sobota, 7 maja 2022

Od Mikleo CD Soreya

 Wczesnym rankiem otworzyłem swoje oczy, dostrzegając brak męża, zaskoczyło mnie to bardzo, jednocześnie denerwując. Rozumiem, że jego praca jest ważna, a on czasem zostaje dłużej, ale żeby aż tyle? Powoli przestaje mi się to wszystko podobać i albo coś z tym zrobi, albo zaczniemy inaczej rozmawiać. Nie zgadam się na to, by robił tak spore nadliczbowe godziny, ma rodzinę a wraz z nią obowiązki, niech jego koledzy robią nadgodziny oni i tak są wolni i nie muszą śpieszyć się do domu.
Zdenerwowany i jednocześnie zmartwiony wstałem z łóżka, wychodząc z pokoju, musiałem iść do salonu i tam poczekać na męża i tak już nie zasnę, dopóki nie zobaczę go całego i zdrowego dopiero później ochrzanie go za jego głupotę.
Sorey zjawił się w domu, jakieś pół godziny później zachowując się tak, jakby nic się nie stało, a właśnie, że się stało, tylko on nie widzi w tym problemu.
- Dzień dobry skarbie - Chciał się przywitać, na co nie bardzo chciałem mu pozwolić, śmierdział i to nie chodzi tu o męski pot a kobiecy zapach, a więc tak się teraz, pracuje.
- Śmierdzisz - Burknąłem, przyglądając mu się uważnie, dopiero po chwili dostrzegając krew. - Co się stało? - Spytałem, wskazując dłonią na ranne biodro.
- To nic takiego byłem w pracy więc się logiczne, że śmierdzę a biodro, no cóż, jeden ze zbiorów drasnął mnie nożem, gdy ratowaliśmy kobietę, którą chcieli skrzywdzić - Wyjaśnił, a ja od razu zrozumiałem, skąd zapach kobiety na jego ubraniach niech mu będzie tym razem, to przemilczę.
- Siadaj i zdejmuj spodnie, zaraz się tym zajmę - Rozkazałem, wskazując na kanapę, mój mąż jak na zawołanie wykonał moje polecenie i już po chwili nie było śladu po ranie. - Gotowe, idź się umyj i rzuć ubrania do kosza na pranie, później je upiorem - Dodałem, gdy rany już nie było. Mój mąż naprawdę musi się iść umyć, nie podoba mi się ten zapach, a ostrzejszy jest nawet od tego mojego na jego ciele i to jeszcze bardziej mi się nie podobało.
Sorey widząc mój grymas na twarzy, posłusznie poszedł się umyć, zakładając czyste odzienie do snu które składało się z bokserek i białą koszulkę, co też więcej potrzeba mu do snu.
- Mogę się teraz przytulić? - Zapytał, wyciągając w moją stronę ręce. Och rany i jak ja mam mu odmówić? Nie zrobił przecież niczego złego, a zapach tej dziewczyny już znikł, wiec nie będzie mnie drażnił. Przynajmniej dzięki temu więc czemu się spóźnił byle był to już ostatni raz.
- Możesz - Zgodziłem się, nawet samemu do niego podchodząc, by przytulić się do niego, nareszcie odczuwając spokój, jest w domu cały i zdrowy, nic więcej nie ma dla mnie znaczenia.
Zmęczony tym wszystkim nawet położyłem się z nim do łóżka, zamykając jeszcze na chwilę oczy, byłem zmęczony I nie chciałem z tym walczyć, potrzebując siły na dzień, który rozpocznie się wraz z przebudzeniem dzieci.
Mój odpoczynek nie trwał zbyt długo, ale to nic takiego jestem dorosłym i odpowiedzialnym rodzicem, poświęcam wszystko dla dzieci w nie mam z tym problemu.
Opieka nad dziećmi zjadła mi trochę czasu i siły, Yuki dziś zaprosił Emmę do siebie więc gdy tylko przyszła chłopiec poszedł z nią do pokoju, a ja z jej mamą spędziliśmy trochę czasu na rozmowach. Kobieta ewidentnie zakochała się w małej, bo gdyby mogła, zabrałaby ją ze sobą. Cóż piękne dziecko po rodzicach już widzę, jak chłopcy zapraszają ją na randki, a tatuś pilnuje, by nic nie stało się jego kruszynce.
Kobieta wyszła z domu, po wypiciu herbaty informując mnie o odebraniu córki pod wieczór, zaproponowałem jednak aby została na noc, jest weekend, a Yuki ostatnio sporo czasu był u nich, więc to czas by młoda trochę pobyła u nas. Kobieta zgodziła się, najwidoczniej chcąc mieć czas dla siebie, a i dobrze każda kobieta czasem potrzebuje odpoczynku, a już szczególnie ta, która wychowuje samotnie swoje dziecko.
Przygotowując spokojnie obiad dla dzieci i męża, który niedługo powinien wstać, usłyszałem pukanie do drzwi, zaskoczony podszedłem do nich, otwierając młodej dziewczynie trzymającej w dłoniach płaszcz mojego męża, a ona skąd go ma?
- Dzień dobry czy zastałam Sorey'a? Chciałbym oddać mu jego płaszcz i jeszcze raz podziękować za uratowanie życia - I wszystko zrozumiałem, to nią śmierdział mój mąż no ładnie. Chwileczkę ona mnie widzi? - Dopiero po chwili doszło do mnie to, co się właśnie dzieje, ta dziewczyna mnie widzi i to może nawet dobrze.
- Mąż śpi, wezmę płaszcz i przekażę podziękowania - Odparłem, nie mając ochoty na dalszą dyskusję.
- Sorey - Zawołał, widząc mojego męża schodzącego ze schodów.
- Skąd znasz moje imię? - Padło pierwsze pytanie z jego ust, gdy tylko ją zobaczył, więc się jej nie przedstawiał, to, skąd wie, gdzie mieszkamy?..
- Twój przełożony mi powiedział, podając adres, bym mogła ci podziękować i odwdzięczyć - Gdy to mówiła, aż niedobrze mi się robiło, ta dziewczyna zarywa do mojego męża, to już jest szczyt, niech już sobie idzie, bo zaraz się pogniewam.

<Pasterzyku? Aniołem jest zazdrosny c:>

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz