piątek, 20 maja 2022

Od Mikleo CD Soreya

Szczerze mówiąc, nie znałem odpowiedzi na to pytanie, mimo wszystko nie chcąc, by dziewczyna umierała, nie o to przecież nam chodziło, chcemy uratować nasze dziecko i pokonać demona, a nie dziewczynę, która tylko z miłości poddała się złu. To nierozsądne z jej strony sama sobie krzywdę zrobiła, a mimo to zasługuje na wybaczenie.
- Nie będę wmawiał ci, że możemy ją uratować lub nie możemy, gdy tak naprawdę sam tego nie wiem. Mam nadzieję, że ją uratujemy, ale nic nie mogę ci tak naprawdę obiecać - Wyznałem, zaspany pragnąc jedynie odpocząć przed jutrzejszym dniem.
Sorey nic już nie powiedział, chowając twarz w moich włosach, musząc to wszystko ułożyć sobie w głowie, godząc się lub nie z tym, co może czekać dziewczynę i nas samych podczas pojedynku.
Nie chcąc jednak o tym teraz myśleć, pozwolimy mojemu ciału zrelaksować się, idąc do świata snów, gdzie wszystko było prostsze.

Oczy otworzyłem wczesnym porankiem, dnia następnego nie wyczuwając obecność kogo niechcianego w naszym domu, a to pozwoliło mi spokojnie zacząć nowy dzień. Nowy dzień, który okazał się bardzo męczący, Edna, gdy dowiedziała się o moich treningu, zapragnęła trenować ze mną, dając mi niezły wycisk. To trochę niesprawiedliwy pojedynek Edna mogła uderzać we mnie jak w worek treningowy, a ja nie mogłem zrobić nic, by jej oddać, to znaczy mogłem, ale nie chciałem zrobić jej krzywdy to kobieta a ja man pewne zahamowania, których ona nigdy nie miała.
Obolały podniosłem się z ziemi, ocierając nos z krwi, nic się z nim nie stało, po prostu z mocno mi się dostało. Gdyby się jednak nad tym zastanowić to jest trening czy katowanie? Bo już dawno przestało być treningiem.
- Co tu się dzieje? - Sorey, który dopiero co wyszedł z domu, dostrzegł naszą dwójkę mnie z krwawiącym nosem i Ednę stojącą przy mnie.
- Nic, tylko trenujemy - Stwierdziła Edna, dając mi tym samym szanse na sprowadzenie jej do parteru.
- Nigdy nie odwracając wzroku od przeciwnika - Upominałem ją, prostując się, niech sobie nie myśli, że tak łatwo jej się dam, koniec z tym kobieta czy mężczyzna trening to trening sama tak w końcu mówiła.
Edna trochę pogniewała się na mnie, wracając do domu i tyle byłoby z treningu.
- Kobiety - Wzdychając ciężko, pokręciłem głową, nie rozumiejąc za co, ona się na mnie obraża, sama chciała ze mną trenować, a teraz, o co jej chodzi?
- Nie przypomina ci to kogoś? - Rozbawiony, podszedłem do mnie, kładąc dłoń na podbródku, przyglądając się mojemu lekko poturbowanemu nosowi.
- Co? A kogoś ma? - Spytałem, zaskoczony nie rozumiejąc, co ma na myśli.
- Ciebie, też czasem zachowujesz się jak kobieta - Prychnąłem cicho, słysząc jego wypowiedzi.
- No bardzo śmieszne - Prychnąłem cicho, pozwalając wytrzeć mu krew z mojego nosa.
- Nie śmieszne, prawdziwe - Wyznał, całując mój policzek. On chyba chce, żebym się pogniewał, niedoczekanie jego nie jestem kobietą i z łatwością mogę to udowodnić, nie obrażając się za te dziecinne docinki.
W sensie jedyne co popchnąłem go na trawę, lądując na niej razem z nim, nie przemyślałem tego, że może złapać mnie za rękę i pociągnąć za sobą.
Oboje zaśmialiśmy się, chociaż na chwilę zapominając o problemach, które nas otaczały.
- Mogłoby już być tak zawsze - Westchnąłem, kładąc głowę na jego klatce.
- Tak jak teraz z demonem na karku? - Spytał, niby to poważnie niby z jutra sarkazmu drażniąc się ze mną.
- Nie głuptasie, tak jak teraz w tej chwili - Wyjaśniłem, uśmiechając się do męża, łącząc nasze usta w namiętnym pocałunku.
- Czyli wszystko jasne jestem głupi - Oboje znów się zaśmialiśmy, wstając z ziemi.
- Mam tylko nadzieję, że wiesz o tym, że tylko żartuje prawda? - Spytałem, nie chcąc, aby na poważnie myślał, że jest głupi, bo nie jest I powinien to wiedzieć, czasem ma głupi pomysły, ale głupi niw jest i niech w końcu to zrozumie.
Mój mąż kiwnął głową, nic jednak nie mówiąc, czyli uznał, że to prawda cały Sorey.
- Tak myślałem, chcesz ze mną potrenować? - Zmieniłem temat, nie chcąc, ciągnąc tematu, który sensu w ogóle na tę chwilę nie miał, jeszcze do tego wrócimy nie dziś nie jutro, ale prędzej czy później napewno.

<Pasterzyku? C:>

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz