Coraz bardziej zaskakuje mnie ten chłopak. Nawet mnie dobrze nie zna, a do tego jestem wygnańcem, a mimo to proponuje mi nocleg, jakbyśmy co najmniej znali się od kilku lat. Czy on wie, co mogą mu zrobić władze, jeśli dowiedzą się o tym, że pomagał komuś takiemu, jak ja? Spłonął by zapewne na stosie lub zawisnął na stryczku. Oczywiście nie życzę mu tego, ale niestety takie są realia tego świata. Fakt nie mam gdzie się podziać, ale nie chcę być odpowiedzialny też za problemy jakie mogę przysporzyć niebieskowłosemu.
- Nie wiem czy to dobry pomysł - podrapałem się po głowie, patrząc znowu w stronę okna. Miałem nadzieję, że przestanie padać i nie będę tu musiał zostać. To nie tak, że nie pasuje mi towarzystwo Kuroko, tylko naprawdę nie chcę przynieść nieszczęścia na jego rodzinę.
- Jeśli ktoś by się o tym dowiedział, to by już było po tobie - dodałem, aby wyjaśnić swoją poprzednią wypowiedź.
- Ale nikt nie wie i nie powinien się dowiedzieć, poza tym to tylko jedna noc - odpowiedział, a ja kątem oka zauważyłem, że nadal obierał warzywa. Musiał być typem, który robi wszystko sam wokół siebie. Ja w swoim aktualnym wieku to nawet nie wiem, jak poprawnie trzymać nóż do obieranie, a co dopiero coś ugotować. Dlatego zazwyczaj moje posiłki to chleb i jakaś szynka na wierzch.
- No nie wiem - odetchnął cicho wciąż targany przez wątpliwości. - Dobra zostanę, jeśli nie przestanie padać - oznajmiłem w końcu, dobrze wiedząc, że w taką pogodę to na pewno nie znajdę żądnego schronienia i jeszcze będę wzbudzał podejrzenia. Raczej jak zostanę na tą jedną noc to nic się nie stanie, przynajmniej taką mam nadzieję. Nie no w sumie kto by szukał tutaj smoka? Eh mimo wszystko dalej trochę się o to martwię, no ale cóż, skoro Kuroko ma tak dobre serce i się nade mną lituje to skorzystam.
Nagle z moich rozmyślań wyrwało mnie delikatne szarpnięcie za nogawkę moich spodni. Zaskoczony spojrzałem w dół i zobaczyłem małą dziewczynkę, która patrzyła na mnie wielkimi oczami. Wspomniałem już, że bardzo lubię dzieci? Nie, to teraz to mówię. Żeby nie było, nie jestem żadnym pedofilem tylko po prostu małe ludzkie istoty są bardzo urocze. W tak młodym wieku są jeszcze niewinne i nie muszą stawiać czoła temu brutalnemu światu. Najlepiej jest być dzieckiem całe życie i przez całe życie mieć lekką duszę, a także nie przejmować się tym wszystkim złem co nas otacza.
- Czego potrzebujesz, kochanie? - zapytałem z szerokim uśmiechem na ustach, chwytając dziewczynkę pod pachy, aby następnie posadzić ją na swoich kolanach. Na oko miała siedem lat może mnie, może więcej. Nie jestem specem w tych sprawach, więc pozostaje mi tylko szacować.
- Chcę się pobawić pluszakami - pisnęła radośnie, a ja pomimo tego, że bardzo chciałbym się z nią pobawić, musiałem wpierw uzyskać zgodę od jej brata. Spojrzałem niepewnym wzrokiem w stronę chłopaka, nie wiedząc czy zechce mnie dopuścić tak blisko do jego siostry. Jakby nie patrzeć można mieć podejrzenia, że mogę jej zrobić krzywdę. Oczywiście nic jej nie zrobię, bo ma być to zwykła zabawa pluszakami. Ku mojemu zadowoleniu Tetsu spojrzał w naszą stronę i skinął przy tym głową, dając mi do zrozumienia, że nie ma nic przeciwko temu bym pobawił się z dziewczynką. Od razu uśmiechnąłem się głupkowato i poderwałem się wraz z dzieckiem w ramionach do góry. Przeniosłem się wraz z chichoczącą dziewczynką do salonu, gdzie posadziłem ją na puchatym dywanie, a sam zająłem miejsce obok niej.
- Jak masz na imię mała? - zapytałem zanim rozpoczęliśmy wspólną zabawę.
- Toshiko - odpowiedziała ufnie i uśmiechnęła się do mnie ładnie, na co odwzajemniłem gest.
- A ja nazywam się Kise - odpowiedziałem, uznając że dobrze by było by znała moje imię. Pokiwała delikatnie głową, po czym wygrzebała z drewnianej skrzynki kilka pluszaków.
- Ja będę księżniczką - oznajmiła nagle i chwyciła pluszaka, mającego zapewne przypominać królewnę. - A ty będziesz złym smokiem, który będzie chciał mnie porwać - podała mi pluszaka w kształcie smoka. Zaskoczony otworzyłem szerzej oczy, dziwiąc się, że w ogóle posiada takie zabawki. Lepiej, żeby nie chwaliła się tym za bardzo.
- Skąd to masz? - zapytałem trzymając w dłoni smoka, który bardzo uroczo wyglądał.
- Braciszek mi uszył, a teraz nie zadawaj niepotrzebnych pytań - zmarszczyła lekko brwi i z napuszonymi, jak chomik policzkami, przyłożyła place wskazujący do moich ust. Od razu zamilkłem, nie chcąc rozgniewać dziecka, gdyż może się to źle dla mnie skończyć.
Po chwili wciągnąłem się całkowicie w zabawę w smoka i księżniczkę. Oczywiście z czasem dołączył rycerz, który wytresował smoka i poślubił księżniczkę i wszyscy żyli długo i szczęśliwie. Gdyby to się działo w rzeczywistym świecie to smok już dawno stałby się jednym z trofeów wiszących w zamkowych salach.
- Jedzenie gotowe - z transu wyrwał mnie głos Kuroko, który powiadomił mnie i dziewczynkę o gotowej kolacji. Zadowolony dźwignąłem się na nogi i powędrowałem z siostrą niebieskowłosego do kuchni, gdzie każde z nas grzecznie zajęło swoje miejsca. Byłem tu gościem, więc wypadało się zachowywać i pomóc z czymś, jednak znając moje umiejętności kulinarne to prędzej bym zaszkodził niż pomógł.
Gdy tylko dostałem jedzenie pod sam nos od razu zacząłem jeść nie czekając na resztę. Dopiero teraz uświadomiłem sobie jak bardzo byłem głodny i że przez ostatnie godziny tak naprawdę głodowałem, choć tego nie odczuwałem.
- To jest przepyszne - oznajmiłem z policzkami wypchanymi posiłkiem. Chyba jeszcze nigdy nie jadłem czegoś tak pysznego jak to, co właśnie przygotował Kuroko, naprawdę musi być uzdolniony.
Po posiłku zaniosłem wszystkie naczynia do zlewu, ale nie zabrałem się za mycie ich. Przez większość mojego życia ludzie skakali wokół mnie, więc wielu rzeczy po prostu nie musiałem robić. Dlatego nawet nie pcham się do zmywania, gdyż nie wiem za co się zabrać. Zamiast tego spojrzałem w stronę okna, zauważając, że pogoda ani trochę się nie zmieniła. Nadal lało i nawet nie ma co wychodzić z domu, gdyż po prostu nie ma to większego sensu, chyba że chce się złapać jakieś choróbsko.
- Dalej pada? - prawie podskoczyłem, kiedy nie wiadomo jak i skąd obok mnie pojawił się Tetsu. Spojrzałem na niego wytrzeszczonymi oczami i odchrząknąłem cicho, wracając speszonym wzrokiem do obserwowania deszczu.
- Jak wdać - wzruszyłem ramionami, wiedząc że mój nocleg tutaj został zapieczętowany. - To w takim gdzie śpię? - uśmiechnąłem się promiennie do chłopaka i pomimo tego, że na zewnątrz było szaro i nieprzyjemnie, ja nie miałem zamiaru popadać w doła. Wolałem zarażać innych entuzjazmem, aby czuli się dobrze w moim towarzystwie.
<Tetsu? XD>
Liczba słów: 1037
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz