poniedziałek, 27 maja 2019

Od Mauvais CD Lucjusza

Mauvais chciała chwycić w dłoń owy horror psychologiczny, lecz kiedy wyciągnęła rękę, jej palce natrafiły jedynie na pustkę. Bibliotekarz odskoczył jak poparzony od dziewczyny, jakby była najgorszym stworem rodem z piekieł. Violet skierowała wzrok w miejsce, w którym aktualnie przebywał białowłosy. Trząsł się ze strachu, trzymając w wyciągniętych rękach książkę, którą złotowłosa miała zabrać do domu. Ona popatrzyła na niego z czymś, co miało przypominać zaciekawienie, lecz i tak wyraz jej oczu pozostawał niezmienny. Kiedy jednak natrafiła wzrokiem na jego twarz, zorientowała się, że nie jest człowiekiem. A przynajmniej nie takim jak ona. Pracując w bibliotece, tuż pod nosem króla narażał się na wielkie ryzyko, że ktoś może go zauważyć i donieść na niego. A wtedy jego los byłby już całkowicie przewidywalny. Stałoby się z nim to samo, co z każdym, stryczek i śmierć, niezbyt długa, ale bolesna. Walka o ostatni oddech, kiedy czuje się szorstki sznur na swojej szyi pewnie nie jest zbyt przyjemna.
Bibliotekarz nadal się trząsł, a Mauvais z ciekawości policzyła ile zwierzęcych cech jest u niego widocznych. Jelenie nogi z kopytami, które wydobywały dźwięk, za każdym razem, jak mężczyzna próbował się cofnąć jeszcze bardziej. Charakterystyczny stukot kopyt brzmiał niezwykle znajomo, lecz zarazem obco. Uszy, które w pewnym momencie zlewały się z białymi włosami, poruszały się niespokojnie, raz za razem przysłaniając pewną część poroża. Panikował, można to było zobaczyć w jego białych tęczówkach, zresztą było to widoczne po jego obecnej postawie. Violet zamrugała kilka razy w geście zainteresowania, kładąc dłoń na mostku i dotykając palcami broszki, jaki to miało ją uspokoić. Podeszła do białowłosego bibliotekarza i wzięła z jego rąk tom psychologicznego horroru, jakby to wszystko było najzwyklejszą rzeczą na świecie.
- Wypożyczę ją w takim razie - powiedziała, przykładając ją do klatki piersiowej. Miała nadzieję, że nie należy załatwiać jakiś większych formalności... Ciężko jej się było do tego przyznać, ale nigdy nie była w prawdziwej bibliotece, spędzała całe dnie w posiadłości państwa Ravenhood, a kiedy zmieniła miejsce zamieszkania, po prostu czasami kupowała książki w sklepach. 
Mauvais popatrzyła przez chwilę na białowłosego, jakby dając szansę na to, aby coś jeszcze dodał, lecz zaraz potem odwróciła się tyłem do przestraszonego bibliotekarza i przymierzała się do wyjścia z biblioteki. Miała wrażenie, że zrobiła coś źle, lecz wolała się nad tym aktualnie zastanawiać. Kiedy zbliżała się do drewnianych drzwi wejściowych i wyciągnęła rękę, aby nacisnąć klamkę, usłyszała charakterystyczny stukot kopyt. 
- Idziesz na mnie donieść? - zapytał białowłosy, ja Violet odwróciła się gwałtownie i popatrzyła na niego z czymś, co miało przypominać zdziwienie. Pokręciła głową, nadal trzymając dłoń na złocistej klamce, którą oderwała jedynie po co, aby odgarnąć włosy z twarzy. Psychologiczny horror wciąż był przyciśnięty do jej klatki piersiowej, zasłaniając jednocześnie szmaragdową broszkę - Dlaczego? - dodał bibliotekarz, sprawiając, że Mauvais uciekła wzrokiem gdzieś w bok. Nie wiedziała jak to wszystko wytłumaczyć, nie była wprawiona w rozmowach z innymi ludźmi.
- Obiecałam sobie, że nikogo nie zabiję, a gdybym doniosła na kogokolwiek byłoby to równoznaczne z zabójstwem. Lecz jeżeli wydasz mi taki rozkaz, pójdę i wskażę twoje miejsce pobytu - odpowiedziała najkrócej jak tylko mogła, nacisnęła klamkę i wyszła z biblioteki, pozostawiając zaskoczonego mężczyznę samego. 

<Lucjusz?>

Liczba słów: 508

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz