojego pokoju.
To zapewne któryś ze sług został, wysłany przez mojego ojca lub dziadka chcąc, zmusić mnie do wyjścia z pokoju a przecież wiadomo, że jak się już zaprę, będę bronił swego jak dziki kot nie dając, za wygraną. Mam w końcu prawo do własnego zdania to znaczy chciałbym bardzo mieć.
 - Wejść - Zawołałem, znudzonym głosem podnosząc, się do siadu na miękkim łóżku mając tylko nadzieję, że nie wejdzie tu ojciec, ale w sumie nie on nigdy nie puka, wchodzi jak do siebie to bardzo łączy iść z dziadkiem.
- Wasza książęca mość proszę już wstać czas zabrać się do nauki - To był, Yuri akurat jego obecność nawet mnie pocieszała wolę już patrzeć na niego już na mojego ojca, z dwojga złego lepiej go wysłuchiwać niż starszych.
- Nie mam na to najmniejszej ochoty - Jak to ja całkowicie go olałem, udając, że to, co do mnie mówi, wcale mnie nie interesuje.
Tak wiem mam świadomość, że jest, jakby za mnie odpowiedzialny w końcu jest jakby moim przyjacielem i tak zwaną prawą ręką to on zawsze jest przy mnie, to on zawsze mnie pilnuje I dba, o to bym wszystko wypełnić tak jak trzeba. Jednak dziś naprawdę mi się nie chce i Wolałbym jednak mimo wszystko odpuścić sobie w ogóle wstawanie z łóżka, jednak że dobrze wiem, że moje wstanie jest, nieuniknione a zabranie się do nauki etykiet jest, bardzo ważna niedługo w końcu przyjedzie jeden z ważniejszych gości ojciec mojej przyszłej narzeczonej, której tak naprawdę nie kocham i nie pokocham, jednak jak powtarza, mój ojciec muszę, robić to, co do mnie należy dla dobra całego królestwa. Nie patrząc, tylko i wyłącznie na siebie.
 - Wybacz, ale oboje dobrze wiemy, że wyboru zbyt wielkiego nie masz - Zauważyłem, powoli podchodząc do mojego łóżka.
Od razu przyjrzałem, mu się uważnie kręcąc, nosem kim on jest, by mówić mi co mam robić? Niech sobie lepiej uważa, jeśli za bardzo mnie wkurzy zwolnienia go bez zastanowienia.
- Co ty tam możesz wiedzieć, to nie ty za niedługo będziesz musiał wziąć sobie za żonę kobietę, której tak naprawdę nie znasz, nie lubisz, nie chcesz poznać. W takich momentach jak ta nie mam, ochoty wychodzić z łóżka więc z łaski swojej Może dasz mi święty spokój I sprawdzisz, czy przypadkiem nie ma cię gdzie indziej - Burknąłem.
 Yuri Po wysłuchaniu mojego zażalenia usiadł, spokojnie na rogu łóżka przyglądając, mi się uważnie tak jakby Zastanawiał się nad czymś konkretnym przez chwilę nie otwierając nawet ust bez karcić lub upomnieć mnie za to, co powiedziałem.
 - Wiem, że to może wydawać się dla ciebie bardzo trudne, ale oboje dobrze wiemy, żeby cię księciem a w przyszłości królem ma swoje obowiązki i nie możesz wszystkiego porzucić tylko dlatego, że masz takie humorki - Zaczął, mówił, spokojnie a w jego głosie słyszałem, lekkie współczucie sam nie wiem, jak to nazwać może choć trochę Przynajmniej mnie rozumiał i wiedział, że jest, mi ciężko w tym momencie nie łatwo jest porzucić wszystko dla woli ojca lub dziadka, dlaczego sam nie mogę, wybrać z kim chce być? Dlaczego sam nie mogę dbać o swoje uczucia to straszne, gdy odgórnie nakazują, ci robić to, czego tak naprawdę nie chcesz.
 - Wiem, doskonale wiem, kim jestem i doskonale wiem, jakie mam obowiązki wobec ludu. Jednak gdy myślę, o tym mam wrażenie, że to wszystko to głupi żart głupia gra, w którą gram, bo niby dlaczego mój ojciec i moja matka nie są razem, Dlaczego moja matka nie żyje i dlaczego on nic nie chcę, o niej mówić. Czyżby złamał, zasady a mimo wszystko każe ich bardzo surowo przestrzegać czy to jest sprawiedliwe? - Mówiłem, A w moim głosie słychać było, żal Naprawdę było mi ciężko zrozumieć, dlaczego nie mogę, żyć po swojemu Przecież jestem, młodym chłopakiem potrzebuję, się wybawić niech dadzą mi szansę a później, później zrobię, co tylko zechcą.
 - Przywykniesz, gdy dam zostaniesz, królem będziesz mógł coś zmienić - Po jego słowach a w śmiech sam pojawił się na moich ustach.
- A żebyś wiedział, zmienię wszystkie zasady, już nigdy nie będę robił tego, co będzie chciał mój ojciec, gdy ja zostanę, królem wszystkie zasady zmienia i nie pozwolę już nikomu decydować o moim życiu - Zapewniłem, go w końcu wstając z łóżka, myśląc teraz tylko o tym, by kiedyś zmienić swoje życie na lepsze, nigdy nie chcąc być takim samym gościem jak mój ojciec lub dziadek.

<Yuri? xD>

Liczba słów: 805

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz