piątek, 20 maja 2022

Od Yuutaki CD Saori

 To co stało się tej nocy, było wręcz niesamowite! Nie spodziewałem się, że dam się ponieść takim przygodom nocnym, zwłaszcza, że ta przygoda akurat z Saori była niezwykła. Podniosłem się powoli z łóżka spoglądając na śpiącą jeszcze dziewczynę. Westchnąłem ciężko patrząc na siniaki które zostawiłam na jej ciele, przy tym jak prawie traciłem kontrolę. Pokręciłem głową, ubierając się i bezszelestnie wychodząc z jej pokoju. Odetchnąłem zimnym nocnym powietrzem, rozglądając się po ulicy, przy okazji mając nadzieję, że nikt mnie nie widział. Nie miałem ochoty wracać do domu... Yuuta zajmie się na pewno wszystkim pod moją nieobecność. Może zrobię sobie odwyk? 

Powoli ruszyłem w głąb lasu z plecakiem zawieszonym przez ramię i książką w ręce. W końcu pogoda jest ładna, więc czemu nie usiąść gdzieś i nie poczytać? Przyśpieszyłem kroku chcąc znaleźć się jak najdalej od ludzi. A gdyby tak w ogóle popracować nad sobą? Nad kontrolą? ... No właśnie tylko jak? Skoro niby nie tracę tak łatwo panowania, a jednak wczoraj zaatakowałem Saori. Bóg wie co by się stało, gdybym jej wtedy nie pocałował i nie spróbował jakoś odciągnąć swoich myśli od zdenerwowania na nią. Jednak o dziwo dziewczyna się nie wygadała... Chociaż tyle. Dziś w sumie mogłem darować sobie noszenie mojego kapelusza... W końcu byłem już tak daleko od cywilizacji, że wątpię, że ktoś mnie zobaczy. Pokręciłem głową gdy wszedłem na pobliską polanę, a wszystkie zwierzęta na niej będące, zniknęły w ułamku sekundy. Czy jestem straszny? Ano na to wychodzi, mimo że mam usposobienie baranka. Noo, oczywiście mówimy tutaj o sytuacji gdy jestem spokojny. Powoli rozłożyłem się na trawie patrząc w niebo. Było tak pięknie, ani jednej chmurki na niebie! Odetchnąłem świeżym powietrzem i zabrałem się za czytanie swojej książki. Nieee no wcale nie mam spaczonego myślenia, ale czemu nie. Czytam sobie o medycynie i o tym jak mnie stworzyli. Czy ciekawa to lektura? Otóż... Baardzo...Pokręciłem głową zagłębiając się w książce i odganiając inne myśli. Chociaż jakby nie patrzeć potem, coś nie bardzo dawało mi spokoju. Ponieważ... Miałem wrażenie że ktoś mnie obserwuje. Podniosłem się nad trawę i rozejrzałem się po polanie, po czym ujrzałem łanie z młodym. 

Młode postanowiło powoli i niepewnie podejść do mnie. Nie byłem pewny o co chodzi, ale jego matka się nie sprzeciwiała. Dziecko wreszcie na drżących nóżkach stanęło obok mnie i szturchnęło moją książkę nosem. Uśmiechnąłem się delikatnie, gdy nagle całą cudowną scenę szlag trafił. Coś zaszeleściło w krzakach a matka z młodym jak szybko się pojawili, tak szybko zniknęli. Westchnąłem delikatnie rozczarowany i spojrzałem w stronę krzaków. Przyuważyłem, że nad zieleniną wystają lisie uszy. Wziąłem głęboki wdech nosem, wdychając jednocześnie zapachy znajdujące się dookoła. Otóż, obserwowała mnie moja zeszłonocna przygoda łóżkowa. Ciekawe co by chciała? Może się odezwie? Aczkolwiek... Trochę głupio się czuję. Gdy dotarło do mnie, że dziewczyna dalej leży w krzakach, odwróciłem głowę w drugą stronę i czując, że robię sie czerwony jak burak. Podniosłem się szybko z trawy i zarzuciłem plecak na plecy, mając w planach udać się może gdzieś dalej? W końcu oboje oddaliśmy się wczoraj rozkoszy... Ale czy to było dobre? I czy to miało jakikolwiek sens?


(Saori? XD)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz