Mój narzeczony wpadł na bardzo dobry pomysł. Teraz gdy oszukałem Króla powinniśmy zniknąć na jakiś czas z pola widzenia, nie chcę aby skrzywdził któregokolwiek z moich bliskich nawet dziecka które najchętniej po prostu sprzedałbym z bezcen jednocześnie nie mogąc pozwolić by umarł z mojej winy. Na to nawet dziecko sobie nie zasłużyło mimo, że go nie lubię.
Westchnąłem cicho drapiąc się po włosach analizując za i przeciw pomysłowi mojej Karotki nie będąc do końca przekonanym. To fakt powinniśmy to zrobić i zniknąć na jakiś czas z miasta, aby nie narazić mojej rodziny na niebezpieczeństwo z drugiej jednak strony, jeśli ten chłopak nigdy się tu nie zjawi, a my uciekniemy, to po pierwsze wzbudzimy podejrzenia u króla, a po drugie niepotrzebnie będziemy się ukrywać. Rany stoję teraz przez bardzo ciężkim wyborem i naprawdę nie wiem, co powinienem zrobić. A mogłem nigdy nie zgadzać się na prace u króla. Karotka mnie ostrzegał, a ja jak zawsze zrobiłem po swojemu i naraził najbliższych. Niemądry ze mnie człowiek.
Westchnąłem cicho drapiąc się po włosach analizując za i przeciw pomysłowi mojej Karotki nie będąc do końca przekonanym. To fakt powinniśmy to zrobić i zniknąć na jakiś czas z miasta, aby nie narazić mojej rodziny na niebezpieczeństwo z drugiej jednak strony, jeśli ten chłopak nigdy się tu nie zjawi, a my uciekniemy, to po pierwsze wzbudzimy podejrzenia u króla, a po drugie niepotrzebnie będziemy się ukrywać. Rany stoję teraz przez bardzo ciężkim wyborem i naprawdę nie wiem, co powinienem zrobić. A mogłem nigdy nie zgadzać się na prace u króla. Karotka mnie ostrzegał, a ja jak zawsze zrobiłem po swojemu i naraził najbliższych. Niemądry ze mnie człowiek.
- Na maksa zawaliłem, ostrzegałeś mnie, że tak będzie a ja nie słuchałem, Cały czas robiąc to, co moja duma mi podpowiadała. A gdybym od początku cię słuchał, może teraz nie musielibyśmy uciekać przed królem, nie musiałbym go zdradzać a wszystko to dlatego, że chciałem na nas zarobić. Fatalny ze mnie partner - Wyznałem, czując się źle z tym, co zrobiłem. Głupi byłem i chyba już na zawsze głupi zostanę.
Mój narzeczony podszedł do mnie, kładąc dłoń na moim policzku, delikatnie się przy tym uśmiechając.
- Daj spokój, chciałeś dobrze, nie ma za co się obwiniać - Starał się mnie pocieszyć, nie przestając przy tym ciepło się uśmiechać, kochana Karocia jedyna istota na tym świecie, która mnie rozumie, nawet jeśli mówię lub robię coś głupiego, lepiej trafić nie mogłem.
- Kocham cię - Wyszeptałem, przytulając moją marcheweczkę do siebie, odrobinkę się przy tym uspokajając. Moja Karorka miała racje, musimy na jakiś czas zniknąć stąd, dopóki to wszystko się nie uspokoi. Ten chłopak bowiem w każdej chwili może się tu zjawić, a wtedy król odkryje, że go okłamałem, a tego szczerze wolałbym uniknąć.
- Ja ciebie też kocham - Wyznał, przytulając się mocniej do mojego ciała. Dobrze, że mam go przy sobie czuje się silniejszy przy nim i naprawdę nie wiem, co bym bez niego zrobił.
- Wracajmy do domu, powinniśmy jak najszybciej spakować swoje rzeczy i wytłumaczyć wszystko cioci i Shingo. Na pewno będą zaskoczeni tą nagłą wyprowadzką z domu, w którym mieszkają od lat - Chwyciłem dłoń mojej Karotki, kierując się w stronę domu gdzie czekała mnie poważna rozmowa z ciotką i bratem o tym, co się stało i o tym, co może się stać, jeśli nie znikniemy tego domu w przeciągu kilku dni..
Jak mogłem się spodziewać, moja rodzina była w szoku, nic w tym dziwnego, bowiem też byłbym w szoku gdybym dowiedział się, że mój brat i chrześniak jest tak głupi i nieodpowiedzialny. Rany co za wstyd.
Moja rodzina mimo widocznej niechęci zgodziła się na tymczasową wyprowadzkę do innego miasta. Wszystko pięknie ładnie tylko gdzie my tak właściwie się wyniesiemy? Najpierw trzeba znaleźć jakieś mieszkanie to szybko, póki król nie zorientuje się, że troszeczkę go oszukałem. W takim wypadku muszę poszukać nam nowego lokum tymczasowego, oby tylko udało mi się coś szybko znaleźć, w innym wypadku możemy mieć kłopoty.
- Taiki, gdzie idziesz? - Mój narzeczony widząc szykującego się mnie do wyjścia, podszedł do mnie z widocznym zmartwieniem w oczach.
- Muszę poszukać nam jakiegoś tymczasowego lokum, nie możemy wyprowadzić się bez wcześniejszego zabezpieczenia, mimo wszystko jest z nami ciocia, która jest człowiekiem i niemowlak, który też jest w połowie człowiekiem - Przypomniałem mu, martwiąc się tylko o nich, w końcu my sami dalibyśmy sobie radę, przybierając postać zwierząt. Jednak to my nie oni a myśleć muszę o całej rodzinie nie tylko o tych magicznych, ale i tych zwykłych słabych ludzkich członkach rodziny.
<Karocia? C:>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz